Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "logiczna graj", znaleziono 5

Piszę, bo… wymyślanie książek jest jak życie w kilku równoległych światach. To niezła odskocznia od szarzyzny życia. Nie wymaga specjalnych zabiegów, absorbuje tylko wyobraźnię i czas… mnóstwo czasu! Gdybym nie pisała, to… dużo więcej bym czytała, częściej oglądałabym filmy. Bez poczucia marnowania czasu grałabym z bliskimi w remika i literaki, układałabym puzzle. Natchnienie przychodzi, gdy… wcale się go nie spodziewam i jestem zajęta codziennymi sprawami. Czasem zjawia się, kiedy nie mogę zasnąć… wówczas zrywam się i piszę. Gdy lenię się wstać, rano nie mam już czego notować… wszystko minęło, uciekło i se ne vrati. Boję się, że… coś złego stanie się moim bliskim. Wojny. Kataklizmu. Ciężkiej choroby. Świata podobnego do tego, który McCarthy opisał w „Drodze”. Że książka z papieru stanie się przeżytkiem i zaczną powstawać tylko e-booki. Odwagę daje mi… rodzina. Nieustająca nadzieja w przyszłość… że jutro czy za miesiąc to, co złe minie i będzie lepiej. Powtarzalność pór roku i nieustający ruch przyrody… jej przemijanie i odradzanie się. Nadzieję czerpię z… absurdalnej, nielogicznej wiary, że to wszystko ma jednak jakiś głębszy, ukryty sens. Że nic nie dzieje się nadaremnie. Rozmowa to szansa na… zrozumienie innych i siebie. Na uniknięcie samotności. Pisanie książek to też ponadczasowa, szczera rozmowa autora z czytelnikiem.
Szaleniec jest w swoim rozumowaniu i uczynkach równie logiczny, jak człowiek zdrowy (biorąc naturalnie pod uwagę jego specyficzny punkt widzenia).
W Ramtopach czarownice cieszyły się pozycją, jaką w innych kulturach zajmowały zakonnice, poborcy podatkowi albo czyściciele szamba. Inaczej mówiąc, szanowano je, czasem podziwiano, ogólnie chwalono za wykonanie prac, jakie - logicznie rzecz biorąc - ktoś musiał przecież wykonać, jednak ludzie nigdy nie czuli się zbyt pewnie, przebywając z nimi pod jednym dachem.
Od drugiej połowy XX wieku zapanował, i do tej pory ma się dobrze, tzw. paradygmat postmodernistyczny, w którym dyscyplina intelektualna nie jest rzeczą szczególnie mile widzianą. Wpisał się on przy tym wyjątkowo udanie w cywilizację konsumpcyjną z jej nachalną i wszechogarniającą reklamą w mass-mediach, bazującą na alogicznej sferze ludzkiej osobowości. W tej sytuacji niechlujstwo myślowe i będący jego emanacją bełkot werbalny staje się wartością pozytywną, zaś logika - uzyskuje status nieomal wroga publicznego. Dają się też zauważyć kłopoty z ustaleniem wzajemnego stosunku dwóch logik: logiki teoretycznej (logica docens) i logiki praktycznej, stosowanej (logica utens). Nie bardzo wiadomo, czy znajomość logiki przekłada się na umiejętność logicznego myślenia. Co ciekawe, decydenci od spraw edukacji nader często stoją na stanowisku platońskim uważając, że albo ktoś z natury, sam z siebie, potrafi porządnie myśleć (logika stosowana) i wówczas nie ma potrzeby zaznajamiać go z logiką teoretyczną albo też ktoś nie jest sprawny intelektualnie, a w tej sytuacji jakakolwiek teoria logiczna - podparta nawet ćwiczeniami sprawdzającymi - niewiele wskóra. Stąd m.in. bierze się niechęć do przywrócenia w szkołach średnich propedeutyki filozofii i logiki, a w szkołach wyższych -tendencja do ograniczania czy nawet eliminowania zajęć z logiki. Niewątpliwie świetlanym przykładem byłby tu okres II Rzeczpospolitej, kiedy to - za sprawą Szkoły Lwowsko-Warszawskiej - zwracano szczególną uwagę na kulturę logiczną; porządne i jasne myślenie było poniekąd naczelnym przesłaniem twórcy tej szkoły Kazimierza Twardowskiego:
Ale potrzeba zapewnienia spokoju zmarłym jest bardzo silna we wszystkich kulturach na świecie. Chińczycy palą na pogrzebach papierowe pieniądze, żeby zmarły był bogaty, kiedy znajdzie się w niebie. Na Nowej Gwinei smaruje się zwłoki błotem i popiołem, żeby ciało łatwiej mogło powrócić do ziemi, z której powstało. A jakie słowa wyryte są na chrześcijańskich nagrobkach? „Spoczywaj w pokoju”. To jest ważne, nawet jeśli wcale tego nie rozumiemy. To jest instynktowne. Wiemy, że kiedy nasi najbliżsi umierają, doświadczają po śmierci przeżyć krańcowo odmiennych od tego, co znali za życia, w sensie fizycznym i psychicznym, toteż odczuwamy silną potrzebę, żeby ich chronić, żeby nimi pokierować, żeby zapewnić im bezpieczeństwo. Dlaczego reagujemy w ten sposób? Logicznie biorąc to absurd. Ale może w dawnych czasach zmarłym groziło bardziej jawne niebezpieczeństwo, może rytuał pogrzebowy stanowił istotny i zrozumiały środek ostrożności przeciw zagrożeniu, któremu musieli stawić czoło, zanim mogli odejść na wieczny odpoczynek?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl