To był naprawdę bardzo opasły debiut. Gdy go skończyłam, to aż sobie zaklaskałam. To był maraton po całkiem fajnie (choć lekko nie do końca) wykreowanej krainie pełnej Aniołów i Demonów. Jednak był to zdecydowanie za długi maraton. Rozumiem maratony czytelnicze paru tomów serii, ale nie jednego! Na litość boską. Dla mnie to było za dużo. Ten tom, to tom dobrej fantastyki z zadatkiem na całkiem dobrą (jako całość) historię, o ile kolejne będą w nieco skróconej formie. To słowem wstępu.
Wyobraźcie sobie, że jest taka kraina, w której cześć oddaje się Bogini. Cześć tą oddają wszyscy mieszkańcy: ludzie, elfy, krasnoludy. Nagle w krainie tej wybuchła Wojna Sferyczna między Demonami z Acheruzu a Aniołami. Archanioł Gabriel zabija Żniwiarza - najpotężniejszego z demonów. Wiele lat po tym Żniwiarz nagle wchodzi w ciało młodego chłopaka. Dzięki temu zaczyna szykować się do kolejnej wojny. Przeciwnikiem jego mają być Pancerni Święci, czyli żołnierze powołani przez Aniołów, których celem jest ochrona ludzkości przed złą magią i demonami. Ale czy to jest prawdą? Co jest dobrem, a co złem? kto ma złe zamiary? O tym dowiesz się w tej książce.
Muszę przyznać, że była to najdłużej czytana przeze mnie książka w tym roku. I jest to pierwsza książka, której pierwszej połowy nie pamiętam. Zabijcie, ale przez natłok informacji, języka, który woła o pomstę do nieba jak i akcji w drugiej połowie tomu, zapomniałam co się działo w pierwszych rozdziałach. Jest to ogromny minus tej książki, bo Autor stworzył naprawdę ciekawy świat, który ma potencjał. Ciekawy, choć z drugiej strony nie mam pojęcia jak go osadzić. Mam problem z tym, ponieważ nie ma jednoznacznego opisu miejsca akcji. Wiemy, że jest to kraina Derre, w której żyją zarówno ludzie z elfami i krasnoludami. Mamy jakieś pustynie, las elfów, zamek Demonów i twierdzę Pancernych Świętych. Do tego bohaterowie mówią bardzo współczesnym językiem. Mimo inspiracji Tolkienem, którą widać i czuć, to nie bardzo mogę sobie wyobrazić to całe Derre, tak jak w przypadku świata wykreowanego przez wspomnianego przeze mnie Autora. Nie mam za to problemów z wyobrażeniem sobie poszczególnych bohaterów, a jest ich bardzo wielu. Po dobrej stronie mocy mamy szereg wojowników z Pancernych Świętych. Na ich czele stoi Kapitan oraz Mistrzowie Zakonów i młoda utalentowana Łowczyni - Tenebris. Po złej stronie mocy mamy Żniwiarza-Omena i Wcielone Demony. Każdy z frakcji, czy to dobrej czy złej, ma jakiś cel w życiu - szlachetny lub też mniej szlachetny. Bohaterów albo się polubi albo znienawidzi. Będziesz albo w team Aniołowie albo w team Demony (mi zdecydowanie bliżej demonom). Ogromną zaletą tej powieści są właśnie Demony jak i wojna, do której dojdzie. I to wszystko jest właśnie w drugiej połowie książki. Wydaje mi się, że zdecydowanie lepiej czytałoby się o tym, gdyby Autor potraktował to osobno, jako drugi tom. A tak mieliśmy tutaj dosłownie wszystko podane na tacy, przez co ja o wielu wcześniejszych informacjach zapomniałam. I jeszcze muszę wspomnieć o kolejnym minusie tej książki - JĘZYK. No ludzie. Ta powieść podchodzi pod fantastykę, a język mamy potoczny, współczesny. Strasznie, ale to strasznie wkurzały mnie niektóre dialogi jak i "impra" na cześć Tenebris. Panie Autor, proszę bez takich, bo to mi wręcz "oka" wydłubało. Może względem języka wymagam, ale dla mnie dobra książka fantasy jest bez współczesnego języka, bez patowulgaryzmów. Zdecydowanie lepiej by było, gdyby był tutaj zawarty prastary język, w końcu mamy tutaj nacje elfów i krasnoludów, którzy raczej nie porozumiewają się w języku współczesnych Januszów. No chyba, że całe Derre osadzone jest w świecie współczesnym...
Dobrze troszkę się rozpisałam. Reasumując książka jak na debiut jest przeciętna przez wzgląd na język oraz objętość tomu - to moim skromnym zdaniem. Na duży plus jest wyobraźnia Autora, który chyba troszkę popłynął i chciał w tym tomie przekazać dosłownie wszystko. Można było ten tom spokojnie bardziej dopracować, bo jest tutaj niewykorzystany potencjał fantastycznej wyobraźni. Czy sięgnę po drugi tom? Z miłą chęcią, bo zaintrygowały mnie ostatnie rozdziały tego tomu. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy zarówno Demonów jak i Aniołów. Nie mniej mam nadzieję, że Autor napisze zdecydowanie krótszy tom, bo jeżeli znowu mam biec maraton, w którym potknę się i upadnę tak, że stracę znowu jakieś informacje, to ja jednak podziękuję.
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję Wydawnictwu Novae Res.