Choć lato już za nami, to ja przeniosłam się na moment na gwarne ulice Kairu, gdzie pustynny piasek sypnął mi w oczy, a słońce spaliło kark. Tam też poznałam Ruby - zbuntowaną nastolatkę, która uciekła z domu i wyruszyła na spotkanie swojej babci. W ten sposób w egipskiej stolicy nastąpiło zderzenie dwóch kultur, a także dwóch zupełnie różnych światów. Z czasem jednak kobiety odkryły, że więcej je łączy, aniżeli dzieli i udało im się znaleźć nić porozumienia. Obie w Kairze odnalazły również miłość, zarówno tę romantyczną, jak i splecioną więzami krwi.
Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych: podczas II wojny światowej oraz współcześnie i to właśnie te podróże w czasie pozwalają nam bliżej poznać historię miłości Iris i Xana, która moim zdaniem jest jednym z ciekawszych wątków powieści. Urzekająca, szczera i momentami tak piękna, że aż nierealna, a w końcu... tragiczna. Po szczegóły zapraszam Was już na karty powieści. Dodam jeszcze tylko tyle, że związek Ruby już tej magii dla mnie nie zawierał. Być może dlatego, że dziewczyna nie miała łatwego życia i zanim przyjechała do Kairu wiele przeszła. Takie piętno współczesności, która odziera uczucia z ich niewinności i czystości. Wszystko zostaje skażone odurzającymi substytutami szczęścia, ludzką obojętnością i zdawałoby się gloryfikowaną rozwiązłością młodego pokolenia. Taki to już, choć trudny w odbiorze, to nie rzadko trafny portret dzisiejszej młodzieży...
W książce oprócz romansu znajdziemy również studium relacji trzech pokoleń kobiet oraz ich drogę do wzajemnej akceptacji i zrozumienia, bo "Na piaskach pustyni" to książka o poświęceniu i wybaczaniu, a także odnajdywaniu swojej drogi w życiu. Spędziłam z nią naprawdę miłe chwile, a autorka zaskoczyła mnie niezwykle malowniczą dbałością o detale. Gdy pisała o balu, słyszałam muzykę, przenosząc się na pustynię zasychało mi w gardle, a wzruszające momenty wyciskały z moich oczu łzy. Wszystko było na swoim miejscu, jeśli mogę się tak wyrazić. Po prostu tworzyło wiarygodną historię.
Romans bez banału, za to z trafną refleksją na temat życia - tak jednym zdaniem bym opisała tę książkę. Sięgnijcie po nią w chłodny dzień, a na pewno zrobi się Wam w dwójnasób cieplej: zarówno na sercu, jak i skórze. Później być może przełknięcie niejedną gorzką prawdę o życiu, a na osłodę dostaniecie łzy zrozumienia. Jak nie trudno się domyślić - polecam!