„W złym towarzystwie” jest trzymającą w napięciu prawdziwą opowieścią o tym, jak pewnej dziewczynie udało się zejść do przestępczego podziemia i dzięki hardości charakteru wydostać się z niego, mimo że gangsterski półświatek przecież nigdy nie wybacza zdrady.
Na świecie nie może być tak, że kogoś spotykają same nieszczęścia, a druga osoba nie wie, co to jest smutek i strach. Moim zdaniem musi istnieć jakaś równowaga. Wydaje mi się, że tak byłoby po prostu fair. Pytanie więc pozostaje tylko jedno, czy życie jest fair. Czy zawsze po tych złych chwilach w końcu zdarzy się coś szczęśliwego? Mam taką nadzieję.
Czytając „W złym towarzystwie” naprawdę nie mogłam się nadziwić, jak ktoś może przeżyć tyle złego i to przede wszystkim ze strony innych ludzi. Oczywistym jest fakt, że dla człowieka największym zagrożeniem jest właśnie drugi człowiek. Trochę to irracjonalne, ale niestety tak już został ten świat stworzony i pozostaje mieć tylko nadzieję, że kiedyś to się zmieni.
I znowu uciekam się do nadziei. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, choć czasem bywa naprawdę złudna i wystawia nas na ciężką próbę. Ale poznając historię Georgii Durante znów moja wiara w nadzieję wzrasta. Bo czy ona dałaby radę przejść przez życie bez nadziei i siły, jaką w sobie miała? Nie wydaje mi się.
Już od samego dzieciństwa była wyśmiewana przez sąsiadów. Wyzywali ją od dziwek tylko dlatego, że miała niesłychaną urodę.
Georgia nie była łatwym dzieckiem. Lubiła przygodę i adrenaliną, dlatego w końcu poznała mafijny światek, który rządził Rochester. Czasami nawet pracowała dla nich, albo wykonywała proste zadania dla przyjaciół. Zawsze jednak gardziła przemocą, jaką stosowali i tylko raz, w akcie największej desperacji, skorzystała z pomocy mafijnych przyjaciół, aby pobili mężczyznę, który ją prześladował.
Największym przekleństwem w życiu Georgii okazał się być jej drugi mąż, który ją maltretował, gwałcił i wielokrotnie groził śmiercią. Kobieta nie potrafił odnaleźć w sobie siły, żeby odejść raz na zawsze i rozpocząć nowe życie, ale nawet gdy to zrobiła, to w jej życiu nie zapanował spokój. Musiała przejść jeszcze bardzo długą i krętą drogę żeby ona i jej dzieci mogły być szczęśliwe.
Pierwsza myśl, jaka narodziła się w mojej głowie, po przeczytaniu tej książki to zwątpienie w autentyczność tej historii. Dopóki nie odnalazłam potwierdzenia w Internecie to naprawdę nie wierzyłam, że to autobiografia. Naprawdę niejeden thriller może się schować i pokłonić przed tą książką. Możemy tu znaleźć wszystko: mafie, nieszczęśliwą miłość, morderstwa, pobicia ale i również oddanie, zaufanie i przyjaźń.
Jedynym malutkim minusem są niektóre opisy, które bywają naprawdę długie. I czasem aż korciło żeby je ominąć, ale całe szczęście wytrwałam i nie odpuściłam sobie nawet krótkiego fragmentu tej książki. Ale ostrzegam dla kogoś o słabej woli, nieliczne fragmenty mogą być wyzwaniem.
Ciężko jest mi pisać o tej książce. Jak dla mnie Georgia Durante stała się bohaterką i niezłomną kobietą, która walczy o siebie, swoje marzenia, lepszą przyszłość oraz o rodzinę. Nie była idealna, popełniała wiele błędów, niektóre z cudem zostały jej wybaczone przez najbliższych, ale choć miała chwile zwątpienia, to nie poddała się.
Mam nadzieję, że ta książka naprawdę pomoże kobietom, które znalazły się w trudnej sytuacji, ale również tym kobietom, które są zbyt ufne i naiwne. Może ta historia je ochroni zanim popełnią błąd, który zmieni ich całe życie.
Może to głupie, ale walczmy o siebie, swoje marzenia i przyszłość. Na pewno łatwiej jest to napisać, niż zrobić, ale jeżeli nie zrobimy pierwszego kroku, to nic w naszym życiu się nie zmieni. Ale jeśli zdecydujemy się na walkę, ty wyjdźmy z głową uniesioną wysoko i nie poddawajmy się bez względu na wszystko. Bo zawsze przyjdą dobre chwile, tylko trzeba im pomóc.