Glatz. Goliat recenzja

Ostatnio dosyć często bywam w miejscach, w których rozgrywa się dana akcja powieści. Lubię wziąć książkę i maszerować śladami bohaterów literackich. Autorzy, szczególnie w kryminałach retro, z dużym powodzeniem odzwierciedlają lata przedwojenne, dbając o każdy szczegół, czy to architektury, czy krajobrazu, jaki miał miejsce wiele lat wstecz. Zwiedzanie takich miejsc daje mi wiele satysfakcji i rozwija dodatkową wyobraźnię związaną z fabułą książki.

Nie inaczej było z Goliatem, czwartą częścią kryminału retro pt. Glatz, którego akcja w dużej mierze rozgrywa się w Kłodzku i okolicach, w tym przypadku w niedalekim od największego miasta Hrabstwa Kłodzkiego, Gorzanowie.

Tutaj muszę wtrącić kilka słów o autorze, Tomaszu Duszyńskim. W maju, na Targach Książki w Warszawie, miałem możliwość spotkania się z panem Tomkiem, który promował Fenomena w Warszawie, pierwszy tom nowego cyklu. Wtedy to nabyłem Goliata, który stał cierpliwie na półce i czekał na wyjazd na Ziemię Kłodzką.

Kilka słów o okładce, która formą przypomina poprzednie. Tym razem wpatrujemy się od razu w starą mapę Kłodzka z lotu ptaka. Dodatkowo ślady krwi widoczne na każdej okładce zostały zaakcentowane odciskiem palca. Zaczyna się ciekawe, mrocznie, po prostu interesująco,

Republika Weimarska, rok 1923, pogrążona jest w coraz większym kryzysie gospodarczym. Ten nie omija na wschodu kraju, w tym Kłodzka. Dochodzi do strajków, manifestacji i rozmów z władzami. Niepostrzeżenie, gdzie na uboczu, choć w centralnym miejscu miasta, ksiądz Paul Reiser popełnia samobójstwo, skacząc z wieży kościoła Najświętszej Maryi Panny. Dopiero po kilku miesiącach sprawa księdza ma ciąg dalszy, ponieważ pewne znalezione obrazy, które przedstawiały drastyczne wizje kapłana, zaczęły się brutalnie realizować.

Franz Koschella, zdegradowany zawodowo wachmistrz, musi znaleźć odpowiedź na to, kto stoi za kolejnymi brutalnymi morderstwami. A nie jest mu łatwo pracować z tzw. drugiej linii. Gdzieś w tle pojawia się znany z poprzednich tomów, Wilhelm Klein, kapitan, który działa na własną rękę i który próbuje rozwikłać niepokojące wydarzenia w Kłodzku. Czym były ringvereiny i co spowodowało, że trafili do Kłodzka?

Misternie zbudowany kryminał retro powinien zaspokoić gusta nie tylko fanom cyklu, ale i każdemu, kto lubi takiego typu literaturę. Musicie koniecznie wybrać się do Kłodzka!