Kto nie marzy o odmianie swojego życia? Tak po prostu z sekundy na sekundę, jak za dotknięciem magicznej różdżki, to o czym marzyliśmy, albo i nie, stałoby się faktem. Kusząca wizja, czyż nie? Codzienna rutyna znika, a w jej miejsce pojawia się coś co do tej pory wydawało się jedynie mało lub nierealnym snem do spełnienia. Co jednak gdy nasze pragnienie są całkowicie inne, droga życiowa, pomimo, że nie usłana różami, podoba się nam, a tu nagle zostajemy postawieni przed faktem dokonanym czyli przenieśliśmy się daleko od domu i w obcym miejscu? Jaka byłaby nasza reakcja?
Wizja piekła i nieba ugruntowała się już dawno, więc każdy wie czego może, przynajmniej w przybliżeniu, spodziewać się w tych właśnie miejscach. Oczywiście, perspektywa znalezienia się tam gdzie diabeł mówi dzień dobry i dobranoc lub anielskie słychać chóry zawsze wydaje się odległa, no chyba, że ktoś z kosą w dłoni zagląda nam w oczy, wtedy nagle czujemy, że piekielne czeluście albo niebiańskie obłoki są aż za blisko naszej osoby. Co zrobić by przeprowadzić się pod te adresy ostatecznie? Wystarczy być zbieraczem, a raczej kolekcjonerem, bo to lepie brzmi i wybrać się w pierwszy dzień urlopu na aukcję. Potem musi wpaść nam w oko celtycka, starożytna, waza i już prawie jesteśmy tam gdzie spodziewaliśmy się znaleźć za kilka dekad co najmniej. Chwila! Moment! A może jednak uszliśmy z życiem i jesteśmy w szpitalu? Tylko dlaczego najlepsza przyjaciółka mówi do nas "milady", a na ścianach płoną pochodnie? Coś jest nie tak i mało powiedziane! Shannon Parker pamięta ostatnie minuty życia, gdy nagle znalazła się w samym środku burzy i starała się nie rozbić swojego samochodu, gdzieś na bocznej drodze w stanie Oklahoma. To co zobaczyła po odzyskaniu przytomności nie przypominało niczego co znała, a to dopiero początek nowości w jej życiu. Wielki pałac, niewolnice na każde skinienie, a do tego bardzo przystojni strażnicy przy każdych drzwiach ... no i funkcja wielkiej kapłanki starożytnej bogini oraz bycie jej wcieleniem ... Po pierwsze: co właściwie się stało?! Po drugie: gdzie się znalazło?! Po trzecie: jak to możliwe?! I co ważniejsze kolejne niespodzianki czekają w kolejce by zaskoczyć Shannon, trzydziestoparoletnią nauczycielkę z Tulsy. Do drzwi dobija się centaur, służąca, która wydaje się siostrą bliźniaczką najlepszej przyjaciółki, oznajmia, że to przyszły mąż, a ślub już dzisiaj ... Jakby tego było mało, okazuje się, że to nie sen, a w tym świecie Shannon vel Rhiannon jest zołzą z bardzo wrednym charakterkiem. Co można zrobić w takiej sytuacji? Uciec gdzie pieprz rośnie czy spróbować wejść w "buty" wcielenia bogini Epony i rzucić przeznaczeniu rękawicę? Los okazuje się kryć w zanadrzu jeszcze sporo atrakcji, mniej lub bardziej przyjemnych.
Okładka nie przygotowuje czytelnika na humor, ciekawą historię i zbyt szybko kończącą się książkę. To co mogłoby wydawać się na pierwszy rzut oka mroczną opowieścią, okazuje się czymś zupełnie innym. Splecenie fikcji i starożytności nie jest pomysłem nowym, lecz w "Wybrance bogów" idea ta sprawdziła się świetnie. Autorka postawiła na niespodziewane zwroty fabuły i ciekawe postacie. Mitologiczne wątki zostały ukazane z całkiem innej perspektywy i rozwinięte w dość zaskakującym kierunku. Pierwszoosobowa narracja burzy granicę pomiędzy czytelnikiem, a rozgrywającą się akcją, nie można również zapomnieć o Partholonie, krainie wydającej się mlekiem i miodem płynącej, lecz mającej o wiele ciemniejszą twarz. P.C. Cast wykreowała postacie, które nie są kalkami mitów, lecz całkowicie autonomicznymi osobami, szczególnie główna bohaterka wprowadza swoimi monologami wiele humorystycznych elementów. W końcu kiedy współczesna kobieta ląduje w miejscu gdzie nie słyszano o telefonach, telewizji i wielu innych rzeczach, to humor może okazać się dobrym sposobem na poradzenie sobie z kłopotami.