Już za moment mamy weekend i dlatego właśnie dzisiaj mam dla Was recenzję książki, którą można pochłonąć dosłownie w jeden dzień bez żadnego problemu, a sobota czy niedziela to zdecydowanie najlepsze dni na takie powieści, których odłożyć się nie da nawet na chwilę!
"Tron prawdy" jest drugim tomem serii Truth and Lies Duet. Pierwszym była "Korona kłamstw" i jeśli nie czytaliście tej pierwszej, to warto od niej zacząć, ponieważ ta jest kontynuacją wydarzeń z poprzedniej części i mimo, że według mnie można ją przeczytać bez znajomości wydarzeń z "Korony kłamstw", to jednak ma się o wiele szerszy obraz tego, co się właściwie dzieje, dlaczego tak a nie inaczej.
Łapcie opis wydawcy:
"Porywający dark romance pełen zwrotów akcji i skrajnych emocji. Dalsze losy bohaterów „Korony kłamstw“. Elle jest w niebezpieczeństwie. Porwana przez Grega nie wie, co ją czeka. W jego oczach widzi tylko opętanie i szaleństwo, które zaczynają ją coraz bardziej przerażać. Musi pogodzić się z myślą, że nikt jej już nie odnajdzie. Ani David, ani ojciec. Ani nawet Penn. Penn nie może znieść myśli, że Elle nie chce go znać. Zapętlił się w sieci kłamstw i oddałby teraz wszystko, żeby tylko móc powiedzieć jej prawdę. Musi odnaleźć dziewczynę za wszelką cenę. Tylko czy prawda wystarczy, aby móc odbudować jej zaufanie? I czy w ogóle jest szansa, że jeszcze ją zobaczy?"
I tutaj mogą być spojlery, wybaczcie ale ciężko jest mówić o kontynuacji książki nie wchodząc chociaż minimalnie w to, co działo się w pierwszym tomie. Otóż Elle faktycznie zostaje porwana przez Greg'a. Co więcej, facet ją zakuwa w łańcuchy i trzyma na uwięzi. Problem polega na tym, że wpadł na tak dobry pomysł jak ją ukryć, że dziewczyna ma ogromne wątpliwości czy ktoś ją znajdzie. Na szczęście Penn wpada na to, że Elle została porwana i zaczyna jej szukać. To czy uda mu się ją znaleźć i w jakim będzie ona stanie, to już musicie przeczytać sami.
Ogromnym plusem tej książki jest to, że trzyma ona w napięciu od początku do końca. Nieprzewidywalne momenty i nareszcie powieść, w której to kobieta jest tą silną, bogatą osobą, a nie facet, który szuka sobie naiwnej owieczki. Oczywiście historia nie jest tak banalna, co to to nie!
Bardzo lubię książki, które wychodzą spod skrzydeł Wydawnictwa Kobiece bo rzadko się zdarza, że czytelnik się zawiedzie. Dlatego sięgnęłam po Pepper Winters. Nie znałam tej Autorki, ale kiedy zobaczyłam w zapowiedziach "Tron prawdy", to zanim przyjechał do mnie, miałam już przeczytaną pierwszą część. Tak więc mogę śmiało powiedzieć, że to kolejna dobra książka, którą w tym roku przeczytałam i z przyjemnością stawiam ją u siebie na półce.
Dziękuję ogromnie Wydawnictwu Kobiece za egzemplarz recenzencki!