Ami bardzo odczuła nieobecność brata w swoim życiu. To on wychowywał ją po śmierci rodziców, a pewnego dnia po prostu zniknął. Policja uznała go za zmarłego. Po dwóch latach pojawia się przełom w sprawie. Okazuje się, że ktoś widział mężczyznę podobnego do Jasona w Miami. Dziewczyna w towarzystwie policjanta wyrusza do Miami, aby to sprawdzić. Okazuje się, że Jason żyje i ma się całkiem dobrze. Dlaczego nie dawał znaku życia? Czemu pozwolił wszystkim myśleć, że nie żyje? A przede wszystkim, dlaczego zrobił coś takiego swojej siostrze, jego jedynej rodzinie? Jason pracuje dla Davida Warsa, który prowadzi prywatną grupę walczącą z przestępczością. Ami postanawia zostać z bratem i jego przyjaciółmi, mimo wyraźnych sprzeciwów Jasona. David daje jej szansę. Ami zostaje na okres próbny. Musi udowodnić, że się do tego nadaje, że można jej zaufać. Dziewczynie zaczyna na tym zależeć już nie tylko z powodu brata, ale też tajemniczego Finna, jego najlepszego przyjaciela. Bo od samego początku, kiedy tylko Finn stanął w drzwiach, motyle w jej brzuchu rozpoczęły dziki taniec.
"Chcę, żebyś wiedział" to książka inna niż wszystkie. To oryginalne, nietuzinkowe New Adult z szybką akcją, intrygującą fabułą i wyrazistymi postaciami, które mają za sobą trudną przeszłość. Największą chyba zagadką w książce jest odkrycie tego, jak każda z osób, która pracuje dla Davida znalazła się w tej grupie. Bo to nie są przypadkowe osoby. To nie jest ktoś, kto porzucił dobre życie z własnej woli i postanowił zwalczać przestępczość daleko od domu. No może z wyjątkiem Ami, bo ona chciała zostać. To tu była jej jedyna rodzina. Chociaż również jej życie przed dołączeniem do grupy nie było dobre. To było niekończące się pasmo udręki. Było mi tak szkoda tej dziewczyny, bo nie dość, że jej rodzice zginęli w wypadku, kiedy miała dwanaście lat, to ledwo stanęła trochę na nogi, niespodziewanie zostawił ją brat. Została sama jak palec, z jedną przyjaciółką, która uparcie przy niej trwała. Wiecznie smutna, bez chęci do życia, bez perspektyw i planów. Po odnalezieniu brata i dołączeniu do grupy ta dziewczyna odżyła. Miło było patrzeć, jak z dnia na dzień nabierała pewności siebie, stawała się taką sobą, jaką zawsze chciała się widzieć. Wróćmy jednak do jej nietypowej nowej rodziny. Grupę Davida owiewa jakaś tajemnica, którą w trakcie lektury staramy się odkryć. Wystarczy wspomnieć o tym, że praktycznie każdy członek tej grupy oficjalnie nie żyje. Nie kontaktują się z bliskimi, nie zdradzają żadnych informacji o sobie, kiedy rozwiązują jakąś sprawę, posługują się fałszywymi danymi. Najbardziej tajemniczy, a przez to najbardziej pociągający z nich wszystkich jest Finn, gburowaty chłopak, który o swojej przeszłości przez długi czas nie mówi kompletnie nic. To głównie jego tajemnica tak bardzo nakręca akcję, że nie można się od książki odkleić choćby na moment. A rozwiązanie zagadki jego przeszłości jest zaskakujące i szokujące zarazem. Z drugiej strony pozwala lepiej zrozumieć dotychczasowe zachowanie chłopaka. Bo powiedzieć, że przez całą lekturę zachowuje się dziwnie, to jak nie powiedzieć nic. Potrafi być miły, kochany, pomocny, a za chwilę człowieka odpycha. Albo coś odburknie, albo w ogóle milczy. Dziwny człowiek, przynajmniej na początku. Dopiero, kiedy pozna się jego historię, można zrozumieć, dlaczego taki jest.
Nie dziwi też fakt, że właśnie Finn najbardziej intryguje Ami. Nie tylko ją, czytelnika również. Między tą dwójką rozwija się coś ważnego, coś głębokiego, na co z różnych powodów nie chcą sobie pozwolić. Ami boi się odrzucenia, słusznie zresztą, bo chociaż Finn daje jej wyraźne sygnały, że ją lubi, że chciałby z nią stworzyć coś wyjątkowego, daje jej jednocześnie do zrozumienia, że nie jest mile widziana w jego życiu. Mówi nawet wyraźnie, że nie chce jej w tym towarzystwie. Finn ma swoje powody, aby się nie angażować. Jakie? To już musicie sprawdzić w książce. Do czego oczywiście gorąco zachęcam, bo to rewelacyjna pozycja jest. Autorka miała ciekawy i świeży pomysł na fabułę i zrealizowała go bardzo dobrze. Wszystko w tej książce gra, wszystko się klei. Sprawy, jakimi zajmują się młodzi ludzie są interesujące i wciągają na maxa. Wielokrotnie są też niebezpieczne, a czytelnik drży z obawy o bezpieczeństwo bohaterów. O zakończeniu nawet nie chcę wspominać, bo łamie serce na wiele kawałków. Do tego to jeden wielki cliffhanger, po którym nie mam pojęcia, jak się pozbierać. Czekam niecierpliwie na kontynuację, bo sprawa z finału nie została rozwiązana. Po tym, jak autorka pozwoliła tak bardzo zżyć się z bohaterami, nie wyobrażałam sobie, że zakończenie może być właśnie takie. Ale zrobiła to, czym rozbiła moje serce w drobny mak.
To nie jest historia słodkiej miłości, oblanej lukrem i posypanej kolorowymi groszkami. Romans, jeśli w ogóle możemy o nim w przypadku tej książki mówić, jest delikatny i rozgrywa się głównie w głowie czytelnika, ewentualnie możemy go wyczytać między wierszami. Jest bardzo subtelny i po prostu dobrze napisany. Autorka potrafi pisać o najgłębszych uczuciach bez egzaltacji, bez tandety, w nienachalny sposób. Pokazuje emocje. Nie pisze o tym, jak jej postaci się czują, ona to pokazuje. A to już sztuka sama w sobie. Z tego powodu ciężko jest uwierzyć, że ta książka to debiut. Ale nie tylko dlatego. Książka jest wypełniona akcją po brzegi. Już same sprawy, jakie rozwiązują młodzi ludzie, dostarczają mnóstwa adrenaliny, a to nadal nie jest wszystko. Nie ma w tym tomie jeszcze większego rozlewu krwi, wiem jednak z pewnych źródeł, że kolejne tomy dostarczą tej krwi znacznie więcej. Książka nie jest zbyt brutalna, jednak jej zakończenie to już zupełnie inny kaliber. Dodam w tym miejscu, że słowa, które możecie przeczytać w tytule mają swoje rozwinięcie w ostatnim zdaniu tej powieści. I nie jest to rozwinięcie, którego można się domyślić. Kolejna niespodzianka, a i tych w powieści nie brakuje. Żeby się zbytnio nie rozpisywać dodam na koniec, że bohaterowie zostali na potrzeby fabuły wystarczająco dobrze scharakteryzowani. I nie chodzi tylko o Ami, która gra w książce pierwsze skrzypce, nawet nie tylko o jej brata Jasona, czy Finna, który w którymś momencie wyrasta na pierwszoplanowego bohatera. Bohaterów jest dużo więcej, a każdy z nich jest wyrazisty, żywy, oryginalny, ma swój własny głos. A Ami, mimo że zakochana, jest tak naturalna w tym, co robi, że nie można nie uwierzyć w szczerość jej uczuć, w jej zapał, w jej pracowitość. I w to, że mimo miękkiego, kruchego jak szkło środka, jest twarda jak stal. Świetnie skrojona bohaterka.
"Chcę, żebyś wiedział" to historia, która czyta się sama. Jest nieszablonowa, szczera, mocno angażująca. To wyjątkowo udany debiut, który nie odbiega poziomem od zagranicznych bestsellerów New Adult. I dlatego, koniecznie, musicie tę książkę przeczytać. Polecam szczerze i z najgłębszych zakamarków złamanego zakończeniem powieści serca.