So Close recenzja

Kto czytał serię o Gideonie Crossie? Było to mniej więcej w czasie Christiana Greya. No więc, jeśli ktoś nie kojarzy autorki, to Sylvia Day jest autorką właśnie książek z cyklu "Dotyk Crossa". Jakie ja miałam ciary wtedy podczas czytania 🥵 Do dziś wspominam tę historię. Kiedy dostałam propozycję zrecenzowania nowości pt. "So close" ucieszyłam się, bo czułam, że będą to podobne emocje do tych sprzed lat. Niestety się zawiodłam. Jest to oczywiście inna zupełnie historia, choć też pikantna... Na swój sposób.

Zacznę może od pozytywów, czyli od okładki. Piękna, nieco mroczna ale z elementami złota co dodaje jej nieco elegancji. Niestety to za mało, żebym była zachwycona całością. No to przechodzimy dalej...

O co chodzi w tej książce? Kane Black został dość mocno doświadczony przez życie. Jest wdowcem, który nie może się pogodzić ze stratą żony. Generalnie to dość ciekawe, zważywszy na fakt, że ma on jakoś 33 lata w momencie gdy go poznajemy, a żonę stracił 6 lat wcześniej. Wynika z tego, że miał wówczas zaledwie 27 lat. Musiał ją bardzo kochać skoro tak długo przeżywa żałobę, prawda? Czy wspomniałam już, że jest obłędnie bogaty? Nie? No to tak, jest cholernie bogaty bo jego rodzina siedzi w biznesie farmaceutyczno - kosmetycznym. Jednak Kane pewnego dnia widzi na ulicy kobietę, która łudząco mu przypomina jego zmarłą żonę...

Tak oto wygląda w wielkim skrócie fabuła. Oczywiście jest dużo tajemnic, seksu też... Właściwie to każdy z każdym sypia i ogólnie nie moje klimaty. Od samego początku historia wiała tak okropną nudą, że chciałam ją odłożyć i wrócić do niej innym razem. Wiele elementów przewidywalnych niestety się pojawiło. Sceny seksu opisane zbyt wulgarnie, do tego wiele przekleństw jest w całej książce. Nie spodziewałam się tego po autorce. Liczyłam na coś w stylu Crossa a dostałam badziewie pt. "Napiszę coś na siłę bo zaczęło brakować mi kasy" 🤷 Takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Ta książka podobno sprzedała się w wielomilionowym nakładzie. No cóż... Każdy ma prawo mieć inne gusta.