Jako iż jestem osobą wybredną, to muszę przyznać że ta książka spełniła moje wszystkie wymagania. Bardzo mnie ona zachwyciła, a zwłaszcza luźną konstrukcją i wspaniałym doborem bohaterów. Joy Fielding umieściła w tej książce jakże wspaniałe charaktery, stykające się z codziennymi sprawami, które mogą się przydarzyć każdemu z nas. Niewątpliwie największym plusem jest tu brak idealizacji bohaterów, dzięki czemu książka nie wydaje się sztuczna, a każdy człowiek powstały w wyobraźni pisarki ma swój indywidualny charakter posiadający i cechy i zalety. Można tu znaleźć cierpiącą na otyłość Delilah Franklin, która niedoceniana przez swoje otoczenie oraz matkę i babcię, skrywa w sobie talent artystki. Lub nieprzystępna i zranioną przez męża profesor Judy Crosbie, nauczycielkę języka polskiego w tamtejszym liceum. Jest jeszcze w książce pewien fakt który bardzo mnie zadowala. Jak sami przeczytaliście w opisie, ktoś zabija młode i piękne dziewczęta ... i właśnie w tym miejscu jest zawarty fakt, który niewątpliwie jest plusem. A mianowicie to dziennik zabójcy. Opisuje on w formie bezosobowej ( dzięki czemu nie można się domyślić jakiej płci jest morderca ) wszystkie swoje morderstwa i podjęte ku temu kroki, oraz swoje odczucia - od euforii po niewyobrażalne obrzydzenie i niechęć. Uważam ten mały szczegół za mistrzostwo, a zwłaszcza że takie książki niewątpliwie zyskują u mnie niewyobrażalnie duży plus. A co z minusami? Ja ich nie widzę. Dla kogoś innego mogą być one dostrzegalne, ale ja ich jakoś nie dostrzegłam. Mi się bardzo, ale to bardzo podobało to, że ten punkt kulminacyjny bardzo się przeciągał, dzięki czemu przetrzymywał każdego czytelnika w niewyobrażalnym napięciu. Moja rada jest taka - jeżeli jesteś czytelnikiem o mocnych nerwach i uwielbiasz pogłówkować nad książką i dopatrzyć się w niej nutki tajemniczości, to przeczytaj tą książkę i to szybciorem! Ja prywatnie przeczytałam ją w kilka dni, aczkolwiek niedawno skończyłam ją czytać po raz trzeci.