Pajęcza sieć recenzja

To moje pierwsze spotkanie z tym autorem.

Jako wielka fanka thrillerów i kryminałów podchodzę do nich bardzo krytycznie, i oczekuje, by wciągały i nie dały się oderwać.

Taka właśnie jest pajęcza sieć. Mike Omer to geniusz. A o czym jest książka?

Wyobraźcie sobie, że dostajecie wiadomość, w której opisana jest wasza śmierć. Takie wiadomości otrzymywały ofiary seryjnego mordercy, którego sprawę prowadzi wydział dochodzeniowy z Glenmore Park.

Wszystko zaczyna się od zamordowania młodej, dziewczyny. W dzieciństwie była ofiarą molestowania seksualnego a w dorosłym życiu ... Cóż zajmowała się czymś w rodzaju świadczenia wyszukanych usług erotycznych. To też jest jakiś rodzaj wskazówki, jak dobierane są ofiary... Co bowiem musi siedzieć w głowie psychopaty? Nikt z nas nie przewidzi.

Wieloosobowa historia z doskonale zbudowaną narracją. Genialnie prowadzona fabuła, w której jesteśmy prowadzeni przez kolejno dokładane w układance puzzle aż do zaskakującego finału.

Mrok, zło i czarny charakter, który również ma swoją historię. To wszystko sprawia, że jest to powieść, która wystarcza nam na jeden wieczór.

Książka jest mimo swej lekkości bogata w szczegóły, opisy, a jednak nie jest przegadana. W doskonały sposób wprowadza nas w życie policjantów z wydziału dochodzeniowego. Poznajemy bohaterów z zewnątrz jak i wewnątrz ich umysłów.

Dawno też nie czytałam tak głęboko przemyślanej fabularnie i konstrukcyjnie książki. Styl autora jest bardzo charakterystyczny. Przyzwyczaja nas do swojego prowadzenia akcji bardzo szybko i sprawia, że zatracamy się w historii.

Ja momentami czułam się tak, jakbym sama prowadziła to śledztwo, prowadząc wyścig z czasem i walcząc z nim o życie ofiar.

W tym roku w kategorii odkrycia z dreszczykiem trafi ona zdecydowanie na podium. Wśród wielu rozczarowań i przewidywalnych pozycji ta się wyróżnia i zdobyła moje serce.

Pozycja obowiązkowa na coraz dłuższe wieczory dla wszystkich fanów historii z dreszczykiem.

Książkę otrzymałam z klubu recenzenta serwisu @nakanapie.pl