Dziwną powieść napisał Janusz Borszewicz. Nazwał ją "Pomroki" Poezjowieść.
Jest to konynuacja powieści "Mroki", z jej bohaterem, niedoszłym studentem wydziału aktorskiego, obecnie dorożkarzem, Duetem Zezowatym. Pod względem konstrucji tekstu, jak i jego grafiki, różni się od powieści, jakie na ogół znamy.
Życie dopisało do tej książki swój scenariusz. 2 tygodnie po jej złożeniu u wydawcy, autor niespodziewanie zmarł. Za wcześnie, miał tylko 59 lat, a tak chciałoby się przeczytać kolejne książki Janusza Borszewicza.
W "Mrokach" Duet Zezowaty zmagał się z własną śmiercią, a tutaj spotykamy życie i miłość.
Uśmiech wywołuje już pierwsza strona tekstu, kiedy nasz bohater staje przed św. Piotrem, i okazuje, że nie ma go na liście przyjęć do Raju. Musi zatem udowodnić, że żył cyt.: "
- Jest tylko jeden ratunek: musisz udowodnić, że żyłeś.
- Ooo, dziękuję z całego serca! Oczywiście, że żyłem i bez trudu to udowodnię! A ile mam czasu?
- Tyle co wszyscy: wieczność...!"
Jest wiele perełek w tym tekście, poruszających pomysłowością, humorem, czasem absurdalnym, ale też mądrością cyt.: "Dlaczego Pan Bóg nie dokończył świata?
Zmęczenie? Kontrrewolucha? Samobójstwo?
Zaczął rewelacyjnie i do soboty wszystko było cacy, ale w niedzielę zachciało mu się odpoczynku i po tym jednodniowym urlopiku nie wrócił już do pracy, zostawiając świat rozgrzebany..."
Prawdziwą gratką dla wielbicieli literatury jest wywiad Duetu Zezowatego z Pisarzem, który robi w zastępstwie dziennikarki "Wieczoru Warszawy" Marysi, która zostaje potem jego miłością (str. 35-38). Oto jedna z wypowiedzi
cyt.: " - W Polsce nie ma czytelników! - przerwał pisarz - Są tylko śledziory!
- Śleco?
- Śledziory akcji! Takie harcerzątka ze sprawnością tropicieli fabuł. Opuszczają w powieści wszystkie opisy, refleksje i gnają ślipkami za akcją. Według nich ta książka jest lepsza, która ma łatwiejszą do streszczenia fabułkę. A przecież żadnej wybitne powieści nie da się zawęzić do fabuły ani streścić, bo te książki są jak życie, a życia w bryku się nie zamknie."
Jarosław Borszewicz lubi bawić się słowami i widać, że one lubią jego. "Pomroki" to inna, intrygująca książka dla wielbicieli fabuły, a nie fabułki, którzy czytają, a nie cyt.: "gonią ślipkami za akcją".
W tej książce jest wiele mądrych zdań, jak to na końcu powieści, kiedy Duet Zezowaty mówi nad grobem ojca, że tyle razy był szczęśliwy, że tego nawet nie zauważył.
Wielka szkoda, że to ostatnia książka, a nie przepraszam, Poezjowieść Jarosława Borszewicza.
Warto byłoby przeczytać jego kolejne teksty literackie.