„Wzorzec” to książka Karoliny Głogowskiej, wydana przez Wydawnictwo Mięta.
Adam Hinz, podopieczny Fundacji Junona, pomagającej ofiarom przemocy w rodzinie, zgłasza się po pomoc do prawnika ze względu na nieciekawe stosunki z żoną i utrudniony kontakt z dziećmi. W takich okolicznościach poznaje Sawę Bogucką, która motywuje kobiety do walki o swoje prawo do normalnego, spokojnego życia. Sawa jest prezeską fundacji, obrończynią kobiet, celebrytką, można powiedzieć, że influencerką, która stawia na przekaz z jednej strony prosty, a z drugiej – mocny, przemawiający do rozsądku, trafiający prosto w serce i motywujący.
I tak oto głównym tłem dla książki jest śledztwo w sprawie zabójstwa… Adama Hinza. Był to człowiek zagubiony, który nie radził sobie z wieloma problemami. Był notowany, miał wielu wrogów… Jednak jeśli myślicie, że został zamordowany w typowy sposób, charakteryzujący porachunki szemranych typków, to nic bardziej mylnego. Na policję bowiem zgłasza się nikt inny jak Sawa Bogucka, która informuje, że to ona zabiła Hinza w obronie własnej. Zagadkę próbuje rozwiązać prokurator Barbara, psycholog Izabela i patolog Hanna. Czy Sawa naprawdę jest niewinną ofiarą, czy sprawa ma głębsze dno?
Co ciekawe, narzędzie zbrodni jest również nietypowe jak i cała sytuacja – jest to najprawdopodobniej apaszka. Swoją drogą, gdy Wydawnictwo przysłało mi książkę z wydrukowanym cytatem z książki i z dodatkiem w postaci apaszki, przeszły mnie ciarki. Momentalnie poczułam się tak, jakby w stu procentach książka przemawiała do mnie, jakbym zbliżyła się do mordercy.
W książce mamy perspektywę „teraz” i „wcześniej”, dzięki którym otrzymujemy pełen ogląd na sytuację. Autorka dawkuje napięcie, nie pędząc na łeb, na szyję, a stopniowo sprawiając, że raz czujemy się zaintrygowani, a raz aż jeżą nam się włosy na rękach. Wynika to głównie ze sposobu pisania autorki i przedstawiania przez nią rzeczywistości, a także z kreacji postaci – nikt tutaj nie jest albo dobry, albo zły. Nic nie jest białe lub czarne. Wraz z biegiem akcji, dowiadujemy się coraz więcej o bohaterach. Poznajemy profile psychologiczne bohaterów, ich motywacje, cele w życiu, ich przeszłość. Wszystko to składa się na solidne zrozumienie postaci. Co prawda na początku ciężko mi było zapamiętać, kto jest kim, bo pojawia się sporo nazwisk i stanowisk, ale szybko można się połapać, co i jak.
Dosadność stylu pisania autorki sprawia, że nie jest to lektura odrealniona. Dodatkowo autorka porusza w swojej książce problem przemocy domowej, która dotyka zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Temat ten również nie jest jednoznaczny i poprowadzony jednotorowo. Karolina Głogowska nie myśli schematycznie, nie wrzuca wszystkich do jednego worka. W ciekawy sposób pisze również o zjawisku nierówności płci. Autorka, ze względu na otwartość i szerokie spojrzenie na omawiane problemy, jest w stanie dotrzeć do czytelnika. Z jednej strony wie, że człowiek człowiekowi nierówny, a z drugiej – że sprawcami mogą być wszyscy, niezależnie od płci. To, jacy jesteśmy, nie rodzi się znikąd. Wpływ na naszą osobowość, na nasz temperament ma wiele czynników, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Wzorce, przykłady i doświadczenia z dzieciństwa i czasu dorastania również mają wpływ na nas w przyszłości.
Bardzo podobało mi się to, że autorka skupiła się właśnie na pokazaniu profili psychologicznych postaci, ich teraźniejszości, przeszłości i zmian w ich zachowaniu. Stopniowo odkrywała przed nami karty, pozwalając poukładać wszystko w głowie. Autorka bazowała na doświadczeniach z przeszłości, niekiedy traumatycznych i wpływających na osobowość bohaterów. Kurczowo trzymała się przeżyć, ich konsekwencji i uczuć bohaterów. Nic tutaj nie było sztywne.
Dodatkowym plusem jest również to, że autorka pisze w sposób niewymuszony. Książkę czyta się dzięki temu bardzo szybko. Otrzymujemy wartką akcję, ciekawe dialogi, dwie perspektywy czasowe i pogłębione profile psychologiczne bohaterów. Czytając książkę, z jednej strony chcemy już poznać rozwiązanie zagadki, a z drugiej – książki nie chcemy kończyć. Autorka dostarcza nam kawał porządnej lektury, dzięki której odczuwamy napięcie i zaciekawienie, ale wszystko wykreowane jest realnie. Poznając nowe fakty, możemy stworzyć sobie potencjalne rozwiązanie sprawy, a i też niekiedy mocno się zaskoczyć.
Jeśli macie ochotę na przyjemny, stopniowo dawkujący napięcie thriller, który porusza ważne tematy, to sięgnijcie po „Wzorzec”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Mięta.