"Sekret hiszpańskiej pensjonarki" Eduarda Mendozy jest jedną z książek, opowiadających o zwariowanych śledztwach fryzjera damskiego, który jest detektywem amatorem. W tej opowieści nasz bohater jest pensjonariuszem domu wariatów, zarządzanym przez doktora Sugranesa, znanego z innych tomów. W tej książce - podobnie jak w "Przygodzie fryzjera damskiego" i "Awanturze o pieniądze albo życie" absurd goni absurd, a zwariowany łańcuch wydarzeń pędzi na złamanie karku. W tej plątaninie absurdów aż trudno się połapać, a odgadniecie zagadki wydaje się wręcz niemożliwe.
Oto mamy naszego bohatera, a jest nim pensjonariusz domu wariatów, spędzający pięć lat odosobnieniu. Nie znamy jego imienia i nazwiska, a na swoje oszukańce potrzeby wykorzystuje nazwisko doktora Sugranesa, zmieniając tylko swoje imiona.
Oto pewnego pięknego dnia do zakładu dla umysłowo chorych wkracza komisarz Flores i matka przełożona, zarządzająca szkołą lazarystek dla dziewcząt. Otóż z internatu, w niewyjaśnionych okolicznościach, zniknęła dziewczynka. Jest to tym bardziej podejrzane, że takie przypadki zdarzały się już w przeszłości. Potrzebny jest ktoś, kto pomoże rozwikłać tajemnicę zniknięcia dziewczynki. Wybór pada na naszego bohatera, ponieważ idealnie nadaje się do czarnej roboty.
"Potrzebujemy zatem osoby, znającej pewne warstwy naszego społeczeństwa, której imię mogłoby zostać zszargane bez niczyjej szkody, osoby zdolnej do wykonania tej roboty za nas i której moglibyśmy, gdy nadejdzie stosowny moment, bez trudu się pozbyć."
Nasz bohater - za zgodą doktora Sugranesa, który pozwolił na ten eksperyment - zostaje zabrany radiowozem i wyproszony celnym kopniakiem w centrum Barcelony. Stawką jest wolność, co dla naszego detektywa amatora jest potężną motywacją do zebrania potrzebnych informacji i rozwiązania zagadki. Pierwsze kroki kieruje do swojej siostry Candidy. W jej mieszkaniu zostaje podrzucony trup Szweda. Błyskawicznie pojawia się policja, a nasz bohater szybko salwuje się ucieczką. Jaki związek ma zamordowany z zaginięciem dziewczynki z internatu lazarystek? Dlaczego ktoś podrzucił trupa?
Nasz bohater stara się zebrać potrzebne informacje. Rozmawia z ogrodnikami szkoły, dociera do dziewcząt, które zniknęły w poprzednich latach, odwiedza podejrzanego dentystę. Tropów jest coraz więcej, ale są tak poplątane, że trudno rozszyfrować, o co w tym wszystkim chodzi. Śledztwo jednak zmierza do odkrycia jakieś grubszej afery. Czy były już pensjonariusz domu wariatów, rozwiąże sprawę zaginionej dziewczynki? I czy uda mu się odzyskać wolność za śledztwo?
" Policja zaoferowała mi wolność, jeśli ją odnajdę, a to obchodzi mnie dość poważnie. Możesz na to powiedzieć, że ciebie moja wolność nie obchodzi ani odrobinę, czemu nie będę mógł przeciwstawić żadnego argumentu, bo takie jest prawo życia."
"Sekret hiszpańskiej pensjonarki" to szalona opowieść, naszpikowana absurdami do granic możliwości. Tu afera goni aferę. W tym zagmatwanym labiryncie nieprzewidywalnych zdarzeń łatwo się pogubić, i ja się zgubiłam, i to nie jeden raz. Co jednak nie przeszkadzało mi przy tej historii bawić się świetnie. Podobał mi się wyrafinowany język powieści, który - mimo złożoności dań - był przyjemny i zabawny w odbiorze. Szalone metody detektywa amatora powodowały, że czasami aż opadały mi ręce ze zdumienia nad niedorzecznością, ale, i skutecznością jego działań.
"Sekret hiszpańskiej pensjonarki" to kryminał z potężną dawką humoru i absurdu, odbiegający od tradycyjnych konwencji. Ale to mi się u Mendozy podoba. Było to moje czwarte spotkanie z pisarzem, i na pewno nie ostatnie.