„ Kierowanie uwagi na przyszłość nie oznacza, że trzeba odcinać się od przeszłości. Można mieć jedno i drugie. Wtedy życie jest znacznie bogatsze.” (str.431)
Do napisania powieści zainspirowały autorkę relacje usłyszane od prababci o okrutnych czasach Wielkiego Głodu na Ukrainie. Później rozpoczęła szeroko zakrojone badania na ten temat. Akcja toczy się dwutorowo. W latach 1929-1933 roku na Ukrainie i w 2004 w Stanach. Bohaterką obu części jest Katia jako młoda dziewczyna wchodząca w życie i jako staruszka u schyłku życia.
Część poświęcona Ukrainie jest wstrząsająca i przerażająca. Do wioski zamieszkałej przez Katię i jej rodzinę w roku 1929 wkroczyli funkcjonariusze Stalina mamiąc ludzi wspaniałymi perspektywami kolektywizacji. Ludzie byli niechętni tej polityce, nie chcieli oddawać tego na co zapracowali przez całe życie. Lecz rozkazy Stalina niosły jasny przekaz, że chciał zagarnąć żyzną ziemię ukraińską i odebrać ludziom ich własność.
Wkrótce zaczął się horror. Ludzie znikali, przejmowano ich domy i dobytek, a lokatorów wypędzano grożąc aresztowaniem. Wieśniacy byli zastraszani i szantażowani. Działała stalinowska tajna policja. Kto się sprzeciwił polityce wodza marnie kończył. Deportowano całe rodziny. Stalin nakazał eliminować kułaków wszelkimi dostępnymi metodami.
Ludzie żyli w ciągłym strachu i niepewności. Odebrano im wszystko, nawet możliwość należytego pożegnania zmarłych. Życie ludzi, których zmuszono do przyłączenia się do kołchozu stawało się coraz gorsze. Harowali od świtu do nocy i umierali z głodu.
Dzień, który miał być najpiękniejszym w życiu Katii przyniósł rozpacz, smutek i żałobę. I odcisnął się w jej psychice na całe życie. Była silną osobowością. Potrafiła znaleźć rozwiązanie z każdej sytuacji. Jednak los ją boleśnie doświadczył. Ból, starta bliskich, głód niszczyły ją. Były momenty, że traciła wolę do życia, lecz nie poddawała się. Przezwyciężała przeszkody, jakie pojawiały się na jej drodze. Dla rodziny gotowa była do największych poświęceń. To ona była opoką rodziny. Nie traciła nadziei. Mimo, że straciła tak wiele udało jej się odnaleźć szczęście i miłość.
W czasach współczesnych Katia jest staruszką. Do jej domu trafia wnuczka Cassie i jej mała córeczka, która nie mówiła po tragicznym wypadku taty. Po stracie męża i taty obie nie potrafiły się odnaleźć. Babcia nigdy nie dała się wciągnąć we wspomnienia z przeszłości, dlatego ten rozdział jej życia był dla rodziny tajemnicą. Wspomnienia przynosiły jej zbyt wiele bólu. „ Przeszłości już nie ma, teraz trzeba mieć na uwadze przyszłość” często powtarzała.
Wspólne zamieszkanie bohaterek korzystnie wpłynęło na wszystkie osoby. Babcia czasem dziwnie się zachowywała. Babcia też zaproponowała Cassie prowadzenie pamiętnika, by otrząsnąć się z żałoby, co okazało się oczyszczającym doznaniem. Sama prowadziła pamiętnik, w którym upamiętniła ten trudny okres w jej życiu. Uczynny sąsiad pomógł przetłumaczyć pamiętnik babci spisany po ukraińsku. Prawda, której się Cassie dowiaduje wstrząsnęła nią.
Cassie i jej matka nic nie wiedziały o Hołodomorze. Były przerażone. Zrozumiały, że babcia doświadczyła tego co najgorsze było w tych czasach. To tłumaczyło jej dziwne zachowanie.
Lektura chwytająca za serce. Warto przeczytać.