"Zodiakara" to książka autorstwa Andrei Izquierdo wydana przez Wydawnictwo Znak [współpraca reklamowa z @wydawnictwoznakpl]
Anna w dniu swojego ślubu dostaje ataku paniki i ucieka sprzed ołtarza. W głowie dziewczyny kłębi się milion dziwnych myśli, w serce wkradła się niepewność. A co, jeśli Carlos nie jest jednak tym jedynym? Czy "tak", które miało być pewnikiem, może stać się czymś, czego jest się najmniej pewnym w życiu? Anna, ku zdziwieniu i rozczarowaniu rodziny i narzeczonego, zwyczajnie zwiewa. I nie wraca. W tym momencie jej życie nabiera nowego tempa.
Anna postanawia wyruszyć w świat. Pierwszy lepszy samolot dokądkolwiek? Brzmi wspaniale. Niestety, lub stety właściwie, to też nie wypala. Dziewczyna zmuszona jest polecieć do mieszkania brata i tam spędzić najbliższy czas. Czy okaże się to dobrym zrządzeniem losu? Na swojej "nowej drodze życia" Anna, zmotywowana słowami koleżanki Valerii - "Tak to się kończy, kiedy Baran wiąże się z Wagą", postanawia zrealizować projekt Zodiakara. Dwanaście różnych znaków zodiaku. Dwanaście miesięcy. Pozna każdego i przekona się, czy to wszystko ma sens - znaki zodiaku i ich kompatybilność.
W tym tomie dowiadujemy się sporo o życiu Anny, jej relacji z Carlosem, o planach dziewczyny, marzeniach, o jej przeszłości. Później czytamy o relacji Anny z facetem Wagą, Skorpionem, Strzelcem i Koziorożcem.
Książka miała ogromny potencjał. Bardzo zaciekawił mnie pomysł na książkę, bo i sam projekt Zodiakary brzmi naprawdę intrygująco. O wiele gorzej wyglądało wykonanie. Dlaczego? Historia sama w sobie była naprawdę w porządku. Akcja oczywiście mknęła bardzo szybko, bo i cztery znaki zodiaku musiały zmieścić się w książce. To na plus, nie było nudno, ale szczerze mówiąc, żadna z relacji mnie nie przekonała. Anna przy dwóch pierwszych relacjach w ogóle nie skupia się tak naprawdę na poznaniu mężczyzn spod znaku Wagi i Skorpiona. Rozumiem, że ich zachowania też mówią za siebie, ale dla mnie nie miało to najmniejszego sensu. Zmarnowała dwa znaki zodiaku, skupiając się na cielesności, zamiast na stopniowym poznawaniu, rozmowach, emocjach. Oczywiście dziewczyna mówiła sobie, że będzie starała się bardziej zagłębiać w te relacje później, ale i tak marnie to jej wychodziło. Nie widziałam u niej w ogóle zaangażowania w ten projekt. Rozumiem też, że nie planowała z żadnym z tych facetów się związać, ale Anna podchodziła do wszystkiego najpłycej jak się dało.
Kolejny minus: sceny seksu i podejście do seksu. Oczekiwałam książki, która w ciekawy sposób podejdzie do znaków zodiaku, a właściwie otrzymałam skupienie się na tym, jak wygląda seks z różnymi facetami z określonych miesięcy. I to seks, ale tak okrojony, że bardziej nie można było. Wiele razy także te sytuacje sprawiły u mnie ogromne zażenowanie, ale nie będę cytować, żeby nie popsuć komuś niespodzianki.
Właściwie dla osób, które nie mają zielonego pojęcia o znakach zodiaku, będzie ona w miarę wciągająca i może być nawet interesująca. Dla kogoś, kto ma chociażby znikome pojęcie - każdy opis znaków będzie mega spłycony. Można nastawiać się na dwanaście różnych sposobów spędzania czasu, dwanaście różnych rodzajów relacji, ale raczej też nie na jakiś uroczy romans czy coś wielce rozwijającego.
Oczywiście wciągnęło mnie to na tyle, że jestem ciekawa kolejnych znaków i też historii brata Anny (to zupełnie osobny wątek, ale głównie chodzi mi o końcówkę, która sprawia, że faktycznie chcemy wiedzieć, co będzie dalej), ale będę traktowała to jako zwykle guilty pleasure, które za wiele nie wnosi. Końcówka sprawiła też, że faktycznie widać jakąś przemianę, która zaszła w Annie, więc mam nadzieję, że kolejne tomy będą lepsze, żeby mniej mnie skręcało momentami z irytacji i zażenowania.
Książka będzie też o wiele ciekawsza dla zodiakalnych Baranów, ponieważ główna bohaterka jest spod tego znaku zodiaku. Można w ciekawy sposób porównać również i swoje relacje.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.