Ewa Seno jest autorką książki „Tatuaż z lilią”. Pozycję tę wydało w 2014 roku wydawnictwo Feeria. Jest to pierwszy tom serii „Antilia”.
Nina jest popularną nastolatką, która ma wszystko – fajnego chłopaka, super przyjaciółkę, dobry samochód, a niedługo kończy osiemnaście lat. W dniu urodzin kłóci się z ojcem i wychodzi z domu. Postanawia wcześniej zjawić się na przyjęciu urodzinowym, które zaplanowali dla niej przyjaciele. Zastaje tam swojego chłopaka i najlepsza przyjaciółkę, którzy uprawiają seks. Nina ucieka, trafia do salonu tatuażu, gdzie właściciel postanawia zrobić jej prezent. W rezultacie dziewczyna zyskuje piękny tatuaż lilii na nadgarstku. Gdy Nina wraca do domu, czeka ją niemiła niespodzianka – okazuje się, że ojciec wraz z macochą mieli wypadek i zginęli. Nina zostaje sama. Jej matka nie żyje od dawna. Ma na świecie jedynie ciotkę, która przyjeżdża do niej z Ameryki. Mandy proponuje siostrzenicy przeprowadzkę za ocean. Nina zgadza się, nic jej tu nie trzyma. W nowym miejscu szybko poznaje nowych ludzi, zaprzyjaźnia się, a nawet wpada w oko kilku chłopakom.
Narracja pierwszoosobowa pozwala śledzić Ninę, jej myśli i uczucia. Niestety, czasem brakowało mi opisu tego, co dziewczyna czuje. Przedstawiła się jako dość przeciętna, acz popularna nastolatka, a potem okazało się, że to zupełnie nieprawda.
Język jest całkiem zwyczajny, bez fajerwerków. Czasem dialogi były dość interesujące, z podtekstem, zabawne, ironiczne. To zdecydowanie plus. Jednak narracja była dość płaska, nie porwała mnie.
Główna bohaterka, Nina, to dziewczyna, która ma w życiu ogromnego pecha. Ma chłopaka – zdradza ją, ma przyjaciółkę – sypia z chłopakiem Niny, ma rodziców – giną. Z drugiej strony wiele rzeczy jej się udaje – już pierwszego dnia nowej szkoły poznaje ludzi, z którymi błyskawicznie się zaprzyjaźnia. No i ma powodzenie u płci przeciwnej – jest niczym seksbomba, która ściąga na siebie każde spojrzenie. Wielbicieli miała tylu, że aż nie mogłam w to uwierzyć. Trochę mnie to drażniło, że każdy kto z nią porozmawiał, od razu czuł do niej coś więcej. No i nie oszukujmy się – Nina umiała wszystko. Grała na pianinie, znała się na samochodach, wymiatała w siatkówkę.
Z całej książki najbardziej podobał mi się wątek fantastyczny. Był oryginalny, niebanalny i dobrze zaplanowany. Pojawił się dość późno w książce, ale już wcześniej były pewne wzmianki na jego temat. Inne wątki były mniej interesujące – miłosny, rodzinny, szkolny... No czegoś brakowało.
Muszę też napisać coś na temat mojego wydania powieści (mam nadzieję, że tylko mojego). Tekst na stronach kończył się w różnych miejscach – czasem niektóre kartki były mniej lub bardziej zapisane. Nie wiem, z czym to jest związane, czy tak miało być (nie są to pourywane wątki, które rozdzielono gwiazdkami).
Ogólnie książka średnio mi się podobała. Nie porwał mnie jej klimat, główna bohaterka była zbyt idealna. Czyta się ją szybko, nie jest zbyt skomplikowana, ale też nie oczarowuje. Wątek fantastyczny jest plusem. Mam nadzieję, że kolejne części będą lepsze.
Polecam tym, którzy szukają lekkiej lektury. Nie nastawiajcie się jednak na porywającą powieść. Wiem, że wielu osobom się spodobała, czytałam kilka pozytywnych recenzji. Moim zdaniem jest to jednak książka dla młodszego czytelnika.