Książką zainteresowałam się ze względu na zapowiedź wampirów i wilkołaków, jako jej głównych bohaterów. Co prawda te postacie są już strasznie przereklamowane, jednak potrzebowałam czegoś lekkiego, więc skusiłam się na pozycję, która z założenia miała być także thrillerem.
Chris pewnego dnia stracił rodziców i siostrę, którzy zostali zamordowani przez rosyjskiego wampira. Znalazł go pewien mężczyzna, który chcąc, aby chłopak przeżył przemienił go w fantastyczną istotę. Po latach chłopak ponownie zaczął normalnie chodzić do szkoły, gdzie poznał Megan. Z czasem zapałali do siebie sympatią, jednak pomiędzy nimi wciąż trwała zemsta za śmierć bliskich oraz tajemnica skrywana przez Chrisa…
Książka jest dość ciekawa, jednak podczas jej czytania miałam wrażenie, jakbym czytała ,,Zmierzch”. W pozycji nawet znalazło się porównanie do tej popularnej sagi. Istniało bardzo wiele podobieństw, jak na przykład ciepłota ciała, czerwone oczy, czy tropiciele. Trochę wydało mi się to powielaniem schematów, jednak nie mam wpływu na treść i pozostało mi przeczytać to, co zaserwował nam Pan Marcin Osuch.
Całość została napisana sposób prosty, znalazło się kilka zabawnych, czy zatrważających momentów.Zakończenie zasługuje na największą pochwałę. Byłam pewna, że zakończy się inaczej, jednak czekała mnie miła niespodzianka. Bardzo się cieszę, że powieść zakończyła się właśnie w taki sposób.
Trochę za mało został rozwinięty wątek łowcy, który miał zabić jednego z bohaterów. Z czasem przez kilkadziesiąt stron został on przemilczany, a gdy już o nim zapomniałam pojawił się niespodziewanie, dając o sobie znać przy opisie innego zdarzenia.
Pozycja zasługuje na swoją uwagę, jednak nie jest jakaś specjalna. Miło spędziłam przy niej czas, jednak fabuła specjalnie nie zapadła mi w pamięć. Akcja toczyła się stosunkowo wolno, kilkuwątkowo. Kilka rozdziałów było także opisanych z punktu widzenia Megan.
Nie uważam, aby książkę można było nazwać thrillerem. Pojawiło się kilka elementów grozy, jednak były one za mało rozwinięte i nie aż tak bardzo przerażające. W tej kwestii oczekiwałam czegoś więcej i niestety się zawiodłam. Chociaż część fantastyczna wypadła dobrze.
,,Zew krwi” to ciekawa pozycja, której warto poświęcić swój czas, jeśli nie czytaliście ,,Zmierzchu” i nie macie nic lepszego do czytania. Jeśli jednak znacie słynną sagę nie wiem, czy Wam się spodoba, gdyż niektóre fakty są za bardzo powielone.
Moja ocena: 7/10