Paul Auster urodził się w rodzinie żydowskiej, jego przodkowie do USA przyjechali z terenów Polski. W 1970 ukończył Columbia University, przez pewien czas pracował jako marynarz na statku handlowym, mieszkał w Paryżu. Do Stanów wrócił w 1974. Tłumaczył francuskich poetów, prowadził kursy przekładu, a karierę pisarską zaczynał od tomów poezji i twórczości eseistycznej. Pierwszą swą powieść (kryminał Nieczyste zagranie) opublikował pod pseudonimem Paul Benjamin (Benjamin to jego drugie imię). Auster zasłynął trzema powieściami wydanymi w latach 1985 - 1986 Szklane miasto, Duchy, Zamknięty pokój. Zostały one opatrzone wspólnym tytułem Trylogia nowojorska i są najbardziej znanym oraz cenionym dziełem pisarza, czasem uważanym za esencję jego twórczości. Akcja Trylogii nowojorskiej rozgrywa się w szarych zaułkach miasta tytułowego, po których snują się samotni ludzie obciążeni detektywistycznym zadaniem, najczęściej wbrew swej woli. Zagadka kryminalna jest tylko wstępem do rozważań egzystencjalnych, ogólnoludzkich, a akcja każdej z 3 powieści rozgrywa się w atmosferze jakby żywcem przeniesionej z Kafki czy Becketta. Auster jest twórcą nieodłącznie związanym z Nowym Jorkiem, miasto to stanowi tło większości jego dzieł. Przy konstruowaniu swoich utworów pisarz często korzysta za schematu powieści kryminalnej, wykorzystuje go jednak w sposób pastiszowy i postmodernistyczny. Przez niektórych krytyków jest uważany za jednego z najważniejszych żyjących amerykańskich pisarzy. Znany nie tylko w kręgach literackich stał się po premierze filmu Dym z Harveyem Keitelem w roli głównej. Dym to wspólne dzieło Austera oraz reżysera Wayne'a Wanga. Już samodzielnie pisarz wyreżyseruje (w 1998) Lulu na moście z Mirą Sorvino i ponownie Keitelem. Wcześniej, bo w 1993, napisał scenariusz do Muzyki przypadku filmu opartego na jego powieści o tym samym tytule.
Po raz pierwszy zetknąłem się z twórczością Austera i sam nie wiem co mam napisać. "Sunset Park" nie można porównać do innych książek. Dlaczego?
Pulsujący emocjami świat Nowego Jorku... Paul Auster, współautor kultowych filmów "Dym" i "Brooklyn Boogie", ponownie odkrywa przed nami tajemnice metropolii, która nigdy nie śpi, oraz sekrety mieszkających tam ekscentryków. Bohaterowie "Sunset Park" rzadko chodzą utartymi ścieżkami, ale uporczywie szukać będą prawdziwej miłości, szczęścia i swojego miejsca w życiu.
Miles nieumyślnie spowodował śmierć przyrodniego brata. Po tym wydarzeniu znika bez słowa, zrywając wszelkie kontakty z ojcem i macochą. Na Florydzie poznaje atrakcyjną Kubankę - Pilar. Nastolatka marzy o tym, by opuścić dom rodzinny i żyć w zgodzie z własnymi uczuciami. Przypadkowe spotkanie w parku staje się początkiem namiętnej miłości, którą zakochani muszą utrzymywać w tajemnicy do czasu, aż Pilar stanie się pełnoletnia. Szantażowany przez siostrę dziewczyny Miles decyduje się na kolejną ucieczkę. Powraca na Brooklyn. Jego nowym domem staje się squat niedaleko Sunset Park, a nowymi przyjaciółmi dziwni mieszkańcy tego przybytku - niepokorny Bing, dręczona erotycznymi wizjami Ellen i niespełniona pisarka Alice... Czy Miles odważy się na rozmowę z ojcem, której unika od lat? I jakie będą dalsze losy zakochanych? (tekst z okładki)
Książka w równym stopniu mnie zachwycała, co irytowała. Mogę powiedzieć, że mnie uzależniła od siebie w sposób podstępny i niespodziewany. Autor pisze w sposób lekki, a najdziwniejsze jest chyba to że w całej książce jest tylko kilka krótkich dialogów. Do prozy Austera trzeba się po prostu przyzwyczaić. Jest wymagająca, momentami toksyczna i uzależniająca. Po prostu różniąca się od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni. To opowieść o ludziach, autor obnaża ich psychikę podając nam w tle Nowy Jork. Nie ma tutaj przerysowań, jest raczej oszczędność formy słowa. Dlatego zgadzam się ze stwierdzeniem Harukiego Murakami, który powiedział że Paul Auster jest absolutnym geniuszem. Poleca każdemu, kto szuka czegoś więcej od literatury. naprawdę warto.