RECENZJA PATRONACKA!
Pieniądze, sława, pozornie idealne życie… To wszystko okazuje się nie mieć znaczenia, gdy uświadomimy sobie, że czegoś nam brak.
Cztery Autorki, cztery różne spojrzenia na świat i jeden wspólny mianownik: pogoń za czymś, co skryte jest głęboko w ludzkim sercu.
Droga do osiągnięcia celu nie zawsze jest prosta, a bohaterowie „W pogoni za...” wiedzą o tym doskonale. Czy mimo przeciwności losu uda im się dogonić swoje pragnienia?
„W pogoni za...” autorstwa Darii Jędrzejek, Klaudii Leszczyńskiej, Klaudii Max oraz W.S. James to cztery poruszające serca historie zebrane w jedną książkę.
Opowiadają o życiu i o ludzkim, pragnieniu dążenia do czegoś, co przyniesie poczucie spełnienia i satysfakcji.
Temat znany i oklepany? Przeczytajcie całą recenzję i sami zdecydujcie.
Nie będę, wam kłamać antologie były zawsze przeze mnie odbierane bardzo różnie. Nie jestem, jakość szczególnie fanką zbiorowych opowiadań jednak także ich nie skreślam. Po prostu z doświadczenia wiem, że bardzo łatwo jest się rozczarować historiami, które niekiedy wydają się na siłę skrócone, a kiedy indziej niemal stłamszone. Po tę książę jednak zdecydowałam się sięgnąć ze względu na autorki i ciekawość co te wspaniałe kobitki mogły dla nas czytelników przyszykować.
No więc przeczytałam. I to w kilka godzin. Zadziwiające zwłaszcza dla mnie. Jest to bowiem chyba jedyna antologia, w której każda historia podobała mi się od początku do końca. Dziewczyny wykonały kawał dobrej roboty i za to powinno się je docenić.
No, ale może opowiem wam nieco więcej o samych opowiadaniach.
Na pierwszy strzał idzie ,,W pogoni za... emocjami” Darii Jędrzejek. Dla mnie ta historia była motywująca i pouczająca. W końcu na świecie ciągle trafiają się podobne sytuacje, gdzie po latach niemal idealnego życia nagle wszystko trafia szlag. Miło było, czytać jak bohaterka sobie z tym wszystko poradziła. Dodatkowo pojawienie się postaci Mateo dodaje całej opowieści intrygującego brzmienia. Daria także wplata w to wszystko swoją osobowość, co widać po niektórych sytuacjach, a jak już poznacie ,,Kowalskiego” to już całkowicie będziecie, wiedzieć co mam na myśli.
„W pogoni za… szczęściem” Klaudii Leszczyńskiej. Tutaj z kolei mamy historie, która wydała mi się bardzo autentyczna. Brutalne realia życia celebrytów ich arogancja i często wykolejenie życiowe. Dodatkowo temat znęcania się w szkole, molestowanie seksualne, próby samobójcze i błędne decyzje. Jest to historia o tym, iż nie zawsze się w życiu udaje osiągnąć szczęście. Zakończenie tej historii świetnie to ukazuje. Klaudia nie mogła skończyć tej historii lepiej.
,,W pogoni za… nadzieją” W.S. James. Po emocjonującej historii Klaudii dostajemy opowieść, która jednocześnie relaksuje, jak i bardzo intryguje. Dla mnie jest to idealny materiał na ekranizowaną komedię romantyczną, którą pewnie puszczałabym sobie, aż do znudzenia. Bardzo spodobała mi się ta opowieść i z żalem przyjęłam jej zakończenie.
„W pogoni za… wolnością” Klaudii Max. Nawet po czasie kiedy piszę, tę recenzję muszę wziąć głęboki oddech, by ogarnąć emocje, jakie mnie dopadają na samą myśl o tej historii. Uwierzcie, mi z początku nawet nie domyślicie się jakie zakończenie autorka dla was szykuje. Do teraz mam dreszcze. To było tak mocne, tak wzruszające, tak piękne, że chyba trzeba być z kamienia by, nic nie poczuć czytając o losach Eve i Marca. Kocham twórczość Klaudii i szczerze, tą historią pozamiatała po całości.
Jak więc widzicie, każda opowieść wywarła, we mnie inne emocje jednak przede wszystkim każda bardzo mi się spodobała. Dziewczyny z premedytacją ułożyły je w takiej kolejności, by dostarczyć nam jak najwięcej wrażeń.
Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś przeczytam książę w ich wspólnym wydaniu.
Gorąco polecam.