Tajemnice Emmy: powroty recenzja

Emma Banson -kobieta łamiąca konwenanse, kobieta wyzwolona i wreszcie kobieta, która wymyka się schematom. Jest to trzecia i ostatnia część erotycznych przygód Emmy.

Tym razem główna bohaterka na własnej skórze odczuje czym jest i jak pachnie zdrada. Choć sama zdradzała, teraz nie jest w stanie pojąć jak jej własny mąż spotyka się z inną kobietą. Role się odwróciły. Jest po prostu wściekła. Planuje konfrontacje, która ma być bezlitosna. Znów zaczyna wypatrywać szansy na oczyszczenie w tej sytuacji, nirwanę, seksualną otwartość. Prawda, która miała ją uwolnić ostatecznie przekreśla jej plany. W związku z tym Emma ratuje się ucieczką. Ale czy można uciec przed samym sobą?

Emma w dalszym ciągu jest tą samą kobietą, którą była w momencie gdy ją poznaliśmy - pewna siebie, wie czego chce, silna, dominująca. Jest kobietą otwartą na wszystkie seksualne eksperymenty, jest wierna sobie i swoim zasadom.

W części tej postać Davida, męża Emmy ulega całkowitej metamorfozie. Z człowieka zamkniętego za kratami swojego świata, swoich norm społecznych staje się mężczyzną wyzwolonym, pewnym siebie. Zastanawiam się tylko co spowodowało tę zmianę, czy jego preferencje miałyby zostać ujawnione?

Natasha Walker mami czytelnika erotycznymi pozami w różnych miejscach - nie wszystkie rozpalają zmysły. Inne działają odrażająco. Jest wulgarnie, obscenicznie, hedonistycznie, lubieżnie etc. Kobieta jest tu przedstawiona poprzez seks i własną seksualność. Główna bohaterka dąży do samorealizacji poprzez samozadowolenie, rozkosz, spełnianie własnych zachcianek. I tylko w ten sposób. Kobieta jest tu tylko ciałem gotowym do igraszek.