Szczerze, nie spodziewałam się aż takiej bomby emocjonalnej. Ale to na prawdę prze cudowna książka warta uwagi czytelnika. Porusza wiele kwestii. Jak np. radzenie sobie z chorobą czy utrata ważnej osoby w naszym życiu. Za każdym razem kiedy wracam myślami do tej książki i ich bohaterów, nie potrafię sobie wyobrazić jak ma wyglądać taka sytuacja. Kochasz a nie możesz dotknąć, poczuć czy spróbować. Po prostu okazujesz to słowami i czynami w stosunku do tej osoby. Pokazuje jak życie potrafi pokierować nasz los, przenieść go na inne tory. Nie koniecznie te dobre. Czasem nie które sceny mnie zabolały, jak bym czuła otaczającą mnie pustkę. Bo tak im współczułam, bo niby taka miłość to coś nadzwyczajnego i cudownego. Ale taka relacja potrafi dogłębnie zniszczyć. Zostawić mały płomyk nadziej, z czasem może nawet ogromny płomień. Ale kiedy on zgaśnie może okazać się, że nic już nam nie została. Po za straconą duszą bezpowrotnie i rozdartymi uczuciami na strzępki. Jakby nic nie znaczyły jakby były śmieciem wśród ogromnego wysypiska śmieci. Gdzie może i jest od groma podobnych do naszych, ale nigdy w życiu nie takich samych. I nie dajmy sobie tego wmówić. Wracając uważam, że warto w zrucić na pozytywne nastawienie głównej bohaterki, że po mimo tego co ją spotkało dalej hardo stąpała po cienkim i kruchym lodzie. A lód w każdej chwili może bezpowrotnie pęknąć na milion drobnych kawałeczków. W książce pojawiały się także momenty pozytywne, bo mogę otwarcie przyznać, że są tam również szczere relacje, okazywanie wsparcia i pomocy. Jeżeli chodzi o głównego bohatera od samego poznania to od razu przypadł mi do gustu. Kiedy czytałam ich pierwsze rozmowy nie potrafiłam okiełznać uśmiechu pojawiającego się na mojej twarzy. Wyglądałam wtedy pewnie jak wariatka z ogromnych uśmiechem i myślami w głowie na temat jak potoczą się ich dalsze losy. Czy będą szczęśliwi? Czy będą razem? Czy kiedykolwiek się dotkną? Czy jakimś cudem wyzdrowieją? A może o sobie zapomną, myśląc, że to tylko kolejna chwila nie warta uwagi przed ich śmiercią. Kiedyś usłyszałam, że każdy oddech zbliża nas do ostatniego. I nic na to nie poradzimy. Podsumowując polecam przeczytać, bo to coś pięknego... Ps. kocham