„W Otchłani” to książka, na którą zwróciłam swoją uwagę od razu do wejścia do Empika. Przyciągnęła mnie swoją okładką a zapadła w pamięci dzięki intrygującemu opisowi. Pamiętam do dziś jak zastanawiałam się, co będzie w tej książce. Gdy wreszcie dostałam ją w swoje ręce byłam w ogromnym szoku pierwszą opisaną sceną. Jednakże stopniowo z niego wychodziłam, kiedy poznawałam dalsze losy bohaterów.
Amy to siedemnastoletnia dziewczyna, która wraz z rodzicami udaje się na misję na statku „Błogosławiony”. Razem z nimi leci, aby skolonizować nową planetę. Pozwala się zahibernować i przebywać w komorze kriogenicznej do czasu wylądowania na Centuri-Ziemi. Po jakimś czasie dziewczyna zostaje brutalnie zbudzona ze swojego snu. Jak potoczą się jej losy? Co zrobi po kilkusetletnim śnie? Jak przyjmą ją mieszkańcy „Błogosławionego”?
Autorka podjęła ciekawy temat. Jest to typowe science-fiction. Akcja dzieje się ponad 200 lat po naszym życiu. Ludzie lecą kolonizować planetę identyczną do Ziemi. Podczas przelotu są zahibernowani. Leżą w komorach kriogenicznych w bryle lodu, pilnowani przez Doktora i Najstarszego. Tylko oni wiedzą o ich istnieniu. Do czasu, gdy Starszy nie odkrywa tego sekretu.
Jest wiele rzeczy, na które chciałabym zwrócić swoją uwagę. Jest to między innymi postać Najstarszego, który zrobił dosłownie wszystko, aby mieć władzę na statku. Wiele lat przez jego rządami jeden z Najstarszych wymyślił obrzęd godów (które są identyczne do godów zwierząt). Najstarsi podawali hormony ludziom żyjącym na statku. A dlaczego? Wszystko wbrew pozorom jest logiczne. Przed „Plagą” ludzie wiedzieli, ile czasu są na statku, wiedzieli za ile lat mogą wylądować. Zdawali sobie sprawę z tego, że ich dzieci i wnuki nie zobaczą nowej planety. Zaczęli popełniać samobójstwa, czuli się zamknięci na statku. Najstarszy, aby temu zapowiedz zaczął dodawać hormony otępiające do wody, a w czasie godów podawał hormony na popęd seksualny. Wszystko jest logiczne, jednak zdaniem moim i Starszego jest to coś okropnego.
Autorka dobrze wykreowała także inne postacie pomijając Najstarszego. W głównej mierze skupiła się na Starszym oraz Amy. Starszy zakochał się w Amy, dlatego postanowił ją zbudzić. Amy jednak nadal żyje swoim życiem na Ziemi. Wspomina ojca, matkę, swojego byłego chłopaka. Zaprzyjaźniła się także z jednym z pasażerów statku. Postaci są wyraźne i chcą rozwiązać zagadkę, dlaczego i kto budzi zahibernowanych. Między innymi to zaczyna łączyć Amy i Starszego,
Nie byłabym sobą, gdybym nie napisał trochę o okładce, która jest magiczna. Od około roku podoba mi się motyw kosmosu, sama często dodaję go do swoich prac. Ktoś naprawdę spisał się i to niesamowicie projektując ją. Okładka jest ze skrzydełkami i pasują one do reszty. Napisy są bardzo dobrze dobrane kolorystycznie. Szczególnie podoba mi się to, że na górze okładki nic nie wchodzi na zdjęcie. Wszystkie napisy skupione są na dole.
Książkę wydrukowano na przyjemnym w dotyku papierze, który bardzo ładnie pachnie (każdy wącha książki, przynajmniej z osób, które znam). Czcionka jest przyjemna dla oka i ułatwia czytanie. Autorka poprowadziła narrację pierwszoosobową z punktów widzenia dwóch głównych bohaterów – Amy i Starszego. Świetnie udał się jej ten zabieg. Zdarzenia pisane z różnych punktów widzenia się zbiegają i łatwo łączą w spójną całość.
Książka to bardzo dobre oderwanie się od rzeczywistości. Jest napisana prostym językiem, co ułatwia czytanie. Z treścią zapoznawałam się wieczorami (oraz nocami) i czas bardzo szybko mi leciał. Cały czas coś się dzieje, co jest zdecydowanym plusem powieści. Jak najbardziej polecam są fanom twórczości z gatunku science-fiction. Jeśli nie jesteście jej pewni, to zaryzykujcie. Nie zawiedziecie się.