„Zaginiona siostra” to siódmy tom cudownej sagi rodzinnej opowiadającej o losach adoptowanych córek ekscentrycznego i tajemniczego milionera Pa Salta, które noszą imiona plejad. Lucinda Riley w swoje ostatniej książce stworzyła pełną zagadek opowieść o Merope – córce, której Pa Salt nigdy nie odnalazł, a która najwyraźniej zajmowała wyjątkowe miejsce w jego sercu, gdyż szukał jej przez całe życie.
Historia ostatniej siostry zdecydowanie jest najbardziej złożoną i pełną niewiadomych opowieścią. Zbliża się pierwsza rocznica śmierci Pa Salta, a jego prawnik po latach bezowocnych poszukiwań nareszcie trafia na ślad, który może zaprowadzić go do zaginionej córki swojego zleceniodawcy. Mężczyzna przekazuje informacje o Merope siostrom D’Aplièse i znika, gdyż wzywają go jakieś nie cierpiące zwłoki sprawy.
Rozsiane po całym świecie kobiety postanawiają wspólnymi siłami dotrzeć do Merope i potwierdzić jej tożsamość. Cece i jej przyjaciółka wyruszają do Nowej Zelandii, gdzie ma znajdować się siódma siostra i pierścionek będący dowodem jej tożsamości. Na miejscu okazuje się jednak, że klejnot zabrała jej matka, która wyruszyła właśnie w podróż po świecie. Siostry z determinacją zaczynają tropić Mary McDougal, by potwierdzić tożsamość zaginionej siostry i móc wspólnie uhonorować pierwszą rocznicę śmierci ojca. zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych, bo kobieta zdecydowanie nie ma ochoty na spotkanie z bohaterkami, które wydają się ją prześladować.
„Zaginiona siostra” – podobnie jak wszystkie powieści Lucindy Riley – rozgrywa się na dwóch planach czasowych. Pierwszy skupia się na współczesności i przedstawieniu życia sióstr, drugi to część, która przenosi czytelnika do przeszłości i pozwala odkryć wplecione w dzieje historyczne, fascynujące losy silnych kobiet, które najczęściej były przodkiniami pań D’Aplièse lub miały z nimi bardzo silny związek. Tym razem pisarka przenosi nas do toczonej wojną domową Irlandii i przedstawia losy Nuali należącej do wspierającej Irlandzką Armię Republikańską organizacji Cumann na mBan.
Siódmy tom bajkowej sagi rodzinnej dostarczył mi mnóstwo wrażeń, ale zostawił mnie również z pokaźną listą pytań, na które być może nigdy nie dostanę odpowiedzi. 11 czerwca, kiedy byłam mniej więcej w połowie książki, dotarła do mnie smutna wiadomość, że Lucinda Riley zmarła po długiej walce z chorobą. Muszę przyznać, że po tej informacji było mi niezwykle ciężko wrócić do lektury ze świadomością, że autorka, której twórczość pokochałam nic już nie napisze, i że historia sióstr D’Aplièse i Pa Salta z dużym prawdopodobieństwem nie zostanie do końca wyjaśniona - Lucinda Riley całkiem niedawno ogłosiła bowiem, że planuje wydać jeszcze jedną powieść poświęconą właśnie tajemniczemu ojcu sióstr.
Mimo tego swoistego „zawieszenia” historii, absolutnie nie żałuję, że poznałam tę serię, oraz że mogłam poznać cudowną, fascynującą i pełną zagadek opowieść o Merope, a także ponownie spotkać postacie, które poznałam w poprzednich tomach.
Lucinda Riley po raz kolejny oczarowała mnie pięknem i złożonością utkanej przez siebie opowieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką ciężko chora pisarka włożyła, by oddać w ręce swoich czytelników „Zaginioną siostrę”. Jak było w przypadku poprzednich tomów, Riley urzekła mnie złożonością fabuły i wspaniale poprowadzonym, niesamowicie ciekawym wątkiem historycznym, dzięki któremu spojrzałam z innej strony na organizację IRA, która kojarzyła mi się do tej pory jedynie z atakami terrorystycznymi.
Jeśli kochacie złożone sagi rodzinne z elementami tajemnic i ciekawymi wątkami historycznymi, gorąca polecam Wam serię „Siedem sióstr”, a także inne powieści autorstwa Lucindy Riley. Ja na pewno wrócę jeszcze do serii o Pa Salcie i jego niezwykłych córkach, a także sięgnę po tytułu Irlandki, których jeszcze nie czytałam.