23/52/2020
#Recenzjaprzedpremierowa
"Ostatnie zlecenie" Katarzyna Wilk
#WydawnictwoOtwarte
PREMIERA 15.04.2020
W miłości jak na wojnie - wszystkie chwyty dozwolone.
Podstawą każdego związku jest zaufanie. Raz zawiedzione niszczy wszystko. Tak jak zdrada niszczy małżeństwo, zaufanie i miłość. Doskonale wie o tym Dominika Werner, zawodowa uwodzicielka, wyzbyta wszelkich uczuć, królowa lodu, piękna, pewna siebie, która na zlecenie, bez mrugnięcia okiem, bez chwili zawahania, niszczy życie ludziom. Jej jedynym celem, jest udowodnienie swojej dewizy, że każdy mężczyzna jest taki sam, że każdego da się złamać i uwieść, że ona jako powabna kobieta ma nad nimi władzę, nadnaturalną moc, że żaden jej się nie oprze, a swoimi wdziękami i wizją spędzonej z nią nocy, może ugrać dla siebie wszystko. Dominika jest bardzo negatywną postacią, chłodna, pusta lalka, która beznamiętnie niszczy ludzi, czerpiąc z tego korzyści materialne, nie znosi odmowy, jej się nie odmawia. Uważa, że wierni faceci nie istnieją. Wszystko zmieni się z chwilą przyjęcia zlecenia od Holly Bitch, która zleca jej uwiedzenie niejakiego Roberta Machowskiego, przy czym zaznacza, że on jest inny, że dla niego żona jest ideałem, którą kocha nad życie, i że nigdy nie zdradzi żony. Zlecenie, które miało być ostatnim w karierze uwodzicielki, staje się tym wyjątkowym. Oto Dominika staje przed zleceniem wyzwaniem, uwiedzenie faceta idealnego, wiernego, kochającego żonę całym sercem, prawdziwie. To zlecenie zmieni diametralnie życie samej femme fatale jak Roberta i jego żony Anny.
"Ostatnie zlecenie" jest powieścią o uczuciach, o miłości, która potrafi nas uratować, zniszczyć nas, nasze marzenia, zmienić nas, tak, że niszczymy innych, o miłości, która przesłania nam prawdę o osobie, którą kochamy i idealizujemy, nie widząc jej wad. Powieść ta mówi także jak łatwo niszczymy sobie życie na własne życzenie, jak nie potrafimy ze sobą szczerze porozmawiać, komplikując rzeczywistość kłamstwami. "Ostatnie zlecenie" porusza także mało moralną procedurę "uwodzenia na zlecenie", testowania mężów, partnerów. Bardzo wzburzył mnie ten motyw, ponieważ zaufanie to podstawa, skoro nie ma go w związku, to taka relacja nie ma sensu. Co to za miłość, która wystawia na próbę uczucie ukochanej osoby? Jest takie powiedzenie, że w miłości jak na wojnie, wszystkie chwyty dozwolone, ale ja się z tym nie zgadzam, uważam, że serce ukochanej osoby to coś delikatnego, coś co łatwo stracić, coś co trudno potem odzyskać, że nie wystawia się miłości na żadne głupie próby, bo miłość i emocje to niebezpieczna gra, i lepiej uważać w co się gra, bo można wszystko zniszczyć, stracić wiele, doprowadzić do destrukcji nawet siebie. Uczucia to nie zabawka, serce to nie piłeczka, którą można pograć w piłkę, miłość to coś wyjątkowego, pięknego, coś o co trzeba dbać, szczerze rozmawiać, nie pozwolić by niedopowiedzenia, czy kłamstwa oddaliły nas od siebie, by zniszczyły tę piękną, silną gdy się o nią dba, podlewa jak roślinę, jak kwiat, delikatną jak saska porcelana, miłość.
Zawsze śmiałam się, że z miłością trzeba uważać, to nieprzewidywalne i kapryśne uczucie, jak burza, która przychodzi, gdy się jej nie spodziewamy, nigdy nie wiemy, w kim się zakochamy, może nam się wydawać, że jesteśmy jak głaz, twardzi, niezniszczalni, że nas ona nie dotknie, tak jak myślała Dominika, ale ona nie wybiera, przychodzi i porywa nasze serce.
Od razu przypominają się historie z serialu BrzydUla ( miłość na początku udawana, gra, która przerodziła się w prawdziwe gorące niezniszczalne uczucie, które łatwo było złamać jednym kłamstwem, na całe szczęście nie na zawsze, w końcu miłość potrafi wybaczać, historia Marka i Uli) czy z filmu Porady na zdrady ( bohaterka zakochuje się w mężczyźnie, który miał być przez nią "sprawdzony"), kto zna i kojarzy obie produkcje, zrozumie o co mi chodzi. Miłość to kwiat jednej nocy, wyjątkowy jak unikatowe dzieło sztuki, z którego nie można kpić, zabawiać się czy wystawiać na próby, bo mamy taki kaprys. Łatwo jest coś zniszczyć, trudniej to potem odbudować. Tak jak zaufanie, miłość czy związek.
Bohaterowie powieści pani Wilk nie są jednoznaczni. Budzą w czytelniku skrajne emocje. Dominika irytuje chłodem, zbytnią pewnością siebie, ale gdy poznajemy ją bliżej, możemy choć trochę ją zrozumieć, dlaczego stała się zimną suką bez uczuć, bawiącą się mężczyznami jak zabawkami, nie liczącą się z nikim i z niczym.
Ania jest postacią strasznie nielogiczną, zamiast szczerze porozmawiać z mężem, który nie widzi poza nią świata i kocha ją nad życie, woli plątać się w kłamstwa, które doprowadzą w ostateczności do katastrofy. Wykonuje głupie, wręcz idiotyczne ruchy, by zagłuszyć wyrzuty sumienia i zataić prawdę, którą boi się wyznać.
Janek Blak jest klasycznym przykładem tego jak miłość może zaślepić, jest takim Stanisławem Wokulskim, który mimo złego traktowania go przez Dominikę, nadal darzy ją uczuciem, pomaga jej, jest na jej każde zawołanie, jak Wokulski na zawołanie Izabeli Łęckiej. Minie dużo czasu, nim zimny prysznic gdy odkryje prawdziwą twarz Dominiki, odsłoni mu klapki z oczu i przebudzi go z tego ślepego zauroczenia. Ta postać pokazuje prawdziwość stwierdzenia, że miłość jest ślepa. Wspomniana przeze mnie tu już Ula z serialu BrzydUla wypowiada znamienne zdanie:" Gdy się kogoś kocha, to nie kalkuluje się na chłodno, czy te uczucie opłaca się czy nie". Gdy się kogoś kocha, jest się dla tej osoby gotowym na wszystko, nie widzi się jej wad, albo stara się ich nie dostrzegać, dla takiej zakochanej osoby, ukochana osoba jest ideałem, niczym anioł, któremu chce się przychylić nieba.
Natomiast Robert, mąż Ani, jest ideałem męża, partnera i przyjaciela, który mimo że ma swoje chwile słabości, bo jest tylko człowiekiem, pamięta co jest dla niego najważniejsze, i ta prawda, którą poznaje o swojej żonie, łamie mu serce, niszczy świat, nie można więc dziwić się jego reakcji, nie wolno bawić się uczuciami, sercem drugiego człowieka, nie wolno tak traktować ukochanej osoby, jak zrobiła to Anna w stosunku do swojego męża. Było mi go bardzo żal.
"Ostatnie zlecenie" mówi więc o miłości, o uczuciach, o relacjach między ludźmi. Jest to bardzo ciekawy i udany debiut. Jedyny zarzut miałabym do stylu autorki, bowiem na początku książki bardzo ciężko było wejść w historię snutą przez autorkę, na całe szczęście później było już lepiej, nie było już tam takiego "stylu z wyższej półki" jakby autorka na siłę chciała nadać powagi powieści by nie została ona zaklasyfikowana do kategorii romansu. Niepotrzebnie, gdyż jest to bardzo intrygujący, wciągający thriller o uczuciach.
Moja ocena to 9/10 ! Polecam