Megs i Godric są małżeństwem, jednak nie z miłości, nie mieszkają ze sobą, a wręcz prawie się nie znają. Ona w ciąży, w rozpaczy po ukochanym, niewiedząca co zrobić, aby nie doszło do skandalu. On kiedyś już był żonaty, z kobietą, którą mocno kochał, z której śmiercią nie może się pogodzić, jednak został zaszantażowany przez brata Megs, nie miał wyjścia, jeśli chciał, aby jego sekret pozostał bezpieczny. Kobieta wyjechała zaraz po ślubie i zamieszkała w wiejskiej posiadłości. Dziecko jednak się nie urodziło, silne przeżycia doprowadziły do poronienia.
Po pewnym czasie kobieta wraca do Londynu, nie informując o niczym męża. Godric liczy, że tylko na chwilę, wie, że teraz ciężko będzie mu ukryć, że jest Duchem St.Giles, ona jednak ma inne plany. Megs pragnie dziecka i zamierza zrobić wszystko, aby je mieć, a jednocześnie zamierza dorwać Duchem St.Giles, myśląc, że to on zabił jej ukochanego. Choć mężczyzna początkowo się nie zgadza na pomysł żony, daje się przekonać, stawia jednak warunek, jak zajdzie w ciąże ma wrócić do posiadłości na wsi. Megs się zgadza i choć początkowo ten układ jej pasuje, im bardziej poznaje męża, tym więcej zaczyna do niego czuć.
Godric boi się, że żona odkryje jego sekret. Nie ułatwia niczego fakt, że na Ducha polują też żołnierze. Nie zamierza jednak przestać nim być, musi odnaleźć ludzi, którzy wrócili i znowu porywają małe dziewczynki, zmuszając do pracy ponad siły.
Czy ta dwójka zapomni o przeszłości i znajdzie wspólne szczęście? Czy Megs odkryje tożsamość Ducha St.Giles? Czy Godric uratuje dzieci?
Historia zdecydowanie mi się podobała. Moim zdaniem jest ciekawa i wciągająca. Podczas czytania przeżywa się ją razem z bohaterami, czasem złoszcząc się na ich zachowanie :). Książkę czyta się dość szybko. Osobiście wciągnęła mnie w świat Megs i Godrica na tyle, że nie mogłam się od niej oderwać prawie od samego początku, aż do ostatnich stron.
Megs początkowo wydawała mi się dość dużą egoistką, myślącą tylko o własnym nieszczęściu, nieliczącą się z innymi. Dość szybko zmieniłam zdanie. Śmierć mężczyzny, z którym miała się ożenić, którego kochała, był dla niej ogromnym ciosem. Długo nie potrafiła się pozbierać. Z jednej strony chce dziecka i pomszczenia śmierci ukochanego, z drugiej staje się opiekuńcza, troskliwa w stosunku do Godrica. Im bliżej ją poznawała, tym bardziej lubiłam.
Godric żyje przeszłością i byciem Duchem. Bardzo kochał żonę, a patrzenia jak choroba ją niszczy, jak długi czas cierpi, a on nie może jej w żaden sposób pomóc, zostawiła trwałe ślady. Nie chce już nigdy więcej kochać, nie chce znów przeżywać tego, co kiedyś. Z pozoru szorstki, wręcz odpychający wszystkich, jednak tak naprawdę troszczący się o innych. Żyje przeszłością i przez to nie potrafi ułożyć sobie życia. Osobiście go polubiłam, nawet bardzo.
Uwielbiam tę serię, co zresztą widać po recenzjach. Ma w sobie wszystko to, czego szukam w romansach historycznych. „Władca mroku” to książka, którą przeczytałam z przyjemnością i zdecydowanie polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu -
https://anka8661.blogspot.com/2020/07/wydawnictwo-bis-ksiazka-pt-cykl_15.html