Szał bitewny recenzja

Przy szóstym tomie serii chyba nie muszę nikomu przedstawiać już słynnego Ivara oraz jego braci, dumnych synów Ragnara. Tak jak i przez poprzednie tomy przez książkę przyjemnie się płynie, a krótkie rozdziały z różnych perspektyw dają świetny obraz na to, co dzieje się na świecie. Między innymi podążamy w głąb terenów Anglii i bierzemy udział z bohaterami w kolejnych krwawych bitwach, ale i też poznajemy np. stolicę Rusi i bramy Konstantynopola! Dodatkowo mamy tutaj mój ulubiony motyw zdrady i jego konsekwencji, które zostały pokazane jeszcze lepiej niż w poprzednich tomach.

Jednak zacznijmy od tego, że nasz drogi Halfadan w końcu się doigrał, nad czym szczerze ubolewam, bo przez to co wymyślił mu Ivar stał się jak dla mnie miękką kluską. Oczywiście rozumiem skąd ta przemiana i szanuję za chęć zmiany i pokazanie wszystkim, że jest warty ‘’daru’’ jaki otrzymał, jednak przy tym stał się wnerwiający i nachalny. Sam pomysł Ivara uważam za naprawdę ciekawy i nieszablonowy. Chociaż podejrzewam, że zainspirował się w dużej mierze pomysłem Sigurda, to jednak zdobył tą decyzją mój szacunek.

Ale oprócz rozwiązania kwestii życia lub śmierci najstarszego syna Ragnara, Autor pokazał nam inną sytuację której konsekwencje bardzo odbiły się na Ubbe i jego życiu. Za ten wątek uwielbiam tę książkę! Naprawdę! Konsekwencje, jakie zostały tutaj pokazane, przekroczyły moje najśmielsze oczekiwania (bo myślałam już, że wszystko potoczy się inaczej) i naprawdę jestem szczerze ciekawa, jak to potoczy się dalej, zwłaszcza że oprócz problemów Ubbe mamy wspaniałe zakończenie (to trzeba panu Danielowi przyznać, że zawsze kończy swoje książki tak, że chce się więcej) dotyczące Ivara i Halfdana, którego nie mogę wam zdradzić. Ale szczerze? Jest świetne! W końcu Ivarowi nie wszystko się udaje i to mnie naprawdę jara, bo bez tego cała ta historia byłaby nudna. Tak samo jego obietnica względem Amiry… uuu będzie ciekawie, zwłaszcza jeśli się wie o tym co się dzieje w Mercii albo Konstantynopolu.

Zresztą odejdźmy na chwilę od bohaterów i pochwalmy autora za to, że kolejny raz pokazał nam w książce prawdziwe wątki historyczne – tak, bitwa Rusinów o Konstantynopol wydarzyła się naprawdę (sprawdzałam, takie moje zboczenie historyczne), tak samo niektóre bitwy wikingów o tereny angielskie. I za uwielbiam tę serię. Bo nie dość, że przemyca nam tutaj takie smaczki historyczne, to jeszcze dostajemy świetną fabułę pełną intryg.

,,Szał bitewny” oceniam na 8/10 i nie mogę doczekać się finału tej serii!