Odkąd rodzice Sary Midnight, utalentowani i bardzo skuteczni łowcy demonów, zostali zamordowani przez siły ciemności, osierocona dziewczyna rozpoczyna samotne łowy. Po czterech latach bycia Śniącą w końcu idzie w ich ślady i wykorzystuje cenny dar przewidywania miejsc pojawienia się demonów do bezwzględnej eliminacji wszelkiej maści potworów i kreatur. Sarze z trudem przychodzi udawanie przed wszystkimi, że jest zwyczajną nastolatką, a na dodatek młoda łowczyni miewa w snach makabryczne wizje, które zdają się drążyć jeden i ten sam temat: jej własną śmierć. Na szczęście z odsieczą przybywa jej dawno niewidziany kuzyn - Harry Midnight. Choć Sara nijak nie potrafi zrozumieć po co przybył akurat teraz, w tak dramatycznym momencie, to jednak z ulgą przyjmuje jego pomoc. Tylko jak to się dla niej skończy?
"Wizje" to fantastyczny debiut początkującej pisarki Danieli Sacerdoti. Urodzona w Neapolu autorka mieszka obecnie wraz z rodziną nieopodal Glasgow i nazywa siebie "złodziejką czasu", ponieważ aby pisać, musi wykradać czas, gdy jej mąż i dzieci śpią. Dlaczego nazwałam jej debiut "fantastycznym"? Nie, nie dlatego, że w książce występują stworzenia nie z tego świata. Prawdziwym powodem jest świetnie zbudowana fabuła, mocno trzymająca się tematu, czyli łowów i walki z demonami. Autorka spisała się na medal, tworząc niezwykle ciekawe wątki, a co najważniejsze - kreując świetne postacie. Bardzo polubiłam Sarę, za jej ośli upór, zdecydowanie i odwagę, a poniekąd za jej nerwicę natręctw - coś o tym wiem, więc w trakcie lektury mocno się z nią identyfikowałam. Harry, choć nie jest tym, za kogo się podaje, zaimponował mi swoim profesjonalnym podejściem do łowów oraz troskliwą opieką, jaką otoczył Sarę.
Konwencja romansu paranormalnego wymusiła na autorce stworzenie wątku miłosnego. Jest on bardzo nietypowy, bowiem przez większość powieści czytamy o tym, że główna bohaterka jest przekonana o tym, że Harry jest jej kuzynem (sama zresztą wzdycha we śnie do niejakiego Liścia - słowo daję, ten to dopiero jedna wielka tajemnica!). Mimo to coś tam się pomiędzy nimi dzieje, a jest to opisane... po prostu idealnie. Nie ma moim zdaniem lepszego podejścia do romansów - Daniela Sacerdoti przedstawiła go w sposób naturalny, nie budzący wątpliwości, sprawiający, że byłam w stanie go sobie wyobrazić w prawdziwym życiu. No coś pięknego! Rzadko kiedy widuje się w książkach aż tak nie rzucające się w oczy wątki miłosne, a więc dla "Wizji" jest to ogromny plus. Nie zniosłabym chyba kolejnego trójkącika a'la "Pamiętniki Wampirów"...
Książkę czyta się bardzo płynnie i szybko, choć zdarzają się w niej małe wpadki językowe. Autorka ma lekki, niewymuszony styl, który bardzo ułatwia czytanie, a do tego jest niezwykle przyjazny czytelnikowi lubującemu się w postępującej akcji, bowiem faktycznie za sprawą dynamicznych opisów i dialogów prze się do przodu z fabułą niczym lodołamacz. W przypadku takiej tematyki, jaką są łowy, nie ma sensu zwalniać na dłuższy okres czasu, gdyż odbiorca szybko może się znudzić, a tak czyta książki od początku do końca i jest zadowolony. Dla mnie działało to na korzyść również ze względu na to, że chciałam szybko przebrnąć przez lekturę. Dzięki stylowi Sacerdoti udało mi się to osiągnąć - jeden wieczór wystarczył.
Oczywiście powieść ma również kilka minusów. O literówkach już Wam mówiłam, aczkolwiek uważam, że w dzisiejszych czasach nie ma książek bez tego typu błędów. Dużo bardziej martwiły mnie umiejętności Sary. O ile senne wizje są dla mnie całkowicie zrozumiałe i akceptowalne, o tyle pozbywanie się potworów poprzez zamienianie ich w czarną wodę... już nie do końca. Każdy, kto oglądał "Supernatural", czy chociażby czytał "Dary Anioła", wie, że demonów pozbywa się za pomocą broni, rytuałów lub soli, żelaza, a nawet Boraxu (wybielacza do tkanin) w przypadku Lewiatanów (nie mogłam się powstrzymać). Umiejętności Sary na tle runów Harry'ego wyglądały po prostu idiotycznie. Tyle na ten temat - więcej grzechów "Wizji" nie pamiętam, co chyba dobrze o nich świadczy, prawda?
Podsumowując, "Wizje" bardzo mi się podobały i pod wieloma względami przerosły moje oczekiwania. Książka nie jest pozbawiona minusów, niemniej jednak porusza ciekawy wątek, z którym niewiele autorów chce się mierzyć. Bohaterowie są interesujący, a romans między nimi - ciekawie zaplanowany i przekonujący. Gorąco polecam zapoznanie się z tą książką - może i Was zaskoczy równie mocno jak mnie.
Ocena: 5/6