Ostatni oddech recenzja

Debiuty, ach jak ja lubię debiuty 🥰

"Ostatni oddech" Katarzyna Garczyk @waspos
Poznali się na Zanzibarze. Ona przeciętna dziewczyna, on muzyk, znany na całą Polskę. To co ich połączyło, nie miało w sobie nic z wichrów namiętności. Były rozmowy, spacery, wspólne spędzanie czasu na wakacyjnych imprezach, delikatny dotyk i skradzione pocałunki...
Czy po powrocie do kraju, ta znajomość przetrwa, czy mają szansę dalszą przyjaźń?

Jest mi niezmiernie miło, że mogłam sięgnąć po tę pozycję. Potrzebowałam przyjemnej romantycznej historii i taką dostałam. Nie było tu gorących scen erotycznych, czy zawrotnej akcji, która pędzi jak szalona. Książka liczy prawie 500 stron, a cała historia była przemyślana od początku do końca. Miłość , która zrodziła, naprawdę zrodziła, między dwójką bohaterów, była prawdziwa. Wszystko działo się spokojnie i we własnym rytmie. Miałam już trochę dość hostii, gdzie bohaterowie rzucają się na siebie w pierwszym rozdziale i nagle są bez pamięci w sobie zakochani, choć nic o sobie nie wiedzą 🙄

Mamy tu związek zwykłej szarej myszki i muzyka, przed którym kariera stoi otworem. Autorka pokazuje nam na co są skazani młodzi ludzie, którzy decydują się na taki związek. Jak ważna jest sztuka kompromisu, a także jak postawić cudze potrzeby nad swoimi. Co nie zawsze jest dobre....

Drugim tłem książki jest były chłopak Kornelii, uzależniony od narkotyków Dawid. Dziewczyna pomogła mu wyjść z uzależnienia, ale w pewnym momencie chłopak gubi się i historia się powtarza. Tutaj też mamy fajnie poprowadzony wątek.
Jedyny minus jaki zdołałam zauważyć, jest taki, że mimo że dziewczyna wie, co się dzieje z osobom uzależnioną, jak szybko można przepaść w tym świecie, to sama podczas imprezy sięga po dragi 🤷

Podsumowując, książkę polecam bardzo gorąco tym, którzy chcą romantycznej i delikatnej powieści, gdzie związek młodych osób skazany jest na wzloty i upadki. Jak dla mnie bardzo udany debiut, kibicuje Pani Kasi i czekam na kolejne pozycje ❤️

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu.