📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
"Odsłonięcie swoich wrażliwych punktów nie jest oznaką słabości. Raczej daje wszystkim do zrozumienia, że ufasz swojej sile. Wiesz, że zniesiesz każdy ból. To właśnie siła w najczystszej postaci."
📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
Uwielbiam małomiasteczkowe klimaty, a Lucy Score jest mistrzynią w ich pisaniu. Nic więc dziwnego, że dałam się skusić książce "To, co skrywamy przed światem". Tym razem dostajemy historię Nasha i Liny, a akcja dzieje się w miasteczku Knockemout.
Nash, przechodzi ciężki okres w swoim życiu. Po bliskim spotkaniu ze śmiercią, jego życie się zmieniło. On się zmienił. Widzi wszystko w czarnych barwach, jest apatyczny, cierpi na ataki paniki i nie widzi światełka w świcie jakim się znalazł. Dopiero spotkanie Liny, która wprowadza się do sąsiedniego mieszkania coś w nim odblokuje. To ona sprawi, że zacznie od nowa żyć i czuć. Tylko, że Lina też ma swoje problemy i plany, a nie ma w nich związku z małomiasteczkowym komendantem.
Lina, nie lubi być dotykana, nie widzi siebie w związku, ani w jednym miejscu. Lubi wyzwania i być niezależna. Korzysta z życia na całego. Podróżuje po świecie, pracuje i zarabia, aż trafia do Knockemout. To tutaj zaprowadziło ją kolejne zlecenie. To tutaj za sąsiada ma Nasha, do którego ciągnie ją na całego, chce uleczyć jego pokiereszowaną duszę. Tylko czy będzie gotowa na zmiany? Czy da szansę temu uczuciu? Czy się odważy zaryzykować?
Bardzo lubię małomiasteczkowe klimaty, a Knockemout idealnie do nich pasuje. Jego mieszkańcy to mieszanka wybuchowa. Każdy o każdym wie wszystko, a jak nie, to puści jakąś ciekawą plotkę w świat🤭. Często mało prawdopodobną, ale jaką zabawną😁, w końcu w mieście nie może być za nudno🤭.
Uwielbiam ich razem, Lina i Nash🥰. Od samego początku czuć między nimi chemię. Przyciąganie dwóch upartych i pokrzywdzonych osób. W swoim towarzystwie znajdują ukojenie, ale i zrozumienie. Ciągnie ich do siebie i to jak, tylko Lina jest wyjątkowo uparta. Nie chcę się wiązać, ale nie jest w stanie opierać się takiemu słodziakowi jak Nash. Apodyktyczny, ale i uroczy, a to niebezpieczna kombinacja. Między nimi iskrzy i łatwo dać się spalić. Ich relacja jest zabawna, słodka, urocza, ale i ognista. Ich przepychanki słowne są świetne, czasami zabawne, czasami sarkastyczne, czasami pełne podtekstów, uwielbiam takie🥰. Z nimi nie da się nudzić 😁.
Pojawiają się tutaj postaci z pierwszej części serii. Poznajmy dalsze losy Naomi i Knoxa oraz ich przyjaciół. Uwielbiam relacje między braćmi. Knox i Nash, oboje szorstcy, nie umieją rozmawiać między sobą o emocjach, ale zawsze mogą liczyć na siebie i na przyjaciół.
Książka do najcieńszych nie należy, liczy ponad 650 stron, ale czytanie jej to sama przyjemność. Uwielbiam pióro autorki, piszę bardzo lekko i przyjemnie. Bohaterowie nie są wyidealizowani, posiadają wady i problemy, są po prostu autentyczni, ale co najważniejsze czuć ich emocje. Nie zliczę ile razy śmiałam się czytając to, nawet kilka razy łezka zakręciła mi się w oku. Ta książka jest pełna emocji, po prostu cudowna. Już nie mogę doczekać się kolejnej części tej serii. Jeżeli jeszcze nie znacie, radzę szybko to zmienić. Każda romantyczna dusza odnajdzie się w tej historii. Ja uwielbiam i gorąco wam polecam🥰🥰🥰.