W każdym razie wszystko, co jest dostępne, a zostało zachowane w podaniach, legendach, archeologicznych badaniach, historycznych relacjach i wspomnieniach, którymi jeszcze mogą podzielić się najstarsi mieszkańcy. Naprawdę wszystko, bo dzieło Zdzisława Jana Ryna – profesora psychiatrii, naukowca, badacza medycyny i antropologii i, co jest kluczowe w tym przypadku, kierownika naukowego wypraw na Wyspę Wielkanocną – jest naprawdę wszechstronne, obszerne, czerpiące ze wszystkich możliwych źródeł, uwzględniające różne, nawet skrajne poglądy, oraz dobre i złe strony tych samych wydarzeń, włącznie z osobistymi obserwacjami prowadzonymi podczas dziewięciu pobytów na Rapa Nui.
Treść przekazana jest w formie bezosobowej – charakterystycznej dla opracowań naukowych, jedynie we wstępie autor pozwala sobie na osobiste wyznania, które, oczywiście, dotyczą młodzieńczych marzeń związanych z Wyspą Wielkanocną oraz krętej drogi ich realizacji „na deser życia”.
Ale co to za treść! Naukowa skrupulatność i rzetelność połączona z dyskretną sympatią dla pierwotnych mieszkańców, historii związanej z ich przybyciem na ten skrawek Ziemi oraz współczuciem związanym z tragediami, jakie przynieśli ze sobą „ludzie cywilizowani” (cudzysłów jest mój własny - po lekturze tego opracowania pojęcie „cywilizowany” traci wszelkie pozorne okrycia i staje się jedynie nagą prawdą...).
Autor czerpie z legend, z rozmów z mieszkańcami, ale i z historycznych relacji, raportów naukowych, także domysłów – bo wiadomo, że tutaj akurat tajemnic jest wiele, a źródła ich wiedzy zaginęły wraz z przybyciem cywilizacji. Znajdziemy różne wersje wydarzeń , które możemy ułożyć we własną interpretację tajemnic (a niewiele brakowało, byśmy znali prawdę – ostatni dzierżcy tradycji, historii i znawcy hieroglificznego pisma rongo-rongo zostali porwani z wyspy przez najeźdźców i skierowani do niewolniczej pracy, gdzie zginęli bez wieści).
Są także wątki polskie, włącznie z zacytowanym fragmentem specjalnego orędzia Jana Pawła II skierowanego do Rapanui (takim słowem autor określa narodowość mieszkańców, natomiast rapanui z małej litery traktuje jako przymiotnik), przesłanym drogą radiową podczas wizyty papieża w Chile.
Całość zawiera kolorowe zdjęcia, słownik terminów medycznych w języku rapanui, historię, mity i wierzenia, fakty kolonizacyjne, obecną sytuację mieszkańców włącznie z ich problemami demograficznymi, zdrowotnymi i kondycją psychiczną – a ta ma głębokie podłoże w tragediach, jakie przyniosły kontakty z bezdusznością człowieka „cywilizowanego”.
I tutaj ostrzegam.
To nie jest lektura z typu turystycznych ciekawostek. Owszem, jest interesująca, pasjonująca, rzetelna - ale smutna, czasami wręcz tragiczna. Tym bardziej, że prawdziwa. Mi przywodzi na myśl fenomen „Jądra ciemności” J. Conrada, który rozwijał również Jacek Dukaj w „Sercu mroku” i „Sercu ciemności” – okrucieństwo, jakie rodzi się w kontakcie człowieka „silnego” wspieranego przez cywilizację z bezbronnym „prymitywnym” człowiekiem żyjącym w zgodzie z naturą. Wstrząsające okrucieństwo powodowane samym faktem „bo mogę”. Ale to nie jedyna ciemna strona wydarzeń. Są jeszcze demograficzne katastrofy przed odkryciem wyspy oraz frustracja i rozczarowanie niemocą bóstw czczonych przez tysiąc lat, które okazały się bezsilne wobec broni palnej. Może stąd zniszczenia moai – wszystkie powalone były twarzą do ziemi, a oczy były przecież wszystkowidzącymi oczami bóstwa, które pozwoliły na tragedie (nie jedną)...
Generalnie historia smutna, momentami tragiczna, bez filmowego happy endu. Do bólu prawdziwa. Dzięki bogactwu i rzetelności informacji pozwalająca na budowę własnego zdania, poglądu, wersji wydarzeń. Ale fakty i tak mówią same za siebie.
„Rapa Nui (Wielka Wyspa), Te Pito o Te Henua (Pępek Ziemi), Isla de Pascua (Wyspa Wilkanocna). Równie dobrze mogłaby się nazywać „końcem świata”, z powodu swojej izolacji jest bowiem jednym z najpóźniej zaludnionych miejsc na Ziemi.”
„Jak napisał Grant McCall „niezwykła i wojownicza relacja Wyspy Wielkanocnej z Chile, jej miejsce w «czwartym świecie» wewnątrz kraju zaliczanego do «trzeciego świata», jej kuriozalna przynależność do Ameryki Południowej, podczas gdy jest wyspą polinezyjską, wszystko to wystawia ją na oddziaływanie sił kształtujących kulturę zachodnią”.”
Znakomita publikacja lekarza, badacza i podróżnika, dzięki której czytelnik ma szansę poznać jedno z najbardziej fascynujących miejsc na Ziemi. Rapa Nui z trzydziestoma tysiącami obiektów archeologicz...
Znakomita publikacja lekarza, badacza i podróżnika, dzięki której czytelnik ma szansę poznać jedno z najbardziej fascynujących miejsc na Ziemi. Rapa Nui z trzydziestoma tysiącami obiektów archeologicz...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Leeloo
„Bierz życie, jakim jest, bo lepsze nie będzie”
Dojrzały i udany debiut australijskiej autorki, który zapoczątkował cykl o poczynaniach nieprzeciętnej Parrish Plessis (nietypowej nawet jak na postapo), w którym Marian...
O kobiecie, cierpieniu, wyborze i o tym, co w życiu ma sens.
Pięknie opisana historia snuta wokół mitu, o którym „coś się słyszało”, ale szczegółów trudno by się doszukać nawet w mitologiach. Nie da się ukryć, że to opowieść o kob...