Ryan Knighton jest autorem wysoko ocenionej prze krytyków książki Cockeyed: A Memoir. Jego humorystyczne eseje publikowano w czasopismach "New York Times", "Esuire", "Global and Mail" oraz "Salon". W wieku osiemnastu lat zdiagnozowano u niego retinopatię, chorobę niszczącą wzrok. Obecnie Ryan jest niewidomy, i to bardziej, niż chciałby przyznać. Wykłada literaturę angielską na Uniwersytecie Capilano i mieszka w Vancouver z żoną i córeczką.
"Zapiski niewidomego taty" to książka, która poniekąd rozczarowała mnie, a także moje ukryte oczekiwania względem jej zawartości. Co prawda nie oczekiwałam po niej cudów, jednak z całą pewnością miałam nadzieję na nieco bardziej ambitną lekturę, która wzbudzi we mnie głęboko skrywane uczucia. Tymczasem okazało się, że prócz faktów osadzonych w czasoprzestrzeni, nie zostało mi przedstawione coś czego sama nie byłabym w stanie przewidzieć. W sumie nie było to też celem tego spotkania, a wręcz przeciwnie...
Spisana przez Ryana Knightona historia przedstawia nam wydarzenia, mające miejsce od czasu, gdy lekarze wykryli u niego chorobę, która miała zmienić całe jego dotychczasowe życie. Mimo pogłębiającej się ślepoty, autor zdołał ukończyć studia wyższe, a także znalazł kobietą, przy której starał się być jeszcze lepszym człowiekiem. Tracy okazała się być osobą niezwykle wyrozumiałą i pomocną Nigdy nie dała odczuć swojemu partnerowi tego, że przez jego chorobę jest bardziej ograniczona, niż większość ludzi będących w związkach. W końcu jednak nadszedł czas, w którym małżonkowie zaczęli swoje staranie o potomka. Dla obojga z nich decyzja ta nie należała do najłatwiejszych, jednak wspólnymi siłami i po przejściu wielu nieprzyjemnych chwil, przyszła na świat ich upragniona córeczka.
Młodzi rodzice na nowo musieli wypracować swoje przyzwyczajenia, a swój dotychczasowy rozkład dnia dostosowali do najmłodszego członka rodziny. Zadanie to okazało się być trudniejsze, niż to się obojgu wydawało. Główny bohater miał bowiem ograniczone pole manewru ze względu na swoją postępującą chorobę, więc na głowę Tracy spadło jeszcze więcej obowiązków. Mimo to nie poddawali się i stopniowo brnęli do przodu. Nie zawsze było im łatwo, a ich życiem co rusz wstrząsały drobne nieporozumienia, jednak dla dobra bliskich, człowiek jest w stanie znieść naprawdę wiele...
"Zapiski niewidomego taty" to książka, która w sposób dosadny przedstawia nam chwila z życia niezwykłej rodziny. Rodziny, która mimo wielu barier dąży do tego aby w ich życiu ciepło wzajemnych relacji przeważyło nad niepełnosprawnością jednego z ich członków. Mimo pewnego rodzaju obiekcji związanych z moim niedosytem stwierdzam, iż nie powinno się oceniać zwierzeń osób, które nie miały w życiu łatwo, a mimo to nie poddały się. Bardzo łatwo jest nam powiedzieć, że skoro jest się niepełnosprawnym, to powinno się zrezygnować z rzeczy, które wydają być ponad ich siły. Nie powinniśmy z góry zakładać, że jesteśmy lepsi od innych, bo dane nam jest widzieć otaczający nas świat, czy też poruszać się samodzielnie. Czy będąc na ich miejscu, chcielibyśmy być tak szufladkowani?
Jestem pełna podziwu dla Ryana Kinghtona, że mimo wszelkich wątpliwości zdecydował się przedstawić całemu światu historię swojej rodziny. Myślę, że wielu ludzi mogłoby mu pozazdrościć więzi, które łączą go z rodziną i pokazują nam, że nie wszystko kręci się wokół dobrych zarobków i tego, by złapać w swoje sidła partnerów, którzy będą w stanie zapewnić nam dostatni byt. Co prawda nie jest on bez znaczenia, jednak przede wszystkim powinny się liczyć wartości duchowe, a także przezwyciężanie własnych słabości. Dodatkowo książka została napisana naprawdę ciekawie. Niektóre jej momenty z całą pewnością usunęłabym z jej wnętrza i zastąpiła tymi, które byłyby bardziej związane z tematem. To właśnie one sprawiły, że zawahałam się nieco przy wystawianiu oceny tej pozycji literackiej. Nie mniej jednak uważam, iż jest ona dziełem, po które naprawdę warto jest zajrzeć.
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, maj 2011
ISBN: 978-83-10-11946-9
Liczba stron: 288
Ocena: 6/10
Recenzja opublikowana została na:
[
http://recenzje-leny.blogspot.com/2011/12/ryan-knighton-zapiski-niewidomego-taty.html#more]