Tytuł tej książki brzmi troszkę jak poradnik ogrodnika. Ale nic z tych rzeczy. Uprawianie ogródka zdecydowanie nie należy do żadnego z moich hobby, a z różami miewam do czynienia wyłącznie wtedy, gdy otrzymam je od męża. Szkoda tylko, że nie mam ręki do kwiatów ciętych i zazwyczaj nie wytrzymują one u mnie zbyt długo...
Ale nie zamierzałam pisać Wam ani o moich zainteresowaniach, ani o ogrodnictwie. Tematem dzisiejszej notki będzie powieść "Sztuka uprawiania róż z kolcami", czyli historia pewnej kobiety, której ogromną pasją są właśnie róże. A raczej ich hodowla. Gil od kilku lat zajmuje się poszukiwaniem sposobu na to, by tworzyć nowe piękne odmiany róż. Spędza masę czasu w swojej szklarni i wciąż poszukuje kolejnych sposobów, by jej nowe "dziecko" było nie tylko niezwykłej urody, ale również miało niepowtarzalny zapach. Nie jest to łatwe zadanie, ale Gil to nie zraża. Wie, że kiedyś uda jej się stworzyć różę idealną, dzięki której zdobędzie złoty medal na wystawie róż.
Ale nie bójcie się, nie jest to także książka wyłącznie o tym jak pewna osóbka krzyżuje różne odmiany róż, by stworzyć kolejną. Jest to także spokojna i pełna ciepła opowieść o zmaganiu się z bardzo ciężką chorobą, o trudach codziennego życia osoby oczekującej na przeszczep nerki, o rodzinnych więzach, o przyjaźni, a może nawet o miłości? Bo nasza główna bohaterka poza poświęcaniem się swojemu hobby jest również nauczycielką biologii w prywatnej szkole katolickiej, jest ciocią piętnastoletniej dziewczynki, która nieoczekiwanie trafia do jej domu, a także córką, koleżanką z pracy, przyjaciółką oraz pacjentką pobliskiego szpitala walczącą o to by pewnego dnia znów żyć normalnie. Zatem jest to książka o życiu. Prawdziwa i dająca sporo do myślenia...
Muszę przyznać, że choć zawsze bardzo współczułam osobom chorym na nerki nigdy nie zagłębiałam się bardziej w ten temat. Wiedziałam pewnie tyle co większość z Was. Że to bardzo poważana choroba, i że w najgorszym przypadku pacjent musi dostać nową nerkę, gdyż bez tego nie przeżyje. Ale czy wiecie jak wygląda życie takiej osoby? Wiecie ile trudu kosztują ją codzienne czynności? Jak bardzo muszą uważać na swoje zdrowie? A może wiecie co to są dializy i po co są stosowane? Ja dotąd nie miałam pojęcia i jak się okazuje moja wiedza na temat tej choroby była wręcz znikoma. Teraz czytając tę powieść dowiedziałam się tego wszystkiego, a nawet znacznie więcej i podziwiam osoby, które dzielnie znoszą to wszystko przez wiele lat. Nie poddają się i wierzą, że kiedyś los się do nich uśmiechnie.
Nie ukrywam, że książka naprawdę mnie wciągnęła. Choć nie zawsze zgadzałam się z poglądami głównej bohaterki polubiłam ją niemal natychmiast. Z przyjemnością towarzyszyłam jej podczas wszystkich wydarzeń opisanych w powieści i gorąco kibicowałam zarówno podczas zmagań z chorobą jak i w chwilach gdy w pełni poświęcała się swojemu hobby. Gal to niesamowita kobieta, która zawsze stara się być w porządku wobec innych. Bardzo kocha swoją rodzinę i docenia to co dla niej robią. Chciałaby nie być już dla nich zmartwieniem, pragnie normalnego życia, w którym mogłaby realizować swoje marzenia. Nie tylko te związane z hodowlą kwiatów.
"Sztuka uprawiania róż" to bardzo spokojna i pełna ciepła powieść. Myślę, że nie będziecie się przy niej nudzić. Oprócz wielu ciekawych wątków poznacie życie chorej Gal, a także dowiecie się sporo na temat hodowli i uprawy róż. Mnie ta lektura bardzo przypadła do gustu. Lubię takie książki i cieszę się, że miałam okazje poznać także i tą. Czuje jedynie pewien niedosyt. Może autorka pozostawiła sobie małą furtkę by dopisać ciąg dalszy? Nie miałabym nic przeciwko :)