Za egzemplarz do recenzji dziękuję Poradnia K Wydawnictwo.
W ucieczce przed problemami, które dotknęły ich rodzinę, państwo Foust, Sadie i Will, opuszczają Chicago i przeprowadzają się do małego miasteczka w Maine. Do niedawna mieszkała tam siostra Willa, Alice wraz z córką Imogen. Niestety jej nagła i tragiczna śmierć sprawia, że Will musi zaopiekować się osieroconą siostrzenicą, dlatego przeprowadzka do Maine zdaje się być dla nich rozsądnym rozwiązaniem.
Ich spokój nie trwa jednak długo, albowiem w domu naprzeciwko dochodzi do brutalnego morderstwa. Zostaje zamordowana niejaka Morgan Baines.
Miasteczko ogarnia podejrzliwość i strach, tym uczuciom poddaje się także Sadie. Obsesyjnie zagłębia się w rozwikłanie zagadki morderstwa. Zaczyna popadać w paranoję, zaczyna podejrzewać kolejne osoby, nawet z najbliższego otoczenia o ten przerażający czyn. Atmosfera strachu, lęku, osaczenia narasta. Podsycają ją różne przedmioty, które Sadie znajduje w swoim domu lub jego okolicach, a których nie powinno tam być, a które jednoznacznie wskazują, że morderca jest blisko.
Jednak nie morderstwo Morgan będzie w tej całej sprawie najbardziej szokujące dla naszej głównej bohaterki, a także dla czytelnika. Rozwiązanie sprawy wciska nas w fotel, rozsypuje emocjonalnie i zostawia nas w głębokim poruszeniu.
Czytając "Tamtą kobietę" nie mogłam się w nią wciągnąć. Początek strasznie mi się dłużył, denerwowało mnie też prowadzenie narracji w pierwszej osobie. Całość historii poznajemy z punktu widzenia Sadie i jeszcze innych osób, Camille i sześcioletniej dziewczynki, nazywanej Myszką. To także nie ułatwia skupienia się na lekturze, te nagłe przeskoki między narratorami. W połowie książki byłam tak skołowana, że naprawdę nie wiedziałam o co tu chodzi ?! Miałam kilka scenariuszy w głowie, kto jest tym złym i o co chodzi w całej fabule, ale pod koniec powieści wiedziałam, że się myliłam, że prawda jest jeszcze bardziej szokująca ! Najbardziej na emocje wpływa ta część historii opowiedziana z perspektywy małej Myszki, po prostu serce się kraje, na to co to dziecko przeszło.
"Tamta kobieta" to straszna książka. Tak, takie określenie przyszło mi do głowy, gdy do zakończenia brakowało z dziesięć stron, po zakończeniu mogę dodać, że prócz że straszna to mroczna i pełna smutku, lęku, zagubienia.
Wraz z główną bohaterką mamy wrażenie, że w pewnym momencie tracimy zmysły, że popadamy w paranoję, zaczynamy podejrzewać wszystkich o wszystko, nie wiemy już komu ufać, a komu nie. Sadie nie wie, co się z nią dzieje, nie rozumie sytuacji w której się znalazła, nie pamięta rzeczy, które zarzucają jej inni, i boi się. Tak, główna bohaterka doskonale zna uczucie lęku. W "Tamtej kobiecie" atmosfera lęku aż przygniata.
Bardzo żal było mi głównej bohaterki, gdy już połapałam się o co chodzi w fabule, zrozumiałam, że przedstawienie historii z punktu widzenia kilku osób, miało głębszy sens. A mąż głównej bohaterki, Will, no cóż to przykład tego, że pozory mylą. O dzieciach Sadie i Willa, Otto i Tate, nie dowiadujemy się zbyt wiele. Trochę więcej o Ottonie i jego problemach w szkole w przeszłości. A Imogen, no cóż, ta nastolatka przeszła koszmar i nie dziwota, że zachowuje się w powieści, tak jak się zachowuje. Lecz odegra ona bardzą ważną rolę w całej fabule. Musicie przeczytać sami, by dowiedzieć się w jaki to sposób 😉
Druga połowa i zakończenie z nawiązką zrekompensowały mi pierwszą część książki, w którą nie mogłam się wgryźć. Historia Sadie wzruszyła mnie, zaszokowała, rozsypała emocjonalnie. Myślę, że jest to powieść dla ludzi o mocnych nerwach. Ja do takich nie należę i myślę, że emocje związane z "Tamtą kobietą" zostaną ze mną na długo ! Mocna lektura ! Polecam dla spragnionych dawki mocnej literatury !