Winda recenzja

Tomasz Sablik "Winda".

Robert Rot - czterdziestoletni mężczyzna, taksówkarz, prowadzi dość normalne życie, wraz ze swoją żoną i dwiema córkami. Mieszka w bloku, które znajduje się blisko prosektorium, jednak ani on, ani Alicja nie są przesądni, toteż nie zwracają za bardzo uwagi na ten fakt. Dla Roberta jest jednak jedna rzecz w bloku, przez którą traci zmysły. Winda... niby normalna, taka zwykła winda, a jednak powoduje u niego stany lękowe. Wizje. Chore wizje. Mężczyzna nie wie już, co jest snem, co jawą, a co rzeczywistością. A uwierzcie mi, rzeczywistość jest straszna. Prawda zawarta w tej windzie... W tym bloku... wiele ludzi próbuje dojść do tego, co też się stało. Czy blok jest nawiedzony? Czy ma to coś wspólnego z samym szatanem? Z demonami? Czy może to jednak choroba psychiczna... tak czy inaczej, jest tu zło. Aura grozy. Czystej i cuchnącej grozy. Śmierci.

O jaaaciee. To była jazda bez trzymanki. Dosłownie. Sama historia trzymająca w napięciu, pogmatwana, nie dająca jasnych odpowiedzi. Zaskakująca non stop. To coś więcej, niż dobra książka. To kawał świetnego horroru. Połączenie paranormalnego świata ze złem w postaci człowieka, majstersztyk. Bałam się. Cholernie nawet. Jasne, samej windy przede wszystkim. No powiem szczerze, że będę unikać, za wszelką cenę... Bałam się, jak się ta historia potoczy. Bo znajdujemy tu kilka wątków. A wszystkie są ze sobą w ścisły sposób powiązane. Nie domysliłam się końcówki. A w życiu. Tego się nie spodziewałam. To tylko udowadnia, że autor sprawnie ciągnie fabułę, robi specjalny mętlik, a żeby w rezultacie czytelnik otwierał szeroko oczy w niedowierzaniu.

Podoba mi się styl autora. Potrafi trzymać w napięciu, potrafi sprawić, że włosy stają dęba. Nie nudzi, mimo szczegółowych opisów. To wielki plus. Dodatkowo mogłabym stwierdzić, że pomysły ma szalone, a inspiruje się na bardzo dobrych powieściach (nie zdradzę, jaka powieść przyszła mi do głowy czytając już końcówkę, bo niektóre osoby od razu domysliłyby się, co się wydarzy 🙈😀).

Podsumowując. Świetnie się bawiłam, drżałam ze strachu i wciąż nie mogę uwierzyć, że tak to się wszystko skończyło. Mega, mega zadowolona jestem. Potrzebowałam mocnych wrażeń, a autor zapewnił ich aż nadto.

Polecam!

Ps. Nie mogę się doczekać kolejnej powieści Tomasza!