Elizabeth Parker to z pozoru zwykła nastolatka. Przyjeżdża do Crosby w Anglii ze Stanów Zjednoczonych w ramach wymiany uczniowskiej. Trafia do państwa Shawn, z którymi od razu odnajduje wspólny język. Josephine i Jon bardzo ciepło przyjmują dziewczynę, stając się dla niej drugą rodziną na najbliższe kilka miesięcy. Ich córka Caroline zostaje jej dobrą przyjaciółką, natomiast relacja z synem jej opiekunów Chasem jest dość specyficzna i daleka od przyjaznych. Wyjazd z Kalifornii zdaje się być swoistą ucieczką od tego, co wydarzyło się ostatnio w życiu Lizzy. Dziewczyna ma nadzieję, że od tego momentu będzie mogła zaznać trochę spokoju i chodź na chwilę zapomnieć o przeszłości. Niestety tak się nie dzieje, a demony z przeszłości czychają tuż za rogiem.
„Spark” to pierwsza część trylogii „The Chain”, a jednocześnie debiutancka powieść Moniki Rutki, którą wcześniej można było przeczytać na Wattpadzie. Akcja książki jest spokojna. Mamy dużo licealnego życia, imprezy, znajomi. Typowe życie nastolatki. Podobało mi się, że główna bohaterka chodź trafia do obcego świata, szybko się w nim odnajduje. Bez problemu poznaje nowych ludzi i nie jest biedną i zagubioną dziewczynką, które tak często widujemy na kartach innych powieści, gdy bohaterka idzie do nowej szkoły.
Powieść tę czytało się naprawdę dobrze. Na początku byłam trochę przerażona ilością stron napisanych drobnym drukiem za którym nie przepadam, ale nie mogę powiedzieć abym ostatecznie na to narzekała. Myślę, że dzięki tej książce przekonałam się do sięgania po bardziej obszerniejsze powieści. W książce znajduje się sporo przemyśleń, opisów, które pomagają nam wejść w ten świat. Czasem się dłużyły, jednak uważam, że w większości przypadków były wciągające i wychodziły książce na dobre. Czytając ją wyczuwałam mocny amerykański vibe, jakby akcja odbywała się w USA, a nie w Wielkiej Brytanii.
Bohaterka skrywa mnóstwo sekretów i czytając ją wyczuwałam pewien mroczny klimat. Lizzy od samego początku jest bardzo tajemnicza jeżeli chodzi o jej przeszłość. Mi jako czytelnikowi było ciężko połapać się o co właściwie może chodzić. Byłam bardzo ciekawa, z czym zmierzyła się nasza bohaterka, jednak aby dowiedzieć się o najważniejszych rzeczach należy uzbroić się w cierpliwość, gdyż dużo faktów wychodzi dopiero pod koniec książki, a to czego się dowiadujemy sprawia, że ochota na sięgniecie po drugi tom rośnie ogromnie.
Jednym z ważniejszych wątków w powieści jest relacja Elizabeth z Chasem, która niewątpliwie jest specyficzna. Chłopak zdaje się już na wejściu nie pałać sympatią do Elizy. Docinki i utarczki słowne między nimi nie mają końca. Cóż, ktoś kto przeczytał w swoim życiu chodź kilka książek tego rodzaju łatwo się domyśli do czego taka relacja ostatecznie doprowadzi. Rozwój ich znajomosci przedstawiony jest w intrygujący sposób i z uwagą śledziłam ten wątek, aby sprawdzić jaką drogę przejdą aż zorientują się co tak naprawdę do siebie czują.
Zakończenie czytałam w pewnym napięciu, gdyż podświadomie czułam, że wydarzy się coś złego, niespodziewanego. Ostatnie strony całkowicie mnie zaskoczyły, gdyż kompletnie nie tego się spodziewałam i sprawiły, że w mojej głowie pojawiły się kolejne pytania.
Podsumowując uważam, że debiut autorki jest jak najbardziej udany. Książka trzymała w napięciu, czytelnik nie wie, co się wydarzy do ostatniej książki, a czytaniu towarzyszy fajny klimat. Zakończenie jest prawdziwą bombą i dostarcza mnóstwa emocji. Nie ma innej możliwości jak nie sięgnąć po kolejny tom.