Za lasami recenzja

Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że bajka mogłaby tak łatwo zamienić się koszmar. Monika Litwinow pisząc "Za lasami" mogła stąpać naprawdę po cienkim lodzie, a przede wszystkim postawiła sobie wysoką poprzeczkę, decydując się na opisanie tego rodzaju historii. Autorka powieści po raz kolejny, w dość brutalny sposób udowadnia, że życie to nie bajka, a najwyższą cenę w tym przypadku ponoszą niewinni.

Mała miejscowość, w której wszędzie jest blisko, gdzie wszyscy wszystkich znają to najlepsza sceneria na dobry kryminał, ponieważ udowadnia tylko, że nie znamy ludzi, którzy żyją wokół nas. Każdy ma pewnie tajemnice, których nie jest w stanie poznać nawet najbardziej wścibska sąsiadka. Z drugiej strony jednak wybór mniejszego miasta i dość oczywiste zwracanie uwagi na pewne szczegóły może niekiedy doprowadzić do wcześniejszego rozwiązania zagadki i niemałego rozczarowania, gdy na sam koniec okazuje się, że myśleliśmy słusznie.

Bohaterowie "Za lasami" mają w sobie coś intrygującego, ale nie mogę powiedzieć, że któregoś z nich zapamiętam na dłużej. Jak na taką historię dość dużo się działo, w związku z czym jako czytelniczka miałam możliwość bardziej przyjrzeć się rozwojowi akcji niż samym bohaterom, nad czym troszkę ubolewam. Obawiam się, że w "Za lasami" było zbyt wiele przysłowiowych trupów w szafie, a zbyt mało bohaterów, żeby cała historia była owiana większą tajemnicą. Niestety w związku z tym liczba podejrzanych drastycznie się zmniejszyła.

Jednak muszę stwierdzić, że powieść jest naprawdę wartym uwagi debiutem, nie tylko ze względu na zapierającą dech w piersiach okładkę, ale samą historię. Nie zdradzając wiele szczegółów, nigdy nie wpadłabym na połączenie bajki z prawdziwym życiem w tak brutalny sposób. Gratuluję autorce pomysłowości i mogę śmiało powiedzieć, że z czystej ciekawości przeczytam kolejną książkę napisaną przez Monikę Litwinow.

Jedyną sprawą, która spędzała mi sen z powiek w czasie lektury, to zdecydowane nadużywanie słowa "żołądek", które pojawiło się w powieści niezliczoną ilość razy.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta, z portalu Nakanapie.pl, a samej autorce dziękuję za piękną przesyłkę.