Kibuc jest wspólnotą mieszańców, zakładającą połączenie wszelkich aktywności życiowych, wspólne uczestniczenie w życiu społeczności, w życiu innych. Ludzie tu tworzą jedność, żyjącą na wzajem swoim życiem - brak tu prywatności i intymności, rozumianej w ten sam sposób jak u nas. O wszystkim decyduje sekretarz kibucu, zezwala na jego opuszczenie lub nie, przydziela pracę i obowiązki. Z założenia wartościami nadrzędnymi są tu braterstwo, radość, wolność, sprawiedliwość. Ale nie brak również zwyczajnej ludzkiej zawiści, zazdrości, skandali i plotek.
Właśnie w kibucu rozgrywa się akcja powieści, tutaj ludzie żyją innym rytmem, inaczej pojmują świat i życie. W kibucu mogą osiągnąć tytułowy spokój doskonały, poprzez życie w zgodzie z samym sobą i otoczeniem. Kibuc narzuca jednak pewien sposób życia, normy i zasady, którym trzeba się podporządkować. A nie każdy chce żyć stylem życia narzuconym przez środowisko i otoczenie. Tak jak Jonatan Lipszyc, główny bohater powieści, choć w rzeczywistości jest ich tu wielu.
Jonatan znudził się swoją egzystencją w tym hermetycznym, zamkniętym i uporządkowanym środowisku. Ma dość rutyny, chce odpocząć od nakazów, wyznaczających tor jego życia. Ma wciąż poczucie zmarnowanego czasu, braku sensu i celu. Żyje „obok” ze swoją żoną Rimoną, która wciąż opłakuje nieudaną ciążę i śmierć ich córki. Jonatan chce uciec, wierzy, że gdzieś ktoś lub coś na niego czeka i musi się spieszyć, żeby się nie spóźnić. Bo każdy człowiek musi taką decyzję podjąć, jeśli czuje, jeśli wie i nie potrafi już dłużej trwać przy dotychczasowym życiu. W Jonatanie trwa prawdziwa gonitwa myśli. Wielokrotnie autor przedstawia nam tok jego rozumowania, pozwala zapoznać się ze wszystkimi „za” i „przeciw”, ukazuje, co kieruje bohaterem, co go powstrzymuje. Trwa to dość długo, bo nawet sam przed sobą Jonatan nie chce się do pewnych rzeczy przyznać, nie chce ich nazwać, a tym bardziej wypowiedzieć je głośno.
Z decyzją zwleka również kiedy to przybywa do ich kibucu nieznajomy - Azaria Gitlin.
Azaria jest całkowitym przeciwieństwem Jonatana. Entuzjasta, pełen życia i energii o nieznanej, aczkolwiek na pewno trudnej, przeszłości, marzący o życiu w tej społeczności. Zdecydowanie przemądrzały, wielbiący porządek i nie wierzący w przypadek. Sprawia wrażenie zarozumiałego, a w rzeczywistości samotny, pragnący bliskości i zrozumienia.
Wie, czego chce, pewny jest siebie i zna swoją wartość. Ambitny, czasem aż do przesady.
Jonatan akceptuje jego obecność, toleruje jego relacje z żoną, które przemieniają się w najzwyklejszy romans. Akceptuje to, bo to pozawala osiągnąć wszystkim ten właśnie upragniony spokój. A Jonatan podejmując ostateczną decyzję o odejściu ma czyste sumienie, oddając żonę i wszystko, co posiada w dobre ręce. Mamy tutaj zaprezentowany klasyczny trójkąt, przedziwny jak dla mnie, nie rozumiem zupełnie postępowania głównego bohatera, lekkości, z jaką oddaje wszystko obcemu człowiekowi. Ale chyba tylko na taką okazję czekał.
Wyruszywszy w końcu w podróż, w poszukiwaniu siebie, Jonatan odkrywa skrywane w sobie i nie ujawnione wcześniej emocje, widzi dokładnie niespełnione marzenia, rozwiane złudzenia. Czy osiąga spokój? Czy rzeczywiście poza kibucem jest w stanie go odnaleźć i być szczęśliwym?
Na tle i w cieniu przeszłych i nadchodzących wydarzeń wojennych w konflikcie Izraela z Syrią, gdy bohaterowie uczestniczyli w wojnie i wciąż nią żyją i ona żyje w nich, narrator opisuje skomplikowane relacje międzyludzkie, przedstawia konflikt pokoleń między ojcami i synami, z których Ci pierwsi kierują się innymi wartościami, jako że sami tworzyli i budowali swój kraj, a nie mogą zrozumieć beztroskich i bezideowych młodych.
Narracja jest prowadzona bardzo wolno, z perspektywy wielu bohaterów. Czasem gdy rozpoczyna się kolejny akapit, nie wiadomo, kto mówi, trzeba poczekać, wczytać się w jego przemyślenia, domyśleć się. Niesamowicie podobały mi się „dialogi” jakie prowadzą bohaterowie. To jakby dialog w monologu, gdy słowa płyną jednym strumieniem, a osoba mówiąca, mówi również za swojego rozmówcę, jednocześnie powtarzając jego pytania lub uprzedzając je i od razu na nie odpowiadając. Bardzo ciekawy zabieg.
Mnóstwo tu słów, każde jest starannie dobrane. Wielokrotnie układają się zarówno w niezwykle barwne i obszerne (czasem może zbyt) opisy np. przyrody, otoczenia, lub długie ciągi biegnących myśli, które doskonale oddają charakter jakże żywych i prawdziwych bohaterów.
Wiele pytań: Czy rzeczywiście konieczne jest podporządkowanie się normom i rutynie? Czy to nie od człowieka zależy jak będzie żył, jak będzie w danym miejscu się odnajdywał? I czy uda mu się zrealizować marzenia? Czy człowiek może żyć tak, by uniknąć poczucia straconego czasu, by nie żałować, że czegoś nie zrobił albo że postąpił niewłaściwie? A odpowiedzi i interpretacja należą tylko do czytelnika i nie są proste.
Oprócz realiów życia w kibucu znajdziemy tu wiedzę o zwykłym człowieku. O jego zagubieniu, o poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, o jego próbie wybrania tego, co dobre i potrzebne, o popełnianiu błędów. Nie czyta się łatwo. Można zagubić się w obszernych przemyśleniach, kiedy wątki i tematyka wielokrotnie się zmieniają. Trzeba mieć czas, trzeba się całkowicie poświęcić lekturze. Mi ułatwiła to bezsenna noc.