„Mimo że kopalnie to nie są ogrody; mimo że hołdy to nie są góry - ja z uśmiechem na twarzy patrze na to, co moje, co śląskie. Nie dajmy sobie, kochane Hanysy, odebrać tego, co nasze. Nie dajmy odebrać sobie tej inności, dzięki której czujemy się dumni. Na Śląsku żyje się jakoś tak... inaczej; inaczej w sensie - dobrze. Ja jestem stąd”
Pamiętacie może, jak kilkanaście tygodni temu recenzowałam Wam dwa tomy „Wojna jest kobietą”? Wiedzieliście, że nie tak dawno pani Monika Fibic wydała kolejną pozycję tym razem o ciekawym tytule „Zrozumieć Śląsk”, którą dzięki uprzejmości autorki mogę dla Was zrecenzować? Powiem Wam, że jestem zaskoczona ilością wiedzy, którą udało się przelać autorce na kartki papieru. Po tej lekturze zupełnie inaczej patrzę na Śląsk. Widzę go nie tylko jako miasto pełne kopalni, czy innych podobnych rzeczy, ale miejsce, w którym mieszka wiele życzliwych ludzi, którzy jeśli tylko zechcemy, chętnie podzielą się z nami swoimi przeżyciami.
Jestem po prostu oczarowana tą historią. Autorka swoje „wywody” rozpoczęła od przybliżenia historii swojej rodziny, by pokazać mi (czytelnikowi,) dlaczego Śląsk jest ważny nie tylko dla niej samej, ale również jej krewnych. Pani Monika zamieściła również kilka zdjęć ze swojego archiwum rodzinnego, a nawet odważyła się umieścić wiersz swojej mamy, który całkowicie mnie rozczulił... Ten niecodzienny wstęp nadał pewnej intymności mojej styczności z tą książką, której przez pewien czas na pewno nie zapomnę.
Poza wspomnieniami na temat swoich przodków autorka pokusiła się również o przedstawienie rysów historycznych Śląska, zaczynając od średniowiecza, po epokę renesansu oraz baroku, a kończąc na skutkach II wojny światowej. Jestem zaskoczona jakim językiem posługuje się autorka. Nie jest on zbyt naukowy, Fibic posługuje się prostym językiem, przez co w bardzo przystępny sposób przekazuje swojemu czytelnikowi całą historię Śląska, a umieszczone między poszczególnymi wątkami zdjęcia, mapy, czy plakaty bardzo urozmaicają lekturę.
W „Zrozumieć Śląsk” czeka na Was również rozdział poświęcony czemu Śląsk oraz jego mieszkańcy mogą czuć, że nikt ich nie rozumie. Jak wiemy, historia tych ziem jest trochę zawiła, dlatego ciesze się, że autorka postanowiła poświęcić temu wątkowi kilka stron.
Na samym końcu pani Monika Fibic pozowała dojść do głosu ludziom - starszym mieszkańcom Śląska, którzy opowiedzą Wam swoją historię. Ten element (zaraz po wstępie) spodobał mi się najbardziej. Dlaczego? Ponieważ autorka nie zmieniła ich gwary, lecz umieściła oryginalny tekst, a dopiero na samym końcu umieściła tłumaczenie, byśmy w pełni zrozumieli, co dana osoba miała na myśli.
Czy książkę polecam? Tak, lektura tej książki była wspaniałą przygodą, która otworzyła szerzej moje oczy na niektóre kwestie. Jeśli nadal nie jesteście pewni co do tej pozycji, to umieszczam dla Was kilka słów od autorki:
„Dla szerszego ogółu społeczeństwa Śląsk był zawsze krajem nieznanym, choć instynktownie bliskim. Z chwilą kiedy znalazł się w granicach Polski i stanowi dzisiaj nierozerwalną z nią całość, gruntowne poznanie pełnej jego wartości i historii powinno stać się obowiązkiem każdego Polaka. Zachęcam do tego z całego serca. Nie patrzmy jednak na Śląsk jako na wielkie źródło bogactw naturalnych i materialnych, nie szukajmy wyłącznie niezmierzonych skarbów, jakie kryje śląska ziemia, ale starajmy się zgłębić ducha ludu śląskiego. Popatrzmy na Śląsk przez pryzmat ludzi, dajmy im się poznać.
Moje spotkania z wiekowymi już, rdzennymi mieszkańcami Górnego Śląska, ich osobiste przeżycia i relacje dały mi nowy pogląd na to wszystko, co wydarzyło się tutaj w latach 1920 – 1950. Być może moja książka przyczyni się do lepszego zrozumienia losów Górnego Śląska oraz jego mieszkańców każdego, kto po nią sięgnie. Żywię taką nadzieję.”