Powieść, która zawiera w głównej treści walkę o miłość, z reguły bywa przeważnie bardzo różnie odbierana, a czasem nie każdemu czytelnikowi może przypaść do gustu.
Twórczości Pani Małgorzaty Niezabitowskiej nie miałam możliwość poznać, ale oczekiwałam, po niej szczerze powiedziawszy, że zaskoczy mnie czymś, co lubię i co może być wyjątkowe, mniej znane lub bardziej, a jednak opisze to w sposób taki, który mnie zainteresuje również od strony konstrukcji budowy i estetyki barwności zdań, języka przekazu zawartego u występujących bohaterów, których można polubić bardziej, zaprzyjaźnić się z nimi lub wcale ich nie zaakceptować.
''Światłość i mrok'' to powieść inna niż wszystkie, które miałam okazje przeczytać nie ze względu na występującą dużą liczbę stron, ale opisywane wątki przez autorkę tworzone były z dozą niepewności.
Powieści tej nie czyta się szybko, gdyż zamieszczona w niej mała czcionka utrudnia czytanie i czasem powraca się ponownie do przeczytanego wątku. Czcionka większa ułatwiłaby zdecydowanie czytanie.
Nie spodobało, mi się również to zabrakło odnośnika wyjaśnienia znaczenia słów, zwrotów, jakimi posługiwali się w gwarze codziennej bohaterowie, które powinny być zamieszczone na tej samej stronie co czytany tekst, a nie dopiero na samym końcu należy zaglądać za każdym razem do słownika, aby sprawdzić, co oznacza dane słowo.
Okładka książki podoba mi się. Zamieszczona na samym początku mapka była dla mnie nieczytelna.
Informacje dotyczące prezentacji twórczości autorki były wykonane przejrzyście.
Podziwiam autorkę za to, że podjęła się skonstruować świat pełen niepewności jutra, występujące tradycje wielokulturowe, które nie zawsze bywają do zaakceptowania tak od razu, bo są trudne w ich rozumieniu.
Nie dziwię się, że Jan potrzebował tłumacza, bo ja sama też z takiego bym bardzo chętnie skorzystała i to, że z niego i jego komunikatywności nie nudziłabym się w jego towarzystwie.
Przewodnik Jana jest dla mnie wyjątkowy, bo ma wiedzę, cierpliwość i spokój, dzięki temu nie można się pogubić.
Tak naprawdę Jan łatwego zadania nie miał łatwego zadania i powierzonej mu misji przez jego przyjaciela został wystawiony na pewną próbę, która dała wiele do myślenia nawet mi jako odbiorczyni tego, co się wydarzyło, zabłysnęło, a co najważniejsze dawało mocną adrenalinę.
Zadawałam sobie właściwie podczas czytania pytania, który bohater zrobił na mnie pozytywne wrażenie i dlaczego, co bym zmieniła u bohaterów, których mniej polubiłam, co mi dało poznanie ich, czy też zachowałabym się w podobny sposób, gdybym była na miejscu Jana?
To była dla mnie osobiście trudna książka w całościowym odbiorze, bo rozumiałam ich postępowanie, to, co czują, to, co myślą, ale co najistotniejsze, że do samego końca byłam, wytrwała jak się zakończy ta z nie pozoru niezaplanowana miłość.
Autorka zadbała o to, aby co poniektórzy skonstruowani bohaterowie byli barwni, a z czasem zasadowi, co było dla mnie nie do pojęcia tak od razu.
Brat Chany Chaim bardzo mi się spodobała w nim otwartość, odwaga, zdarzyło mu się zabłądzić, jak wielu z nas, gdyż jest to normalne i naturalne zachowanie, bo można później wyciągnąć właściwe z niego wnioski.
Najbardziej kibicowałam Chanie, bo jak tu jej nie lubić, za delikatność, pracowitość, wrażliwość, piękny śpiew, znajomość literatury.
Interesujące były dla mnie przemyślenia bohaterów i dzięki nim mogłam dokonać oceny, jacy oni są, co ich denerwuje, co cieszy w tym świecie wielokulturowym pełnym zawirowań.
Nie zabraknie w tej oto powieści zwrotów akcji wypełnionych dreszczykiem emocji, które dają wiele do przemyślenia, gdy pokonuje się wiele przeszkód, a jedynie mając na względzie i żyjąc nadzieją, że będzie to upragnione szczęście, którego się wytrwale i dzielnie oczekuje.
Czy będzie szczęście towarzyszyło do samego głównym bohaterom Janowi i Chanie warto, się o tym przekonać czytając tę powieść?