Paweł po śmierci żony i córki, przenosi się do starego domu, odziedziczonego po rodzicach, w miejscowości Wścibniki.
Zawsze, gdy myślał o tej nazwie, kojarzyła mu się z charakterem mieszkających tu ludzi.
Z pomocą przyjaciela Łukasza, powoli doszedł do siebie. Od pół roku nie pił i był na dobrej drodze, aby wyjść na prostą.
W obecnej chwili, ten były już policjant, próbując rozpakować kartony, rozmyślał nad swoim życiem.
Z odrętwienia obudziło go, walenie do drzwi.
Przecież nikt nie wie, że tu jestem - pomyślał otwierając.
W progu stał kilkuletni chłopiec. Zapytany wskazał, iż mieszka w domu obok.
Gdy podszedł do drzwi sąsiadów otworzyła mu starannie ubrana kobieta. Przedstawiła się jako Oliwia Ostrewa.
Coś w sposobie w jaki mówiła, wywołało u Pawła olbrzymi strach...
Co było nie tak z kobietą stojącą w drzwiach?
Gdy został zaproszony na kolejny dzień, na kolacje, pomimo lęku, nie potrafił odmówić.
Opanował wszystkie zmysły i po męsku zapukał do sąsiadów. W progu stał pan domu, Leon.
Po kurtuazyjnej wymianie zdań, usiedli przy stole, czekając aż gospodyni przyniesie kolację.
Paweł ganił się w myślach, za strach jaki odczuwał. Pomyślał, że zupełnie nie było się czego bać, a chęć ucieczki, była spowodowana tylko nadmierną wyobraźnią.
Nagle w głowie usłyszał głos. Z całą pewnością należał do Oliwii!
Dlaczego nie uciekł i po co w ogóle tu przyszedł?!
Mobilizując wszystkie swoje zmysły zażądał w końcu wyjaśnień.
Od kiedy się stąd wyprowadziłeś wiele się zmieniło. Teraz mieszkańcy dzielą się na dwie grupy, tych którzy mnie uwielbiają i tych którzy życzą mi śmierci. Gdy opuścisz teraz mój dom, przestaniesz odczuwać niepokój, resztę opowiem Ci następnym razem.
Gdy Paweł znalazł się za drzwiami, nie mógł pojąć, co się przed chwilą wydarzyło.
Kim jest ta kobieta i co za brednie wygaduje?
Następnego dnia, po przemyśleniu wydarzeń z poprzedniego wieczoru, przypomniał sobie nazwisko człowieka, do którego kazała mu iść sąsiadka.
Wiktor Opalowski, który swojego czasu, znęcał się nad rodziną... co on ma z tym wspólnego?
Po odwiedzinach u starego sąsiada, jeszcze bardziej zagubiony Paweł, stara się jakoś racjonalnie wszystko wytłumaczyć.
Sąsiad powiedział mu, że jego żona i córki, zginęły w wypadku samochodowym i po kilku latach, Oliwia, zwana przez miejscowych Nosicielką, przywróciła je do życia.
Kim tak na prawdę jest ta kobieta?
Czy Paweł postrada zmysły, podczas próby odpowiedzi na wszystkie pytania?
A może zapragnie, aby Nosicielka przywróciła do życia jego rodzinę?
Tego wszystkiego dowiecie się z książki.
🖤❤️
Debiut literacki, w kategorii groza, zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem...
Cóż mogę powiedzieć... Konrad Gryta dał radę!
Książka jest świetnie napisana pod względem stylistycznym. Przyjemna dla oka konstrukcja zdań, w połączeniu z ciekawymi bohaterami, powoduje iż nie oderwiecie się od niej, ani na chwilę.
Jest intrygująco i tajemniczo.
Fabuła bardzo przemyślana i dobrze poprowadzona.
Nie jest to typowy horror, gdzie trup ścieli się gęsto, lecz subtelnie i powoli, zostajemy wprowadzeni w świat, tej małej miejscowości, gdzie trudno od razu rozpoznać, kto jest dobry, a kto zły.
Kochani nie pozostaje Wam nic innego, jak tylko usiąść i czytać!!
Szczerze polecam i bardzo się cieszę, że pojawiło się kolejne nazwisko, wśród autorów grozy!
Zdecydowanie czekam na więcej!
P.S.
A jak byście chcieli dostać egzemplarz z autografem autora i przekonać się, czy książka jest na prawdę, taka dobra, jak mówię, to jutro na stronie ReniBook, rusza rozdawajka! Bądźcie czujni!
Zapraszam serdecznie.