Anna Brahimi to Polka która wyszła za mąż za Algierczyka, pod pseudonimem opisuje historie swoich kilkunastu lat spędzonych w Algierii.
Anna spotyka swojego przyszłego męża Yasina w stołówce studęckiej, nie jest na początku nim oczarowana, ale w miarę jak on o nią zabiega daje mu się uwieść.
"Zauważyłam, że Yacine jest grzeczny, dobrze wychowany, bardzo rozmowny, ale z natury nieśmiały"
Zakochuje się , wychodzi za mąż, rodzi córkę i postanawia wyjechać z nim do Algierii,jak sama to mówi jest to głównie spowodowanie ich złą sytuacją finansową.
"Gdy poznałam Yacine było mi lżej psychicznie. Już nie widziałam monotonności pracy, wewnętrznej pustki i szarości codziennego dnia. Przed oczami miałam słońce, ciepłe morze i palmy opowiadań Yacine, a obok mnie jego fizyczna obecność".
Po przyjeździe jest oczarowana krajem swojego męża , palmy, morze iście bajkowa sceneria.
Jednak ta bajka szybko pokazuje swoje prawdziwe oblicze i zmienia się w horror. Rodzi się dwójka kolejnych dzieci, a jej mąż powoli zaczyna popadać w paranoję. Anna jest bita , poniżana,w końcu znajduje się na skraju załamania nerwowego gdy traci swoją najmłodszą córkę.
Walczy jednak z mężem tyranem, chorą biurokracją i całym otaczającym ją światem. W końcu uzyskuje rozwód , ale traci mieszkanie. Razem z dwójką dzieci zostaje praktycznie bezdomna jest pozbawiona środków do życia i gdyby nie pomoc przyjaciół jej sytuacja była by beznadziejna.
Walczy, dostaje pracę, ma w końcu własny kąt , chce wywieźć dzieci do Polski.
W końcu udaje się jej odesłać syna do babci w Polsce, a sama z córką zostaje w Algierii. Jednak napięta sytuacja polityczna w kraju zmusza ją do wyjazdu.
"Chciałabym, żeby moje wspomnienia stały się ostrzeżeniem dla młodych kobiet, zbyt łatwo podejmujących decyzję o związaniu swojego losu z człowiekiem obcej narodowości, kultury i wyznania"
Nie wiem czy mam prawo, pisać swoje zdanie o tej książce, bo nie jest to fikcja są to autentyczne przeżycia tej osoby, więc jakim prawem ja mam to oceniać. Niemniej jednak wyrażę swoje zdanie, i niestety nie będzie ono pozytywne.
Nie jest to pierwsza książka o tej tematyce którą czytałam pamiętam jakie wrażenie zrobiła na mnie "Fatwa"Jacky Trevane było to dla mnie poruszające i straszne przeżycie. Natomiast historia pani Anie wręcz momentami działał na mnie jak czerwona płachta na byka. Miałam ochotę wziąć tą kobietę i mocną nią potrząsnąć żeby się opamiętała. Łatwo mi mówić co ja zrobiła bym w takiej sytuacji, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam ale wiem jedno za wszelką cenę pragnęłabym wydostać moje dzieci z tego algierskiego piekła. A Anna gdy uzyskuje w końcu zgodę na wyjazd dzieci do Polski na wakacje zamiast pakować się i nie oglądając za siebie uciekać z nimi jak najszybciej udaje się na wczasy z przyjacielem do Hiszpanii, po czym dzieci wracają do Algierii.
Mam wrażenie , że jest ona osobą troszeczkę infantylną, która do końca sama nie wie czego chce. A gdyby nie sytuacja polityczna , nie zdecydowała by się na opuszczenie tego państwa.
Książka nie zachwyciła mnie, ale jak już wspomniałam to nie jest fikcja tylko okropne przeżycia. Nic nie może zmienić fakt , że ta kobieta przeżyła prawdziwe piekło na ziemi. Czyta się ją w miarę dobrze , jednak bardzo męczył styl pisania pani Ani, oraz to że momentami bardzo mnie ona denerwował, i po prosu nie mogłam pojąć motywów które nią kierowały.
wyd. Dolnośląskie
Wrocław 1998