„Szachownica” autorstwa Leszka Hermana, stanowi historię pełną mrocznych sekretów, wampirycznych rytuałów oraz przeszłości, o której nikt nie powinien się dowiedzieć. Było to moje drugie spotkanie z twórczością tego autora - kiedy to „Krzyż Pański” przyciągnął mnie tematyką archiwum, to ten zdobył moją uwagę przez wampiryczne rytuały, którymi kiedyś bardzo się interesowałam. „Szachownica” należy do grubych pozycji - liczy niewiele ponad 600 stron, to w tym przypadku nie mogę narzekać na małą ilość akcji.
Nowy Jork, rok 1829. Do portu przyjeżdża kobieta z misją przekazania tajemniczego pakunku odpływającemu właśnie do Europy porucznikowi. Gdy na chwilę zostaje sama, dopada ją mężczyzna, którego znała kiedyś w innym życiu. Nie zapomniał o niej, po krótkiej sprzeczce wyciąga broń i strzela…
Prawie dwieście lat później. Na wymarzoną wycieczkę do Stanów Zjednoczonych przyjeżdżają Patryk i Karen. W Richmond w lokalnym muzeum trafiają na aukcję, na której wystawiona jest na sprzedaż tajemnicza skrzynka pochodząca ze Szczecina – szkatuła łowcy wampirów. Ku przerażeniu Patryka, Karen bierze udział w aukcji i kupuje tajemniczy artefakt.
Wkrótce szkatuła wikła ich w coraz bardziej przerażające kłopoty. Tajemnicza skrzynka jest niczym puszka Pandory, która odsłania swoje mroczne tajemnice...
Nie wiem czy Wam już o tym mówiłam, ale najbardziej cenię sobie twórczość tego autora za skomplikowane fabuły. Może i była to dopiero moja druga przygoda z jego warsztatem to ani w tym, ani w przypadku „Krzyża Pańskiego” nie byłam w stanie przewidzieć zakończenia.
Spokojnie, jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z kryminałami, czy thrillerami nie oznacza to, że masz omijać twórczość tego pisarza ze względu na pogmatwaną fabułę - Leszek Herman posługuje się bardzo prostym językiem, który ułatwi Ci zrozumienie wszystkich wątków oraz połączeniu ich w jedną całość, dzięki czemu nie będziesz zmuszony/a cofać się kilka stron wstecz by zrozumieć dany wątek. Po prostu musisz przygotować się na wiele mylnych tropów, przez które trudno jest odkryć rozwiązania kilku kluczowych zagadek.
Leszek Herman doskonale wie jak napisać dobry, a zarazem wciągający kryminał - początek jest bardzo spokojny, byśmy lepiej odnaleźli się w fabule, jednak kiedy już poznacie wszystkich bohaterów oraz miejsce wydarzeń... Z każdym przeczytanym rozdziałem akcja zacznie coraz bardziej przyspieszać by zaprowadzić Cię do burzliwego finału, którego przebieg mało kto jest w stanie przewidzieć.
Jeśli chodzi o narrację to mamy ją przedstawianą z wizji kilku bohaterów - jak mogliście zauważyć po przeczytaniu zarysu fabuły, akcja tej książki dzieje się w teraźniejszości oraz przeszłości, dlatego ten manewr był konieczny. Jednak nie bójcie się, szybko połapiecie się w chronologii wydarzeń.
Jedyne do czego się przyczepię, to sposób zakończenia każdego rozdziału. Panie Leszku, jak tak można? W jaki sposób mam oderwać się od czytania, kiedy każdy rozdział kończy się w momencie, który sprawia, że chce się czytać dalej?!
Czy książkę polecam? „Szachownica” to bardzo dobry kryminał, w którego fabułę zostały wplątane ciekawostki historyczne. Po zajęciach z historii ustroju miałam dość tematów związanych z historią, to jednak sposób przekazania swojej wiedzy przez autora jest godny pochwały. Leszek Herman ma już wyrobiony styl pisania, który sprawił, że w trakcie czytania jego książek nie odczuwam upływu czasu i jego dzieła pochłaniam w dwa wieczory.