"Złota karawela" Elżbiety Wojnarowskiej, to niezwykła książeczka, w której opisana jest bardzo poruszająca historia. Te 107 stron są tak prawdziwe i głębokie, że na długo pozostaną w mojej pamięci. Książka skierowana jest do młodzieży, jednak ja polecam ją przede wszystkim dorosłym, z tego względu, że w tak zabieganym dziś świecie, nie zwracamy zbyt często uwagi na dzieci, które tak bardzo nas potrzebują. Nie mam tu na myśli tylko własnych dzieci, ale też tych z naszego otoczenia, obcych. To najczęściej właśnie te potrzebują zainteresowania, pomocy.
W "Złotej karaweli" poznajemy historię Joasi i Julka. Pewnego dnia ich losy krzyżują się ze sobą i rodzi się między nimi przyjaźń.
Joasia pochodzi z zamożnej rodziny. Ma kochających rodziców, piękny dom, ogród. Wydawać by się mogło, że żyje jak w bajce, jednak tak naprawdę jest bardzo nieszczęśliwym dzieckiem. Poważnie choruje, a ratunkiem dla niej jest kosztowna operacja za oceanem. Dziewczynka jest strasznie samotna. Rówieśnicy jej nie akceptują, nie ma przyjaciół, a rodzice skupiają się tylko na tym, aby zdobyć potrzebne fundusze na wyjazd i na walce z chorobą ukochanej córeczki. Także opiekunka 9 - latki, Dorota, nie potrafi jej zrozumieć. W godzinach pracy pozostawia Joasię samą w domu i spotyka się ze swoim chłopakiem. Dziewczynce to nie przeszkadza, chociaż czasami ma wobec opiekunki żal, nie wyjawia jej jednak tego prosto w oczy. Czas, który spędza sama wykorzystuje na wyjścia do ogrodu. To właśnie w ogrodzie spotyka Julka.
Julek jest od niej trochę starszy, ma jedenaście lat. Pochodzi z biednego domu, ma młodsze rodzeństwo, ojca pijaka i nieobecną matkę. Nikt się nim nie przejmuje i nie zwraca uwagi na to, że chłopiec woli przebywać poza domem. Nie chodzi do szkoły, nie ma żadnych perspektyw. Wyszydzany przez kolegów, włóczy się po mieście sam. Do głowy przychodzą mu głupstwa i przez to wpada w kłopoty. Z początku nie może przekonać się do Joasi, jednak, gdy spędza z nią coraz więcej czasu, zachodzi w nim stopniowa przemiana.
Zbliża się jednak dzień wyjazdu dziewczynki do Stanów. Czy jest szansa na to, aby ta przyjaźń przetrwała? Jak dalej potoczą się losy tej dwójki?
Ta książka pokazuje, ja bardzo Joasia i Julek potrzebują akceptacji, zrozumienia, miłości. Zarówno jedno jak i drugie, mimo że posiadają rodziny, czują się strasznie samotni. Każde z nich przeżywa to na swój sposób. Dorośli nie zwracają na nich uwagi, są za bardzo skupieni na innych sprawach. Rodziców Joasi przyćmiła choroba dziewczynki, która doprowadziła do tego, że poza nią nie widzą już żadnych innych potrzeb córki. Z kolei ojciec Julka, zajęty tylko sobą, popada w alkoholizm i kompletnie nie zajmuje się dziećmi. Nie ma zamiaru iść do pracy, widocznie tak mu jest wygodniej. Woli żyć na koszt innych. Natomiast jego matka, ciągle zapracowana, nie ma już czasu dla rodziny. Również nie interesuje jej los dzieci.
Jeżeli chodzi o młodzież, to z pewnością jest to książka, którą warto jej polecić. Są w niej takie ładunki emocjonalne i wartości, które otwierają oczy i mówią co jest w życiu istotne. Na pewno ta historia będzie dobrą lekcją, której na próżno dzisiaj szukać w innych publikacjach dla młodych ludzi. A i starszym zakręci się łezka w oku:)