Maja Kotarska jest absolwentką Wydziału Biologii AR we Wrocławiu, parała się w życiu różnymi zajęciami, dzięki czemu zebrała wiele doświadczeń, a także pomysłów.
"Strusie jajo" jest kolejną powieścią, po "Dracena przerywa milczenie", o przygodach dwóch przyjaciółek Agaty Cyryl i Joli Kapłan, ale dla mnie jednak jest to pierwsze spotkanie z autorką.
W związku ze zbliżającą się reorganizacją uczelni zarządzająca katedrą profesor Podgórska nakłada na podwładnych obowiązek przeprowadzania badań nad strusiami. Wiąże się to bezpośrednio z wyjazdami na strusie fermy oraz z zaopatrzeniem katedry w strusie jaja. Na jedną z takich ferm wyruszają Agata i Jola, a także bratowa tej pierwszej - Beata, i to właśnie ona jest kluczową postacią, która ma wpływ na dalsze wydarzenia mające miejsce na uczelni oraz w życiu bohaterek. Beata oraz strusie jaja stanowią przyczynę zdarzeń, których uczestnicy nie mają pojęcia o co dokładnie chodzi. A główne bohaterki postanawiają rozwiązać zagadkę, która wcale nie wydaje się łatwa, zwłaszcza że zaczynają się dziać dziwne i niebezpieczne rzeczy: włamanie na uczelnię, a nawet tajemnicza śmierć. Nie możemy zapominać, że duży wpływ, na to co spotyka bohaterów, ma rozbójnicza koza Petrula.
Bohaterowie są nakreśleni w miarę dobrze, ale byli trochę "bezpłciowi", to znaczy, że nie zapałałam do nich ani sympatią, ani antypatią, nie byli zbyt wyraziści. Jedynym wyjątkiem byli policjanci, którzy nie kojarzyli się z pomocnymi detektywami, spotykanymi w innych powieściach tego typu. Za to nie pałali niechęcią do głównych bohaterek i okazywali to bez żenady. Najwięcej zabawnych sytuacji zawdzięczamy Beacie.
Brakowało mi trochę szczegółowych informacji w niektórych momentach, na przykład wiemy że bohaterowie pracują we Wrocławiu, w katedrze, są genetykami, biologami, ale nie mamy pojęcia jaka to jest katedra, jaka uczelnia lub czym konkretnie się zajmują (wiemy, że uczą studentów i przeprowadzają badania, ale jest to wszystkie mocno mgliste).
Część wątków pozornie została zakończona i zazębiała się z pozostałymi, ale w mocno naciągany sposób. Brakowało mi lepszej spójności wydarzeń i zachowań bohaterów. Moim zdaniem niektóre sytuacje zostały potraktowane zbyt pobieżnie.
Ogólnie książka nie jest zła, ale zabrakło mi w niej tego czegoś, dzięki czemu nie mogłabym o niej zapomnieć. Książka dla wszystkich, którzy lubią lekkie pozycje, przy których można się trochę pośmiać.