Kto kiedykolwiek miał już do czynienia z z cyklem Czarne Kamienie Anne Bishop, tego nie muszę zachęcać do sięgnięcia po kolejne tomy. Tego,kto dopiero planuje czytanie, też chyba nie trzeba namawiać, bo już się zdecydował. A kto nie poczuł się zachęcony wczesniejszymi opiniami czytelników, tego moje wywody też nie zachęcą. Swoje słowa kieruję zatem do niezdecydowanych. Tych, którzy zastanawiają się, czy warto.
Otóż warto, moi drodzy.
W piątym tomie sytuacja w królestwie Dhemlanu się ustabilizowała. Królowe rządziły swoimi terytoriami, mężczyźni się nimi opiekowali, służyli im i ogólnie panował pokój i spokój, co było rzadkością w poprzednich tomach.
Hekata i Dorothea już nie żyły, ich dwory upadły, można było oddać się hodowli, wychowywaniu dzieci i tym podobnym nieliterackim zajęciom. Zastanawiałam się, co wydarzy się w tym tomie, skoro już wszystko się tak dobrze ułożyło?
Tym razem autorka wymyśliła wątek poboczny, niezależny od dotychczasowego głównego, który przyciągał naszą uwagę.
Pewien pisarz zaczął robić karierę. Jego powieści sensacyjne zaczęły się cieszyć coraz większą popularnością, ponieważ postacie występujące w tych książkach, to Krwawi. A oni zawsze fascynowali plebejuszy. Opisywał zwyczaje Krwawych, ich domy, pałace itp. Pod wpływem tych książek Jaenelle postanowiła urządzić dom strachu. Miałby być odzwierciedleniem opisów z książek Jarvisa. No i pewnego popołudnia wszyscy z najbliższej rodziny dostali zaproszenia na otwarcie tego domu. Punktualnie stawili się tylko Surreal (ta zabójczyni i prostytutka) i Rainier, nauczyciel tańca dworu Jaenelle, pamiętacie.
Od tej chwili wydarzenia toczą się błyskawicznie, zaczyna się dziać naprawdę dużo i szybko. Trzeba uratować Surreal i Rainiera i dowiedzieć się, kto śmiał złapać w pułapkę członków rodziny SaDiablo. Kto był na tyle bezmyślny, że zadarł z Deamonem i Lucivarem i stał się zagrożeniem dla ich krewniaczki.
Styl powieści pozostaje ten sam. Do problemów opisywanych dotychczas dochodzi teraz pytanie - co począć z dziećmi półkrwi, które wychowują się w sierocińcach w wioskach. Bo rodzice nie zawsze chcą wychowywać swoje dziecko, nie wiedząc, jak wielką mocą ono będzie władało po Obrzędzie Urodzinowym.
Podobnie jak poprzednie tomy, ten też oceniłam wysoko, aczkolwiek zastanawiam się, jakie pomysły będzie miała pisarka na kolejne. Świat Krwawych i rodzina SaDiablo są fascynujące, ich obyczaje również. Dlatego zawsze będę z ogromną ciekawością sięgała po kolejne tomy. Pomysłowość autorki podziwiam i mam nadzieję, że jeszcze długo będzie niewyczerpana.