Czy kiedykolwiek myśleliście o napisaniu książki? Pojawiło się w Waszej głowie marzenie, by samemu spróbować stworzyć coś niesamowitego? Naszą pasją jest czytanie książek, więc dlaczego sami nie mielibyśmy jakieś napisać? Wielokrotnie miałam tego typu myśli. Nieraz, nie dwa brałam długopis i zeszyt lub siadłam przed komputerem i zaczynałam pisać. Słowa same tworzyły całość, z której byłam dumna i chciałam pokazać moją historię innym ludziom. Jednak niestety nadchodził kolejny dzień, a ja jeszcze raz czytałam swoją pracę. I co się okazało? Nie była już tak genialna, jak wydawało mi się wieczór wcześniej. Liczne błędy, nielogiczne przejścia... Moja opowieść nie nadawała się do niczego. Dlatego właśnie zaczęłam czytać różnego typu porady. Mam pomysł, znam zasady, tylko brakuje mi doświadczenia... Jedną z książek, która pomogła po części je zdobyć, a raczej zmotywować do pisania jest "Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania".
Nie mam zbyt dużej styczności z poradnikami. Zbyt kojarzą mi się z podręcznikami, które codziennie taszczę do szkoły, niszcząc sobie kręgosłup. Ale jak to z przedmiotami – jedne się lubi, a inne nie. Co mi szkodziło spróbować z "Maszyną do pisania"? Po kilku pierwszych stronach zrozumiałam, że nie jest to kolejny nudny poradnik, który nie wnosi nic do mojego życia. Czyta się go bardzo lekko i przyjemnie. Nie ma nic wspólnego z podręcznikami, które skupiają się na przekazaniu na siłę wiedzy, która w osiemdziesięciu procentach nie przydaje nam się w życiu.
Nie mogłam się nadziwić nad językiem autorki. Nie czytałam żadnej książki Katarzyny Bondy, ale wiele dobrego o nich słyszałam. Jak wcześniej pisałam, lekki styl sprawił, że z przyjemnością wgłębiałam się w tajniki wiedzy pisarskiej. Jednak nie był to styl prosty, ani tym bardziej trywialny. Pojawiało się wiele słów, których na co dzień nie używam. Wielką przyjemność sprawiło mi przypomnienie ich sobie. Były idealnie wgrane w kompozycję. Nawet na chwilę nie zwalniały tempa czytania, a dały możliwość poznania nowych słów, co mam nadzieję w przyszłości zaowocuje sukcesem. Tym bardziej że jako osoba młoda rozszerzyłam swój zasób słownictwa.
Ten poradnik nastawił mnie bardzo pozytywnie do życia. Dał motywację, której mi od dawna brakowało. Wiecznie zabiegana zapomniałam o wielu swoich marzeniach, pomysłach. Teraz mogłam wszystko odświeżyć i znowu spróbować. Może naprawdę kiedyś uda mi się napisać dobrą książkę? I przede wszystkim dostałam porządny zastrzyk motywacji, a dla początkującego pisarza nie ma chyba nic lepszego. Zbyt często się poddawałam, a dzięki "Maszynie do pisania" odkryłam nowe pokłady nadziei.
Niestety w poradniku pojawiła się rzecz, które bardzo mnie irytowała. Wielokrotnie autorka odsyłała do kolejnego tomu, który jeszcze nie powstał. Dla mnie to była zwykła reklama i nieraz zniechęciła mnie do czytania. Zamiast zapoznać się z danym tekstem, musiałam czytać, że więcej dowiem się w kolejnym tomie... Często nie zgadzałam się z autorką, jednak nie przypisuję tego na minus. Jesteśmy różni, dlatego mamy prawo mieć własne zdanie. Patrzymy na niektóre sprawy z innych perspektyw, które z czasem mogą się zmienić. Czasami nawet sprawiało mi przyjemność, gdy mówiłam: i tu się nie zgodzę.
Książka pokazała mi nowe perspektywy i dała wiele przydatnych rad, z których zamierzam skorzystać. Ale przede wszystkim, jak wcześniej wspominałam, dała mi motywację. Jeśli macie zamiar pisać, polecam ją jak najbardziej. Nie musicie się ze wszystkim zgadzać. Najważniejsze jest, że znajdziecie nadzieję na osiągnięcie sukcesu.