Co robią ludzie, gdy ich świat się wali i przestaje przypominać scenariusz jakiejś hollywoodzkiej superprodukcji?
Odpowiedzi jest tyle ile osób, które przeżywają swoje życiowe niepowodzenia.
Jedni płaczą, drudzy zaszywają się w czterech ścianach lub ignorują wszystko i wszystkich, inni udają że się nic nie stało… Każdy z nich próbuje żyć dalej na swój sposób…
Można również uciec…
Podjąć szybką decyzję, pod wpływem chwili… Spakować walizkę i ruszyć dalej, nie oglądając się za siebie…
Wziąć udział w wymianie studenckiej…
Stać się kimś nowym, zostawić przeszłość daleko w tyle… tysiące kilometrów…
Czy aby na pewno?
Tashę i Emily różni wszystko: adres zamieszkania, środowisko w jakim żyją, zainteresowania, styl ubierania się, zachowanie… Łączy je tylko jedno… Wymiana studencka.
Dla Tashy wyjazd do Oksfordu to jedyna szansa, aby zapomnieć o skandalu jaki miał miejsce z jej udziałem w Stanach. Postanawia być anonima, żyć w spokoju, bez wytykania palcami, szeptów i śmiechu ludzi, których mija na ulicy.
Zimna i deszczowa Anglia nie jest tym czego się spodziewała. To prawda, nikt nie rozpoznaje jej jako: „ta która wszystko zniszczyła”, ale jest traktowana jako ktoś gorszy, wśród zdolnych i ambitnych studentów prestiżowej uczelni.
Emily po zerwaniu z chłopakiem, również ratuje się wyjazdem za granicę. A jedyne miejsce, które zechce ją przyjąć okazuje się uczelnią Natashy. Brytyjce nie jest łatwo, ze swojego uporządkowanego życia przenosi się do zagraconego studenckiego mieszkania. Otacza ją tłum ludzi, którzy chcą się tylko bawić, leniuchować i nie mają sprecyzowanych planów na przyszłość. Dla Emyli to czyste szaleństwo.
Do czasu…
Dzięki rozmowom przez Internet te dwie, dotychczas obce dla siebie osoby, pomagają sobie w nowym życiu. Wymieniają się swoimi spostrzeżeniami, radami i doświadczeniem. Tworzą poradnik przetrwania na uczelni.
Czy był to dobry i przemyślany pomysł?
A może ich życie zmieni się, nie tak jak tego oczekiwały?
Przekonajcie się sami sięgając po „Wymianę studencką”.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Abby McDonald i muszę przyznać, że autorka mnie nie zawiodła. Spodziewałam się książki lekkiej, ot takiej w sam raz na jesienny wieczór, i taką właśnie otrzymałam. Czyta się ją szybko, dzięki młodzieżowemu językowi. Mamy do czynienia z dwiema narratorkami, każdy rozdział pisany jest na przemian z perspektywy Natashy i Emily, co jest zawsze dokładnie zaznaczone, dzięki czemu nie gubimy się w fabule.
Historia jest prosta, nie ma jakiś zagadek, czy niedopowiedzeń. Opowiada nam o losach dziewczyn, ich problemach z przystosowaniem się do nowej rzeczywistości, nawiązywaniu znajomości z innymi studentami, rodzących się uczuciach. Ma w sobie zalążek prawdopodobieństwa. A na dodatek jest zabawna.
Szczególnie zaciekawiły mnie rozdziały poświęcone Emily, może dlatego, że bardzo starała się dopasować trzymając się rad koleżanki. Była też osobą, która musi mieć zawsze porządek i plan na każdą chwile, nawet na przyjemności. Chciała, aby wszystko szło po jej myśli, a jak wiadomo to niemożliwe. Dziewczyna naprawdę się starała, aby być wyluzowaną nastolatką i być „cool”.
Zaczęła trzymać z dziewczynami, które były jej całkowitym przeciwieństwem: imprezowała, spóźniała się, próbowała ignorować plan dnia jaki zawsze tworzyła. Chciała się bawić, tak jak robiły to jej koleżanki zza oceanu. Grała w ich grę, tak jak potrafiła najlepiej.
„ – A jak teraz wyglądam? – przerywa Morgan, wykonując piruet w niebieskim topie, pod którym widać jej czarny stanik.
- Zdzirowato – rzuca Lexi teraz zajęta przeglądaniem niezmiernie interesującej wiosennej sesji mody w „Glamour”.
- No tak, ale zdzirowato, bo sexy, czy zdzirowato, bo jak zdzira?
- Zdzirowato, bo sexy – zapewnia ją Brooke. (Ja, szczerze mówiąc, nie widzę żadnej różnicy).”*
I tu należy zadać sobie pytanie: Jak wiele można w sobie zmienić, aby nie zatracić siebie?
Podobało mi się, że autorka stara się nas czegoś nauczyć, zwrócić naszą uwagę.
Przeżywając razem z bohaterkami ich wymianę studencką, odbyłam ciekawą życiową lekcję.
Uważam, że nie zmarnowałam czasu przy tej książce. Nauczyłam się, że ludzie, których spotykamy w jakiś sposób nas kształtują, a niektóre decyzje, choć zrodzone w pośpiechu mogą pozytywnie odmienić nasze życie.
„Zawsze myślałam, że dążę do właściwego celu(…), ale teraz wiem, że zasługuję na coś więcej niż perfekcyjny plan.(…) Zasługuję na śmiech, przygodę i niepewność, która pojawia się, gdy znika harmonogram.”*
Polecam każdemu, kto wybiera się na wymianę studencką - może się przydać. Myślę, że z przyjemnością sięgną po nią również osoby lubiące czytać o nastolatkach, miłości, problemach z odnalezieniem się w nowym miejscu. To przyjemna, warta polecenia lektura.
Ocena 5+/6
*"Wymiana studencka" - Abby McDonald