Aneta Noworyta skończyła studia filologiczne na UJ. Swoją debiutancką książkę opublikowała w 2008 roku. Zosia i książę Elfów wydał Impuls.
Elfy z Królestwa Kwiatowych Elfów przygotowują się do najważniejszego święta. Pośród krzątaniny tylko książę Elfów nie może znaleźć sobie miejsca. Nie dla niego gotowanie i przystrajanie. Jego żywiołem jest przygoda. Dlatego nieśmiało podkrada się do domu ludzi i ich obserwuje. Za szybą widzi dziewczynkę. Gdy ta go zauważa, zaczynają rozmawiać. Okazuje się, że Zosia jest chora. Dla księcia to coś nowego – nie wie, co to szpital. Para szybko się zaprzyjaźnia. Książę postanawia zaprosić Zosię na święto Elfów. Dziewczynka nie może jednak z nim iść – jest zbyt słaba przez chorobę. Elf ma jednak na to radę. Daje Zosi skrzydła i razem udają się na tańce.
Opowieść jest snuta przez trzecioosobowego narratora, który jest bacznym obserwatorem wydarzeń. Śledzi on głównie księcia Elfów. Opisuje wszystko na chłodno, bez emocji. Potrafi jednak wspomnieć o tym, co czują bohaterowie.
Książka opowiada o sile przyjaźni. Mimo że główni bohaterowie pochodzą z dwóch różnych światów, zaprzyjaźniają się. Rozmawiają, bawią się, odkrywają wspólnie nowe rzeczy. Ich przyjaźń jest naprawdę piękna. Książę nie rozumie, czemu jego przyjaciółka jest taka słaba. Nie wszystko, co spotyka w świecie ludzi, jest dla niego oczywiste. Jednak choroba Zosi nie przeszkadza mu w odwiedzaniu jej.
Choroba to drugi ważny wątek w powieści. Jest tłem dla wydarzeń z baśni. Nie wiemy, co się dzieje z Zosią. Jest jednak słaba i nie ma apetytu. Wspomina o szpitalu, w którym nie zawsze da się wyleczyć dzieci. Dorośli bardzo przejmują się stanem dziewczynki. Przez to opowieść nabiera nieco smutnego wydźwięku.
Baśniowy świat przedstawiony pełen jest kolorowych elfów i magicznych mocy. Zwierzęta potrafią mówić, a elfy są całkiem normalnymi istotami, których widok nie wzbudza w Zosi zaskoczenia. Elfy zostały pokazane jako małe, przyjazne i otwarte stworzenia, dzięki którym Zosia mogła zapomnieć chociaż na chwilę o swoich zmartwieniach. Atmosfera książki jest przesycona niezwykłymi zdarzeniami. Nie dziwią one jednak Zosi, dziewczynka odbiera je jako coś niemal naturalnego. Dzięki tym wydarzeniom opowieść nabiera charakteru starych, klasycznych bajek, w których wszystko jest możliwe.
Tekst napisany jest prostym językiem, który trafi do najmłodszych czytelników. Nie znajdziemy tu trudnych słów i zbyt długich zdań. Do tego nie jest go zbyt dużo. Kartki podzielono na część z opowieścią i część rysunkową. Autorką ilustracji jest Aneta Noworyta, pisarka. Obrazki są ładne, kolorowe i świetnie pasują do historii. Uzupełniają tekst i tworzą z książki piękną lekturę i do czytania, i do oglądania.
Muszę przyznać, że opowieść ta mnie zaskoczyła. Spodziewałam się szalonych przygód i happy endu, a dostałam smutną bajkę o tym, że nie wszystko może się potoczyć tak, jakbyśmy tego chcieli. Od pierwszych stron czułam się przygnębiona chorobą Zosi. Jej przygody w krainie elfów były interesujące, dobrze się je czytało, ale mimo wszystko intuicja mówiła mi, że baśń nie będzie miała szczęśliwego zakończenia.
Polecam tym, którzy chcą przeczytać opowieść o przyjaźni między bohaterami z dwóch różnych światów. Chociaż dla mnie była to smutna opowieść, jej klimat bardzo mi się podobał. Baśń przypadnie do gustu zarówno dzieciom, jak i dorosłym.