Coraz częściej spotykam się z sytuacją, gdy sięgając po jakąś książkę, nie znajduję na niej żadnej informacji dotyczącej tego, że jest ona kontynuacją wcześniejszych wydarzeń. Jest to trochę irytujące, ponieważ wówczas nie zawsze można odnaleźć się w bieżącej historii. Podobnie zdarzyło mi się w przypadku powieści „A życie toczy się dalej”, która okazała się dalszym ciągiem losów Dominiki z serii „Mika”, a do tego jest to już jej czwarty tom. Pierwszy ukazał się pod tytułem „A miało być tak pięknie”, a po nim „Abonent czasowo niedostępny” i „A miał być happy end”.
Dominika po raz trzeci próbuje ułożyć sobie życie, tym razem z Jeremim. Do tej pory nie dopisywało jej szczęście i trafiała na wciąż niewłaściwych mężczyzn. Z dwóch związków ma dwoje dzieci. Owocem pierwszego małżeństwa jest Mateusz, a drugiego Staś. Jeremi wydaje się być idealnym kandydatem, dając Dominice nadzieję na spełnienie marzenia o pełnej, kochającej się rodzinie. Jest przystojny, kulturalny, miły, wzbudza sympatyczne wrażenie wśród znajomych, poza Majką, przyjaciółką Dominiki. Wkrótce okazuje się, że obawy przyjaciółki nie były bezpodstawne, gdyż nagle wszystko zaczyna się walić. Wkrótce Dominika dowiaduje się, że jej konto bankowe zostało zablokowane, grozi jej sprawa komornicza, w pracy też nie za dobrze się dzieje, a do tego mama trafia do szpitala z kiepskimi rokowaniami zdrowotnymi. Na koniec Jeremi oświadcza, że ze swoją byłą żoną postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę. Nagła propozycja koleżanki z pracy, Reginy sprawia, że kobieta zostawia za sobą dotychczasowe problemy i wylatuje z ekipą filmową do Australii, by tam pracować przy produkcji programu podróżniczego.
Najbardziej w tej historii denerwowała mnie Dominika, która wykazała się ogromną naiwnością i sprawiała wrażenie osoby myślącej na poziomie nastoletniej dziewczyny. A przecież jest matką dorosłych synów, którzy często wykazują się większym rozsądkiem niż ich matka. Trudno mi było zrozumieć jej niektóre zachowania, chociażby w czasie pobytu w Australii, gdy spotyka swoją dawną miłość, a wtedy wszystko inne przestaje mieć znaczenie. Dominika często działa pod wpływem chwili, lekkomyślnie, spontanicznie podejmując decyzje i przez to nie raz pakuje się w kłopoty. Próbuje na różne sposoby uciec od problemów, licząc na to, że jakoś się wszystko samo rozwiąże. Jednak za każdym razem przekonuje się, że w życiu nic nie znika bez naszego działania i wysiłku. Można na jakiś czas odłożyć sprawy na bok, odczekać, ale zawsze musimy podjąć jakieś kroki, by sytuacja się poprawiła.
Pani Katarzyna Kalicińska w czwartej części serii wyposażyła fabułę w liczne przeżycia o wielu odcieniach, zabierając nas do Australii i Izraela, zestawiając ich kulturę z naszą polską mentalnością i szarością. Poza walorami poznawczymi tych krajów, mamy możliwość obserwowania pracy ekipy filmowej. Ten wątek wydaje się wiarygodny i realistyczny, gdyż autorka doskonale zna realia show-biznesu. W swoim życiu pracuje, jako producentka seriali i programów telewizyjnych, więc postanowiła przybliżyć nam specyfikę tego środowiska. Okazuje się też, że skrywa w sobie talent pisarski, gdyż dotychczasowe powieści cieszyły się dużym zainteresowaniem i znalazły wiernych czytelników.
Nie miałam możliwości przeczytania trzech pierwszych tomów o Dominice, ale nie miałam problemów z rozeznaniem się w tej historii. Brakowało mi jedynie bliższej znajomości wcześniejszych wydarzeń, więc z pewnością przeczytanie całej serii dałoby mi szerszy i głębszy obraz bohaterki i związanych z nią osób.
Tom czwarty „A życie toczy się dalej” czytało mi się dosyć płynnie, ze względu na życiowe problemy poruszane przez autorkę przedstawione lekkim stylem. Wprawdzie nie ze wszystkim decyzjami zgadzałam się z bohaterką, ale przez to jej osobowość wydawała się realna. Zakończenie tej części wskazuje, że to jeszcze nie koniec tej historii i z pewnością znowu będziemy mogli poznać dalsze losy Dominiki. Miejmy nadzieję, że znajdzie w końcu to, czego szuka.
https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2022/06/1109-zycie-toczy-sie-dalej-tom-iv.htmlEgzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater